– Nie jestem przyzwyczajona do takiego poziomu chamstwa – powiedziała w trakcie sesji Rady Miasta Małgorzata Grabowska-Kozera. Wypowiedź ta była efektem „odzywek” Prezydenta i Przewodniczącego do radnych opozycji
W trakcie ostatniej sesji Rady Miasta, która odbyła się w minioną środę (29 czerwca) w punkcie dotyczącym wyboru nowego przewodniczącego komisji rewizyjnej (po odejściu ze stanowiska radnego Andrzeja Klinowskiego (przyp. red) oraz zmiany zatwierdzonego planu Komisji Rewizyjnej. Chodziło o zakończenie trwającej od dłuższego czasu kontroli dot. wykonania obowiązków w zakresie gospodarowania nieruchomościami przez prezydenta. W trakcie dyskusji doszło do przykrej wymiany zdań między radnym Dariuszem Petryką, a prezydentem Smogorzewskim.
Poszło o pracę Urzędu
Radny Petryka zauważył, że trwająca od 2019 r. kontrola komisji nie została wykonana. Jednym z powodów niewykonania kontroli była pandemia Covid-19, zaś drugim dostęp do dokumentów.
– (Na początku czerwca br.) wystosowałem do prezydenta szereg pism żeby Pan prezydent udostępnił dokumenty – mówił radny Petryka. Po czym dodał – W odpowiedzi dowiedział się, że prezydent potrzebuje 3-4 miesięcy na przedstawienie dokumentów. Winna takiego czasu oczekiwania była anonimizacja danych. Z czym się nie zgadza. – Przykładowo jeden z dokumentów dot. inwentaryzacji, który przeglądałem wystarczyło wziąć z półki i przekazać radnemu. To trwało 3 tygodnie (…) Pan prezydent potrzebował 3 tygodnie, żeby zdjąć dokument z półki – mówił Petryka.
Jednocześnie dalej punktował pracę urzędu, który pomimo elektronicznego obiegu dokumentów: drukuje, wymazuje, skanuje dokumenty, które można przekazać „od ręki”.
Psychopatyczne obarczanie winą
W odpowiedzi na zarzuty radnego, prezydent oznajmił, że przywykł już do „psychopatycznego obarczania (go) winą, za wszystko” i zapewnił „że nie sięga po dokumenty z półek”. – Zasypuje Pan ten Urząd setkami pytań (…) pamiętam, że Panie z wydziału księgowych siedziały kilkadziesiąt godzin, wytworzyły 1500 stron dokumentów, których do tej pory Pan nie odebrał. Więc niech Pan nie udaje tu jakiegoś świętoszka – mówił prezydent Smogorzewski. Ponadto dodał – nie mam przyjemności realizować jakiegokolwiek konkretnego pytania bo one najczęściej nic nie wnoszą. Poluje Pan na mnie jak na jakaś czarownicę. Życzę szczęścia. Więc proszę mi nie imputować, że zdejmuje jakieś dokumenty z półek, bo nawet nie wiem gdzie leżą – dodał.
„Czy Państwu to nie przeszkadza?”
Swoje oburzenie zachowaniem prezydenta Smogorzewskiego i oburzenie brakiem reakcji Przewodniczącego Ryszarda Brańskiego wyraziła radna PiS Małgorzata Grabowska-Kozera – Czy Państwu to nie przeszkadza? Ja nie jestem przyzwyczajona, żeby przy mnie ktoś kogoś notorycznie obrażał. (…) To jest notoryczne i to nie dotyczy tylko Pana Darka, ludzie myślą inaczej. System kiedy wszyscy musieli myśleć identycznie dawno przeminął. I to nie znaczy, że jest psychopatą, debilem, czy nie wiem kim– mówiła w trakcie sesji oburzona radna.
A także zaapelowała do Przewodniczącego o ukrócenie „chamskich” praktyk. Radna zaproponowała również, żeby postawić może „skarbonkę” na szczytny cel i każdy łamiący zasady będzie do niej wpłacał 100 zł.
– Pani Małgorzato, Pani odsłucha parę sesji Pani wtedy się zorientuje, kto, co i dlaczego – skwitował wypowiedź radnej Przewodniczący Ryszard Brański.
Kto zaczął?
Na wypowiedź radnej zareagował również Prezydent Smogorzewski, który powiedział, że to bardzo dobry pomysł. Pod warunkiem, że będzie to dotyczyło nie tylko przestrzeni publicznej, ale też zachowania w social mediach. Jednocześnie odesłał ją do fan page`a na facebooku o nazwie „Absurdalne Legionowo”, gdzie jego zdaniem jest notorycznie „obrażany, poniżany i trwa to od 4 lat”.
Później głos ponownie zabrał radny Dariusz Petryka, który przypomniał prezydentowi kiedy zaczął się ich konflikt. – Kiedy ważyłem się złożyć wniosek o wygaszenie mandatu, co zrobił Prezydent w gazecie Miejscowej? Jakie zdjęcie moje dał? Z jakimiś tam rogami itd. (Moje) Dziecko płakało, do mamy dzwonili ludzie z całego Legionowa (…) I Pan mówi o obrażaniu? Pan zaczął. Ja do Pana ani razu niegrzecznego słowa nie powiedziałem. A pan ciągle urządza jakieś osobiste wycieczki. Na pana stanowisku wstydziłbym się takich słów używać, bo to robi złą markę miastu. Już raz ją pan zrobił – mówił radny. Radny wytknął również, że otrzymane przez niego dokumenty pomimo anonimizacji są czytelne.
UB-eckie metody
– Szanowny Panie, tak jest, ze to widać. To jest błąd pracowników – mówił Smogorzewski
– Ale Pan jest przełożonym, powinien Pan to sprawdzić. Pan też nie sprawdził, ze nagrywano ludzi dzwoniących do Urzędu bez podstawy prawnej. Czy Pan coś z tym zrobił?
– Proszę Pana, pan też nagrywa cały czas komisje. Później to tnie, manipuluje. Wie Pan co? To oczywiście są standardy UB-eckie, pod stołem nagrywać kolegów i później jeszcze ciąć to. Pan udaje świętego, za dużo donosów widziałem, które pan podpisywał. Robienie tych memów chamskich, nazywanie mnie Romanem S., cieszenie się kiedy zostanę zatrzymany, to ja nie mam syna, rodziny, matki. Pastwi się Pan nade mną któryś rok. Jak Pan śmie mówić, że ja dałem jakieś Pana zdjęcie do gazety? Czy ja jestem wydawcą? Ja jestem zarobiony facet. (…) Niech Pan nie mówi, że jestem ich przełożonym. Sygnalizuje Pan nieprawidłowość. Przyjąłem to do wiadomości, wyciągnę konsekwencje – zakończył Smogorzewski.
Zamknięcie dyskusji
Radny Andrzej Piętka wystąpił do Przewodniczącego o zakończenie dyskusji. Głos przeciwny zabrał Mirosław Grabowski, który przypomniał radnym nad czym debatują i jak ważnym elementem samorządu jest komisja rewizyjna. – Doprowadziliśmy do pyskówki, dyskusji, a potem zamykamy dyskusję.
Po wypowiedzi Grabowskiego dyskusja została zakończona. Chwilę później wrócono do rozpatrzenia projektu uchwały dot. zmiany zatwierdzonego planu Komisji Rewizyjnej. Uchwała nie została podjęta.
QK
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS