A A+ A++

Mistrz Polski Legia Warszawa przegrał na wyjedzie 1-3 z Leicester City i spadł na ostatnie miejsce w tabeli grupy C Ligi Europy. Szanse na awans do kolejnej rundy tych rozgrywek jednak zachował. Musi tylko wygrać w ostatniej kolejce ze Spartakiem Moskwa.

W centrum Leicester można obejrzeć mural, na którym obok największej gwiazdy klubu, Jamiego Vardy’ego widnieją członkowie znanego w całym świecie zespołu rockowego “Kasabian”, który swoją karierę zaczynał w Leicester. Muzyka rockowa wśród fanów “Lisów” jest bardzo modna. Pod stadionem kibice mogli obejrzeć koncert cover bandu, który w swoim repertuarze miał największe brytyjskie hity, takich zespołów, jak The Beatles, The Clash, Arctic Monkeys, czy Oasis. Widok tańczących kibiców obu drużyn dawał nadzieję, że mecz będzie toczony w przyjacielskiej atmosferze. Do pewnego momentu tak było, choć pod koniec spotkania niektórzy kibice nie wytrzymali ciśnienia i wszczęli awanturę w ochroniarzami. Wkroczyli oni na sektor gości, po tym, jak legioniści zapalili race. Na szczęście skończyło się na wyzwiskach i lekkich przepychankach. 

Mistrzów Polski wspierało z trybun 1300 kibiców. Wielu z nich przyjechało z całej Anglii, żeby pomóc swoim dopingiem ulubionej drużynie. Legioniści przekrzykiwali niemrawych kibiców Leicester, ale drużynie niewiele to pomogło. Legia po raz kolejny przegrała, choć tym razem nie dała powodów do wstydu. 

Pogoń Szczecin 0-2, Stal Mielec 1-3, Górnik Zabrze 2-3. W Lidze Europy Napoli 1-4, Leicester 1-3. A i jeszcze w Pucharze Polski 1-0 ze Świtem Skolwin. To jest bilans szkoleniowca Legii Marka Gołębiewskiego, do którego o te wyniki pretensji mieć nie można. Na tym etapie swojej kariery trenerskiej w zespole mistrza Polski nie powinien jeszcze pracować.

Indywidualne błędy Legii

Przeciwko Leicester Legia nie zagrała źle. Głupie indywidualne błędy kosztowały ją kolejne stracone bramki. Mistrz Polski na tle solidnego zespołu Premier League prezentował się nieźle. Wielkiej różnicy klas widać nie było. 

Co z tego jednak, skoro znowu Legia przegrała ważny mecz? Przed spotkaniem internetowa strona Łęgi opublikowała wywiad z prezesem Dariuszem Mioduskim, który tę porażkę przewidział. Teraz kibice jak na wybawiciela muszą czekać na trenera Marka Papszuna. Może trafi on do Warszawy w styczniu, a może jednak nie? Nikt tego nie potrafi przewidzieć.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Kędzierzyn Koźle: Przed budynkiem komendy stanęło serce, do którego można wrzucać nakrętki
Następny artykuł“Próbowali sforsować ogrodzenie”. Interwencja w tymczasowym ośrodku dla cudzoziemców w Wędrzynie