Przed nami kolejna odsłona legendy radomskiej. Dziś zapraszamy do wysłuchania i przeczytania legendy pt. “Skarby wąwozu w Skrzynnie”
Skarby wąwozu w Skrzynnie
O skrzyńskim wąwozie powiadano różnie. A to bywało, przed wracającym nocą człowiekiem, pies czarny nagle na ścieżkę wybiegał i za plecami łańcuchem dzwonił, a to ogień błyskał i grzmot cichy po ziemi leciał, to znów wicher niczym bies piaskiem pod nogami kręcił i w oczy sypał.
Zmierzający w stronę pobliskiego Skrzynna Wojciech zaklął głośno. Pożyczony od sąsiada worek owsa ciążył jak diabli, w dodatku lada chwila mógł zacząć padać deszcz. Nadciągające od zachodu ciemnogranatowe chmury hukiem odległych grzmotów i błyskawicami ostrzegały przed nadciągającą nawałnicą. Trzeba było wybrać. Albo dłuższą drogę przez Kamień, albo ścieżkę na skróty, dołem Zaklętego Wąwozu. Wojciech zatrzymał się. Ściemniało się już, a on nadto dobrze pamiętał tutejsze opowieści o siedmiu kościołach postawionych na siedmiu wzgórzach w Skrzynnie, o tajemnych przejściach, które podchodziły aż hen pod żukowski zamek! Kościoły i zamek dawno zburzyli Szwedzi. W ich miejsce postawiono kamienne kolumny zwieńczone krzyżami z kogutkiem, na pamiątkę piania trzeciego kura, po którym święty Piotr zaparł się Chrystusa.
– Na psa urok! – Wojciech z trudem odpędził ogarniające go majaki i spojrzał przed siebie.
Zapadający zmierzch zdążył już ukryć linię horyzontu i majaczące w jego głębi zabudowania Skrzynna ledwie były widoczne. Za to światła lamp zdawały się być o krok. Wystarczy przejść wąwóz! Wojciech chwycił wór i zamarł. Tam gdzie jeszcze nie tak dawno rysował się na tle nieba smukły zarys kamiennej kolumny, widniała teraz olbrzymia postać rycerza.
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
– Weź wór i ruszaj za mną! – głos niczym grom przetoczył się wzdłuż wąwozu. A może był to rzeczywiście huk grzmotu? Wojciech nie pytał. Strach musiał dodać mu sił, bo nie czuł nawet ciężaru owsa.
W chwilę później słabe światło palącego się gdzieś w głębi ognia rozproszyło mrok. W jego blasku Wojciech bez trudu dostrzegł leżących na ziemi rycerzy.
– Śpią? – pomyślał zaskoczony.
Idący przodem rycerz jakby usłyszał jego myśli, bo nakazującym gestem przyłożył palec do ust.
– Tu! – wskazał stojące w głębi żłoby. Ostry zapach końskiego potu i nawozu uderzył w nozdrza. A więc musieli być w stajni. Wojciech wysypał ziarno i ruszył do wyjścia.
– Teraz wór napełnij! – rycerz wskazał stertę końskiego łajna.
– Niby… – zaczął Wojciech, lecz głos uwziął mu w gardle. Nie wiedząc też, czy zapłata to, czy kara, bez słowa sprzeciwu wykonał polecenie.
Gdy podniósł głowę, poczuł na policzkach pierwsze krople deszczu. Ciął ostro, gnany od pól podmuchami wiatru,
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
– Wszelki duch… – oprzytomniał.
Do Skrzynna było tuż, tuż. Gdy wszedł do domu żona zbierała właśnie garnki z pieca. Miał jej teraz powiedzieć o przygodzie? Chwycił worek, by wysypać łajno za próg, gdy nagle zdumiony Wojciech przetarł oczy. Ciemna izba bowiem aż pojaśniała od złotych monet, jakie sypnęły się po podłodzie.
Tak oto śpiący rycerz z Zaklętego Wąwozu w Skrzynnie nagrodził biednego Wojciecha. I nikt by się o tym nie dowiedział, gdyby nie Wojciechowa, która wygadała się przed sąsiadką. Od tej pory wielu gospodarzy przed kamienną kolumną stawało, rycerza jednak nie spotkali. Przynajmniej tak powiadają.
https://www.cozadzien.pl/legendy-radomskie/legendy-radomskie-skrzypek-z-potworowa/71553
Źródło: Zenon Gierała “Baśnie i legendy ziemi radomskiej”.
kos
Chcemy, żeby portal CoZaDzien.pl był miejscem wymiany opinii dla wszystkich mieszkańców Radomia i ziemi radomskiej.
Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji „Stop hejt”. Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS