A A+ A++

Problemy Leclerca, który do czasu pit stopu kontrolował sytuację z pozycji lidera zaczęły się, gdy zespół Ferrari na przesychającym torze spóźnił się z decyzją o ściągnięciu swojego zawodnika po opony przejściowe.

W ten sposób znalazł się nie tylko za swoim zespołowym kolegą, który postanowił bezpośrednio zmienić deszczówki na sliki kilka okrążeń później, ale również został skutecznie podcięty przez Sergio Pereza, który wcześniej zjechał po opony oznaczone zielonym paskiem.

To nie był koniec błędów Ferrari na pit wall. Gdy Sainz zjeżdżał po komplet twardych opon, Leclerc został wezwany w tym samym momencie również na zamianę slicków tracąc za zespołowym partnerem kolejne sekundy, co w efekcie sprawiło, że po drugiej zmianie opon spadł na czwarte miejsce za Maksa Verstappena.

Chaos jaki panował w dziale strategicznym Ferrari musiał być niemiłosierny, gdyż Monakijczyk już po zjechaniu do alei serwisowej został poinstruowany przez swojego inżyniera, aby jednak pozostał na torze.

Mimo późniejszej przerwy w wyścigu po wypadku Micka Schumachera Monakijczyk nie otrzymał już od losu szansy na odzyskanie chociaż jednej pozycji, aby stanąć na podium domowego wyścigu, nie mówiąc już o odzyskaniu prowadzenia.

Jego losy cały czas się ważą, gdyż zespół Ferrari po wyścigu zwrócił uwagę sędziom na wykroczenia jakich w trakcie rywalizacji dopuścili się obaj kierowcy Red Bulla najeżdżając na linię przy wyjeździe z alei serwisowej, ale zawodnik nie omieszkał wypunktować swojej ekipy za niewybaczalne błędy.

“Czasami błędy mogą się przytrafić, ale dzisiaj było ich zbyt dużo” mówił dla Sky Sports Leclerc. “Oczywiście w takich warunkach polegamy trochę na tym co widzi zespół, gdyż my nie widzimy co robią inni na oponach przejściowych czy slickach.”

“Zadawano mi pytania czy chcę bezpośrednio przejść z deszczowych opon na slicki, a ja odpowiadałem, że tak, ale później. Nie wiem więc co sprawiło, że zmieniliśmy zdanie i założyliśmy przejściówki.”

“Zostaliśmy podcięci, a potem miałem pit stop za Carlosem. Było wiele błędów i nie możemy sobie na nie pozwolić.”

Zespół Ferrari w minionych latach przyzwyczaił już swoich kibiców do dziwnych, często mało logicznych decyzji na pit wall, ale Leclerc podkreśla, że obecnie, gdy zespół walczy o tytuł mistrzowski z Red Bullem po prostu nie może sobie pozwalać na takie wpadki.

“Jesteśmy bardzo mocni, mamy dobre tempo i musimy wykorzystywać takie okazje. Nie możemy pozwolić sobie tracić w ten sposób punkty. Tutaj nie chodzi nawet o spadek z pierwszego na drugie, ale z pierwszego na czwarte miejsce, gdyż po pierwszym błędzie popełniliśmy też drugi.”

“Kocham mój zespół i jestem pewny, że wrócimy silniejsi, ale to bardzo boli.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAlphaTauri opuszcza Monako bez punktów
Następny artykułOcon: z kokpitu wyglądało to jak incydent wyścigowy