Trwająca pandemia koronawirusa mocno pokrzyżowała plany nie tylko właścicielom restauracji, basenów i siłowni. Większość artystów, z powodu zaostrzenia obostrzeń, musiała pójść na kilkumiesięczny przymusowy urlop. Wiosną br. prace na planach zdjęciowych filmów i seriali zostały wstrzymane, a spektakle i próby w teatrach odwołane. Aktorzy z dnia na dzień zostali zamknięci w domach, bez szans na jakikolwiek zarobek.
13 maja br. artyści odetchnęli z ulgą. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił kolejny etap “rozmrażania” gospodarki, który zakładał zmiany w kulturze, rozrywce i sztuce. I tak od 18 maja aktorzy i filmowcy mogli wrócić na plany swoich produkcji, przy czym w miejscu pracy muszą przestrzegać rygorów sanitarnych. W teatrach zostały wznowione próby i ćwiczenia. A co z muzykami? Niestety, oni wciąż czekają na lepsze czasy, by wrócić na scenę. Takie faworyzowanie branż nie spodobało się wielu artystom, którzy ostatnio strajkowali w Warszawie. Jedną z poszkodowanych jest Natalia Niemen.
– Pomimo tego, że noszę takie, a nie inne nazwisko, nie przelewa mi się. Mam trójkę dzieci, mam dwa kredyty. Chcemy funkcjonować, chcemy żyć! Ja nie chcę specjalnych wynurzeń tutaj uskuteczniać, ale miesiąc temu miałam na koncie 500 zł. Naprawdę mi kasa z nieba nie spada, tatuś mi nie zostawił kokosów. Chcę uczciwie pracować – apelowała piosenkarka.
– Była tu mowa o przebranżowieniu. Ja mam jeszcze taki dar, że potrafię malować, rysować. Zaczęłam więcej rysować. Złośliwi powiedzą: “Dobrze, maluj. Bo nie umiesz śpiewać”. Ale są tacy, którzy chętnie odbierają to, co ja przez muzykę jestem w stanie przekazać – podsumowała na proteście.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS