A A+ A++

Choć kariera Bolesława Procha nie trwała zbyt długo (jeździł 15 lat), to swoją postawą i wynikami zasłużył sobie na miano legendy. – Zawsze był eleganckim, schludnym, inteligentnym i przede wszystkim bardzo dobrym zawodnikiem – wspominał go po latach Andrzej Koselski. Żużlowiec w Bydgoszczy jest bardzo szanowany, mimo że nie jest wychowankiem Polonii.

Żużlowiec z nieżużlowego miejsca

Choć żużel w Polsce uprawia się w kilkunastu miastach, to całkiem spora grupa reprezentantów tej dyscypliny urodziła się w miejscach, w których nie ma ani toru, ani tym bardziej drużyny. Przypadki z historii najnowszej to chociażby Bartosz Zmarzlik, Grzegorz Walasek czy Jarosław Hampel. Nie inaczej było z Bolesławem Prochem, który przyszedł na świat w Świebodzinie. Z miasta jednak było na tyle blisko do lubsukich ośrodków żużlowych, że w końcu trafił na tor.

Późno zdał licencję żużlową. W obecnych czasach 20-letni adept spotkałby się prędzej z ironicznym śmiechem niż z szacunkiem otoczenia. Wtedy jednak nikogo nie dziwiły takie sytuacje. Ludzie w młodym wieku już mieli często bardzo poważne obowiązki i realizacja marzeń po prostu schodziła na dalszy plan. Proch pokazywał spory potencjał w zasadzie odkąd tylko pojawił się na torach, a zdarzyło się to w 1972 roku. Żużlowe prawo jazdy uzyskał jako zawodnik klubu Zgrzeblarki Zielona Góra.

W swojej karierze reprezentował trzy kluby. Oprócz tego zielonogórskiego, także… Stal Gorzów. Nikt jednak nie miał mu tego za złe. Ostatnie lata kariery spędził w Bydgoszczy, gdzie urósł do miana jednej z największych legend klubu. Był wzorem dla innych. – Kiedy Bolek zawitał do Polonii w 1981 roku, wprowadził do zespołu taką ciekawą atmosferę – i rywalizacji, i motywacji, a do tego nowinek technicznych. Kiedy naszej drużynie zaczęło lepiej iść w tym okresie, wiedząc jakim zawodnikiem jest Bolek, podpatrywałem go trochę; zarówno jazdę, jak i ogólnie życie – mówił jego kolega z toru, Paweł Bukiej.

Kolekcjoner krajowych trofeów

Proch w trakcie swojej kariery nazbierał tyle różnego rodzaju medali, że aż trudno uwierzyć w jego 15-letni okres startów. Był dwukrotnym indywidualnym wicemistrzem Polski, startował w finale indywidualnych mistrzostw świata. Zdobył sześć medali Drużynowych Mistrzostw Polski (dwa złota, trzy srebra i brąz). Był młodzieżowym indywidualnym mistrzem Polski, wygrywał Złoty Kask czy MPPK.

Do Polonii przeszedł za sprawą Ryszarda Nieścieruka. Tam się sportowo bardzo wzmocnił, będąc w latach 80-tych czołową postacią zespołu. Miał przy tym duszę buntownika. Kilka lat wcześniej został zawieszony przez GKSŻ za przejście z Falubazu do Stali Gorzów. Ostatecznie karę złagodzono i zezwolono mu na starty w Anglii, która wówczas była najsilniejszą ligą na świecie. Tam Proch też prezentował się świetnie i sprawiał kłopoty… miejscowym dziennikarzom. Chodziło oczywiście o wymowę jego imienia.

“Boley” – taką ułatwioną wersję imienia nadano mu w Anglii, startował w barwach Reading Racers (1976, 1977) oraz Leicester Lions (także 1977). Później GKSŻ zdecydowała się zezwolić jednak Prochowi na ponowne starty w Polsce. Karencja miał być dłuższa, ale podjęto decyzję o nieblokowaniu kariery utalentowanego zawodnika. Po powrocie Proch był już szczytowym żużlowcem, który nie schodził poniżej średniej 2,000 na bieg w żadnym z sezonów.

Tajemnicze koleje losu

W 1987 roku Proch miał 35 lat i absolutnie nie szykował się do zakończenia kariery. Wyjechał jednak z zespołem Polonii na towarzyski mecz do Holandii, a następnie odmówił powrotu do Polski. Pozostał w Holandii, później osiadł w Niemczech. Zakończył karierę sportową i pracował jako rehabilitant oraz terapeuta w szpitalu. Tak na dobrą sprawę trudno było określić jednoznacznie motywy jego zachowania.

Proch lubił iść pod prąd, ale i otaczać się podobnymi ludźmi. – Pamiętam kulisy przyjścia Bolesława Procha do Polonii. Klubowi zależało na sprowadzeniu Ryszarda Nieścieruka, ale warunek był taki, żeby razem z nim przyszedł również Bolek. Był raczej indywidualistą, ale jego wynik był bardzo ważny dla całej drużyny – wspomniał Andrzej Koselski, były trener bydgoskiej Polonii.

Po zmianie miejsca zamieszkania, Proch nie był już obecny przy żużlu. Do Polski przyjeżdżał raczej rzadko i nie bywał na stadionach. Szkoda, bo jego wiedza zdobyta w trakcie kariery mogłą pomóc wielu potencjalnym następcom. Znów wyszła jednak buntownicza natura zawodnika – “wszyscy są trenerami, a ja nie będę i koniec”. Zmarł nagle w 2012 roku podczas pobytu w saunie. Chorował na serce. Dwa dni temu minęła ósma rocznica jego śmierci.

Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!

Sprawdź!

————————————————

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych – kliknij.Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest pr … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDziękujemy za wszystkie życzenia! Państwu życzymy zdrowych Świąt!
Następny artykułWYWIAD. Ks.Bortkiewicz: Święta są szansą na kontakt z Bogiem