A A+ A++

Sześć wygranych, cztery remisy i trzy porażki. Średnio 1,85 punktu na mecz. Michałowi Probierzowi za chwilę, 20 września, minie rok, odkąd oficjalnie został selekcjonerem kadry. Bilans jego 13 meczów jest dobry, tym bardziej że jeden remis z Walią zamienił się w triumf po rzutach karnych i dał nam awans na mistrzostwa Europy.

Zobacz wideo Piotr Zieliński nie miał żadnych wątpliwości! “Fajnie się gra z chłopakami”

Probierz to podium najlepiej punktujących selekcjonerów

Probierz tym samym jest na podium najlepiej punktujących selekcjonerów polskiej kadry w XXI wieku. Ma porównywalną skuteczność co Adam Nawałka (1,88 pkt) i znacznie lepsze liczby niż jego poprzednicy z podobną liczbą meczów, choćby Czesław Michniewicz (1,38 pkt w 13 grach) czy Paulo Sousa (1,53 pkt w 15 spotkaniach). W dodatku dziewięć z 13 spotkań, w których poprowadził zespół, to były starcia z rywalami notowanymi wyżej lub na podobnych miejscach w rankingu FIFA, więc skala trudności była spora.

Probierza chwali m.in. Andrzej Strejlau, były selekcjoner, który współpracował z najwybitniejszymi polskimi piłkarzami. On rozumie trud i specyfikę obecnej pracy szkoleniowca.

– Probierz jako trener nie ma szans przygotowania drużyny do meczu – mówi Strejlau. – Dlatego dziwię się niektórym dziennikarzom, co opowiadają w tych swoich programach. Na jakiej podstawie wyciągają wnioski? Bo ile Probierz ma na zgrupowaniu treningów z kadrą? Dwa? No i co w tym czasie można zrobić? Może przećwiczyć stały fragment gry. W dodatku każdy piłkarz był teraz na innym etapie przygotowania do swoich rozgrywek ligowych, bo te zaczynały się w różnym momencie – opisuje trener. I podkreśla, że Probierz piłkarzy przede wszystkim selekcjonuje.

“Probierz trenerem został na 14 dni”

– Probierz trenerem kadry stał się na 14 dni. To było przed Euro, gdy miał trochę czasu do turnieju i mógł coś zrobić, za coś odpowiadać – przypomina trenerska legenda polskiej piłki, człowiek, który współpracował z Kazimierzem Górskim i jako jego asystent przywoził medale z mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Zaznacza, że kiedyś praca z kadrowiczami, którzy grali właściwie tylko w Polsce, była łatwiejsza.

– Jest szalona różnica, między pracą, którą myśmy wykonywali jako selekcjonerzy reprezentacji Polski w latach 70., a tym, co mamy teraz. W 1974 roku przed mistrzostwami Europy przerwaliśmy naszą ligę na 11 dni, bo taki okres uznaliśmy za optymalny i zrobiliśmy zgrupowanie. Szukaliśmy płynności gry, dawaliśmy szansę na zgranie się piłkarzy. To było coś, na co teraz nie ma szans. Przy tym elemencie trzeba wykonać setki powtórzeń schematów, zagrań, by to zaczęło się zazębiać – opisuje Strejlau. Nie ma złudzeń, że w najbliższym czasie coś się w tej kwestii zmieni.

– Trener Probierz po ostatnim meczu mówił, że do następnego spotkania kadrowicze przygotują się lepiej. Uważam, że będzie o to trudno, bo znów nie będzie kiedy. Probierz powinien robić to, co robi do tej pory, czyli dużo jeździć i razem ze swoimi współpracownikami oglądać naszych piłkarzy. Wybierać tych, którzy są w najlepszej formie. I tak nie będzie oczywiście w stanie zobaczyć wszystkich w akcji.

Kadra daje pozytywy. “Zdali test z inteligencji piłkarskiej”

84-letni selekcjoner chwali Probierza za realizację kolejnych celów: awans na Euro, czy zmianę pokoleniową w kadrze. Choć mecz w Walii nie był ładny, a Polska nie oddała w nim celnego strzału, Strejlau podkreśla, że tam chodziło o realizację planu i wynik, a ten był dla nas korzystny. Piłkarze byli też dobrze przygotowani do karnych. Wyciąga też kilka pozytywów z meczu ze Szkocją.

– Uważam, że w pierwszej połowie tego meczu, nasi piłkarze zdali test z inteligencji piłkarskiej. Robili, co mogli, wykonywali pewien plan. W drugiej połowie zagrali już dużo gorzej. Te dobre momenty można zamknąć w raptem kilkunastu minutach. Może zawiodło przygotowanie fizyczne? – sugeruje. Odnośnie trudności w grze kombinacyjnej i łapania płynności, która szczególnie potrzebna jest pod bramką przeciwnika, nawiązuje do tego, że kadra treningów, które ten element by poprawiły, ma niewiele. – My właściwie zdobywaliśmy bramki po akcjach indywidualnych, głównie dzięki temu, co na boisku robił Nicola Zalewski – podkreśla. To właśnie indywidualne popisy zawodników, mają u nas największy wpływ na przebieg meczu czy też jego wynik. Chorwacja na naszym tle była zespołem, ale miała też wielkiego artystę, a zarazem dyrygenta.

– Można podziwiać to, co robił na boisku 39-letni Luka Modrić. Nie był przywiązany do pozycji, to do niego raczej ustawiali się koledzy, bo mieli do niego ogromne zaufanie. On był tam, gdzie był potrzebny i wszystkimi dyrygował, przewidywał zdarzenia. I tak działało to w zwolnionym tempie, bo tempo tego meczu było spokojne – chwali Chorwata Strejlau.

“To jest kapitalny piłkarz”

W Polskiej kadrze, zachowując proporcje, też jest piłkarz, którego warto pochwalić. To oczywiście Zalewski, który po wrześniowych meczach kadry na pewno trafił do kilku dodatkowym notesów trenerów w całej Europie. Już niosą się informacje, że mocno poluje na niego Galatasaray. Polak chce jednak zostać w Rzymie. Raptem 22-letniego pomocnika Romy, można uznać za gracza niemal kompletnego.

– Zalewski to kapitalny piłkarz. Ma wyborną technikę, świetny balans ciała, przyjęcia na lewą czy prawą nogę, zmianę kierunku biegu. Widzimy też, co znaczy w piłce szybkość i przyspieszenie. On to ma, ale to funkcjonuje dobrze z innymi jego umiejętnościami. To tak jak komplementowano kiedyś Johana Cruyffa, że jest szybki. On odpowiedział, że szybszy od niego jest Johnny Rep, ale jego atutem jest to, że w ułamku sekundy, na pełnej szybkości potrafił wyhamować i zmienić kierunek, a Rep miał z tym problem – przypomina Strejlau.

– Zalewski od rywala odrywa się momentalnie, do tego gra w sposób bardzo inteligentny. Przy tym karnym w meczu ze Szkocją wiedział, gdzie i kiedy postawić nogę, by rywal go sfaulował. On to zrobił z premedytacją. To nie była przecież wyborna sytuacja, by z tego strzelić gola, więc wywalczył karnego, którego potem zamienił na bramkę. Zresztą on w tym meczu wywalczył dwie jedenastki – przypomina były selekcjoner. Do znakomitego technicznie i błyskotliwego Zalewskiego dobrze byłoby dołożyć z przodu jakiegoś kreatywnego zawodnika, tak by gracz AS Romy miał też więcej opcji ofensywnych, a rywal większy kłopot z przeczytaniem akcji.

– Dobrze by było jakby on z przodu miał zawsze takiego partnera jak choćby dobry technicznie Piotr Zieliński, z którym zagrałby na jeden kontakt, to by nam ułatwiło działania w ofensywie – dodaje Strejlau. Zieliński w meczu z Chorwacją grał bardziej z tyłu, z rzadka zbliżał się pod pole karne rywala.

A propos dalszej kariery Zalewskiego, najważniejsze będzie podejście do niego w klubie. Tego jak poprowadzi go sztab, również w kwestii obciążeń i boiskowych zadań. Po odejściu z klubu w tym roku Jose Mourinho, u Daniele de Rossiego Zalewski gra na razie zdecydowanie mniej, ale może coś w tej sprawie zmieni się właśnie za sprawą jego błysku w kadrze?

Reprezentacja Polski w Lidze Narodów wróci do gry za miesiąc – 12 października zmierzy się z Portugalią, a 15 z Chorwacją. Oba mecze rozegrane zostaną w Warszawie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDiecezja kielecka ma 26 świeckich katechistów
Następny artykułStarachowice i „Rewitalizacja osiedla Żeromskiego – poprawa jakości życia mieszkańców”