A A+ A++

Choć skrót przy Szkole Podstawowej nr 4 na III Parceli został wydzierżawiony przez miasto i dalej będzie służyć mieszkańcom,
to wokół sprawy narosło wiele kontrowersji


Przypomnijmy, ścieżka pieszo-rowerowa stanowiąca skrót pomiędzy ul. Pawła I
i  przejazdem kolejowym, została zbudowana przez ratusz częściowo na prywatnym terenie. Jego właściciel przez 1,5 roku próbował porozumieć się z władzami miasta ws. wykupienia tego terenu lub zapłaty za bezumowne korzystanie z działki.
Fiasko rozmów
Niestety rozmowy te spełzły na niczym. Dlatego na ogrodzeniu pojawiła się informacja, że – „Z dniem 13 czerwca 2022r. przejście piesze oraz przejazd rowerowy zostaną zamknięte.” W dzień planowanego zamknięcia skrótu, miasto jeszcze raz usiadło z właścicielem nieruchomości do negocjacji. Finalnie udało się dojść do porozumienia i władze miasta wydzierżawiły ścieżkę od właściciela działki, na której się znajduje. Jednak wokół sprawy narosło wiele kontrowersji.

Kontrowersje wokół skrótu przy SP4

Zdaniem niektórych mieszkańców, podobnie, jak w przypadku sprawy stacji trafo, która znajduje się nieopodal, deweloper wymusił wręcz na władzach miasta uzyskanie dla siebie korzyści. – Tu pojawia się deweloper, prawdopodobnie ten którego mieliśmy już okazję poznać kiedy to szantażem, pozbawiając mieszkańców energii elektrycznej walczył o rozbiórkę czynnej stacji transformatorowej zasilającej dziesiątki budynków – twierdzi jeden z mieszkańców. – Teraz powtarza się niemal identyczna historia, bo deweloper nie będzie czekał. Pan nabywa kolejną działkę z domem jednorodzinnym, na której powstanie jakże „niezbędna” z punktu widzenia mieszkańców inwestycja, czyli kolejne osiedle szeregowców i zamiast załatwiać sprawę w sądzie znowu szantażem i okolicznymi mieszkańcami próbuje załatwić problem – kontynuuje Pan Dariusz. – Czekam tylko jak inni mieszkańcy zaczną w ten sposób „załatwiać” swoje sprawy, tu odetną drogę, tam dostęp do energii, wody. A skończy się tym że wszyscy skoczymy sobie do gardeł – dodaje.

Lepiej groźbą niż prośbą?

W dyskusji nie brakuje również głosów, które oceniają postawę właściciela działki nie aż tak jednoznacznie.- Developer walcząc z urzędami (PGE, miasto) daje dowód patologii polskiego systemu sprawiedliwości. Zamiast iść do sądu, gdzie proces będzie się wałkował latami woli wziąć za zakładników niewinnych mieszkańców miasta i robi to kolejny raz– mówi Pan Wiktor. – Muszę przyznać, że facet ma rację i wina leży po stronie urzędów „olewających” prawo własności, ale metody tej walki to metody gangsterskie, co mi się nie podoba – dodaje.
Paulina Nowicka

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDziennikarz “Bilda”: Założyłem się o Lewego!
Następny artykułPolicja poszukuje zaginionego zielonogórzanina