6 maja br. na facebookowej stronie programu „Warto rozmawiać” opublikowano list od mieszkanki Włocławka. Program Jana Pospieszalskiego został w kwietniu tego roku zdjęty z anteny TVP po tym, jak skrytykowano w nim sposób rządu na walkę z pandemią, m.in. lockdown i szczepienia. Teraz twórcy “Warto rozmawiać” prężnie działają w mediach społecznościowych.
Kobieta z Włocławka opisywała, że dzień wcześniej jej 72-letnia mama miała teleporadę z kardiologiem Januszem Wójcikiem. Wizyta odbyła się trzy tygodnie po badaniu Holtera.
– Doktor zadzwonił z pytaniem, jak mama się czuje po zmianie leków… Chwila rozmowy i mamusia pyta: “Panie doktorze, ale chciałabym się z panem spotkać normalnie na wizycie, a nie teleporadzie”. Lekarz pyta: “A czy się Pani szczepiła?”. Odpowiedź: “Nie, jeszcze nie”. “W takim razie jak Pani przyjmie dwie dawki szczepionki, proszę pokazać dokument w rejestracji i Panią przyjmę” – czytamy w liście opublikowanym przez „Warto rozmawiać”.
Prywatnie czy na NFZ?
Kobieta opisuje, że poradziła mamie, żeby zadzwoniła w miejsce, gdzie dr Wójcik przyjmuje prywatnie. Rejestratorka była gotowa bez problemu ją zapisać bez żadnego potwierdzenia szczepienia na COVID-19.
Doktor Wójcik prostuje jednak, że zarówno na NFZ, jak i prywatnie, przyjmuje w tej samej placówce. Pacjentka, której córka napisała do „Warto rozmawiać”, leczy się u niego od kilku lat. – W tym roku ta pani miała u mnie teleporady co miesiąc: w lutym, w marcu, w kwietniu i teraz ostatnią w maju. Mimo pandemii miała wykonany szereg badań, np. ECHO serca i holtera. W lutym tego roku miała próbę wysiłkową, więc była u mnie osobiście na tym badaniu – mówi dr Wójcik.
Jak przebiegała teleporada 5 maja? – Zreferowałem wynik holtera, zapytałem pacjentkę o stan jej zdrowia, o ciśnienie, jakie leki przyjmuje. Otrzymała receptę na kolejne. Pani w czasie rozmowy nie uskarżała się na kłopoty z ciśnieniem, niestabilność wieńcową, objawy niewydolności serca – relacjonuje lekarz.
Chciał zmotywować do szczepienia
Dr Wójcik potwierdza, że na koniec teleporady pacjentka powiedziała, że chciałaby zobaczyć się z nim w gabinecie. On wtedy faktycznie zapytał, czy była szczepiona. Kobieta odpowiedziała, że jeszcze nie, ale planuje to zrobić w ciągu kilku tygodni. – Powiedziałem, że jak się zaszczepi, może do mnie przyjść i powiedzieć w rejestracji, że jest zaszczepiona. Nie kazałem tej pani przyjść na wizytę prywatną – mówi dr Wójcik.
– Ja po prostu promuję celowość szczepienia w tej grupie wiekowej. Zarzuty tej pani są absurdalne, a po hejcie, który się na mnie wylał, do tej pory nie mogę dojść do równowagi psychicznej. Lekarz, który promuje szczepienia na śmiertelną chorobę, spotyka się z nienawiścią i nagonką mediów – mówi lekarz.
Post “Warto rozmawiać”, w którym opublikowano list od mieszkanki Włocławka, zdobył 5 tys. udostępnień i ponad 800 komentarzy, głównie od antyszczepionkowców.
Dr Wójcik zaznacza, że jeżeli pacjentka zgłosiłaby się do przychodni bez szczepienia, i tak by ją przyjął. – Przyjmuję każdego. Nikomu nie odmawiam. Ta pacjentka miała u mnie dużo teleporad, dobrze ją znam i chciałem ją zmotywować do szczepienia – wyjaśnia lekarz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS