A A+ A++

Po upadku AZS-u AWFiS Gdańsk, Jacek Sulej pozostał w Gdańsku i był częścią drużyny SHC Wybrzeże Gdańsk, która w sezonie 2010/11 rozpoczęła grę w najniższej klasie rozgrywkowej. Od tego czasu zdobył niemal 450 bramek w prawie 300 meczach na trzech ligowych szczeblach. Teraz deklaruje, że będzie regularnie dopingował drużynę już z perspektywy trybun. Poniżej prezentujemy pożegnalny wywiad z żywą legendą gdańskiej piłki ręcznej.

Pewna era się kończy. Jesteś jedynym zawodnikiem, który w Wybrzeżu był od początku, od drugiej ligi. Będzie ci brakowało tego klubu?

Czy do końca będzie mi tego brakowało? Nie wiem, cały czas będę miał kontakt z chłopakami. Mieszkam niedaleko i jak będą mecze, to będę się pojawiał. Moja żona i dzieci przyzwyczaili się do rytmu, że jak jest mecz Wybrzeża, to idzie się do hali i tak daleko nie będę się oddalał od tego klubu.

Czy myślisz o czynnej grze czy zawieszasz buty na kołku?

Na razie nie planuję żadnej gry, ale zobaczymy co życie przyniesie. Wszystko jest w trakcie, jeśli chodzi o moją przyszłość. Teraz chcę trochę odpocząć i wyjechać z rodziną na wakacje. Wtedy będę myślał, co dalej.

Czy masz jedno-dwa największe wspomnienia związane z klubem?

Wszyscy, którzy byli blisko klubu wiedzą, że przez tyle lat działo się tu bardzo dużo – ile było awansów, nieudanych awansów czy spadków. Było przy tym bardzo dużo chwil radości, wygranych spotkań. Jako zespół funkcjonowaliśmy bardzo fajnie i nie przytoczę jednego-dwóch wspomnień. Działo się tu bardzo dużo.

Na pewno ważne było dla Ciebie to, by zostawić Torus Wybrzeże w PGNiG Superlidze, o co walczyliście do końca.

Nikt nie chce odchodzić z klubu i zostawiać go spadając ligę niżej. Tak samo my chcieliśmy się utrzymać i pomóc drużynie w tym, by dalej walczyła w PGNiG Superlidze.

Jak widzisz przyszłość tego zespołu? Młode wilki będą was godnie zastępować?

Mam taką nadzieję. Patrząc z boku można powiedzieć, że wysoko poprzeczki nie zawiesiliśmy, bo zajęliśmy 11. miejsce, ale z drugiej strony jest to coraz bardziej wymagająca liga. Zobaczymy jeszcze kto przyjdzie do drużyny, ale z tego co się ogłasza, przychodzą młodzi chłopacy i wszystko zależy od nich. Mam nadzieję, że to udźwigną i będzie można przychodzić na mecze i cieszyć się z dobrej gry.

Wśród tych, którzy są w zespole też jest duży potencjał.

To prawda, oni są już któryś rok w lidze i odgrywają kluczowe role. Przy odmłodzeniu zespołu będą musieli wziąć większy ciężar na swoje barki i dużo zależy od nich, jak pomogą wejść jeszcze młodym w ligę. Trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Czyli reasumując – czerwono-biało-niebieskie serce wciąż masz.

Na pewno, w tej szatni byłem 12 lat, moje dzieci i żona chodzili na wszystkie mecze i pół życia spędziłem łącznie w tej samej szatni. Ciężko zapomnieć o wszystkim, Wybrzeże zostanie z nami do końca.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEwolucja w szkoleniach. Polscy pracownicy też chcą zmian. Miękkie kompetencje są coraz ważniejsze
Następny artykułKalisz. Zniknie nieład i chaos reklamowy. Szerzej o projekcie uchwały krajobrazowej!