Starosta Roman Smogorzewski wydał decyzję odmowną ws. odłowienia i przesiedlenia dzików z Legionowa, po 6 miesiącach od złożenia wniosku i po 3 m-cach swojego urzędowania. W ten sposób opóźnił rozwiązanie problemu z dzikami na ulicach miasta
W ostatnim czasie, coraz częściej, dochodzą informacje o dramatycznych zdarzeniach, w których uczestniczą dziki. Nie tylko zryte są trawniki pomiędzy blokami ale kolejny raz został również zniszczony Plac wodny przy ul. Królowej Jadwigi. Niedawno dzik poturbował psa, który wyszedł z właścicielką na spacer, na legionowskim Bukowcu.
O krok od tragedii
Wcześniej dzik miał poranić innego psa na śmierć. Do redakcji docierają również informacje o mieszkańcach, którzy musieli uciekać przed dzikami w obawie o własne zdrowie, a nawet życie. Sytuacja jest tym trudniejsza, że dziki coraz częściej poruszają się całymi stadami w środku miasta i coraz częściej dochodzi do ich kontaktu z ludźmi. Coraz większe grono apeluje w związku z zaistniałą sytuacją do władz o podjęcie radykalnych, a nawet drastycznych kroków ws. dzików – zanim dojdzie do prawdziwej tragedii. Z podobnym apelem wystąpił do władz miasta np. radny Michał Kalman, który domaga się odstrzału zwierząt
Co z odłowem dzików?
Inni również oskarżają władze o bierność w zaistniałej sytuacji. Chociaż władze informują, że wokół Legionowa ma powstać kordon bezpieczeństwa, zatrzymujący dziki w pobliskich lasach. W tym celu zakupiono 2 tony kukurydzy i przy ich użyciu wraz z kołami łowieckimi na skraju lasu mają tworzyć pasy zaporowe dla dzików. Zakupiono także preparat mający odstraszać zwierzęta.
Jak się jednak okazuje wcześniej planowano bardziej zdecydowane kroki. Ale zgoda na ich wykonanie ugrzęzła w urzędzie. Pod koniec lutego 2024 r. miasto które reprezentował ówczesny prezydent , a obecny starosta Roman Smogorzewski zwróciło się bowiem do starostwa o zgodę na odłowienie i wywiezienie 20 dzików grasujących w centrum Legionowa. Zgody tej miasto długo jednak nie mogło dostać.
Skąd ta zwłoka?
Początkowo, oczekiwanie na wydanie decyzji wydawało się zrozumiałe. Ówczesny starosta Sylwester Sokolnicki przed wydaniem decyzji musiał zasięgnąć opinii Powiatowego Lekarza Weterynarii, a także Polskiego Związku Łowieckiego. Z opinii, tych wynikało, że odłów ten jest możliwy, z tym że dzików nie można, ze względu na epidemię ASF (afrykańskiego pomoru świń), przewozić w inne miejsca, ale należy je uśmiercić. Zanim wydano decyzję urząd starosty legionowskiego objął Roman Smogorzewski, który w lutym br. jeszcze jako prezydent Legionowa podpisywał wniosek do starosty o zgodę na odłów dzików z miasta. Dlatego niezrozumiała jest jego 3-miesięczna zwłoka (maj-lipiec) z wydaniem tej decyzji. Przecież problem musiał znać z autopsji.
Ponowny wniosek o odłowienie dzików
Odmowna decyzja ws. dokonania odłowienia dzików z Legionowa, podpisana przez starostę Smogorzewskiego, dotarła do władz miasta na początku września br., tj. 3-mce po objęciu przez niego urzędu. Przez ten czas populacja legionowskich dzików zdążyła się już powiększyć. Teraz władze Legionowa ponownie złożyły wniosek do starosty o odłowienie i uśmiercenie w sposób humanitarny tym razem już 30 dzików. Zdecydowano się bowiem na działanie dwutorowe, z jednej strony zatrzymanie zwierząt w lesie, a z drugiej oraz redukcja nadpopulacji miejskich dzików. Ciekawe tylko, jak długo trzeba będzie tym razem, czekać na rozpatrzenie wniosku przez starostę Smogorzewskiego…
Do sprawy będziemy wracać
Paulina Nowicka
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS