A A+ A++

Początek roku był dla Lechii wręcz koszmarny – 0:2 z Jagiellonią Białystok u siebie, 1:1 z Wartą Poznań u siebie, wreszcie kompromitujące 1:3 z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski. Jednak od tego momentu Lechia jest najskuteczniejszym zespołem Ekstraklasy, w pięciu kolejnych spotkaniach wywalczyła aż 13 punktów (cztery zwycięstwa i remis). 

– Wisła to wymagający rywal, który rzadko przegrywa na wyjazdach. Rywale pokazali się z dobrej strony i to nie był dla nas łatwy mecz. Rozegraliśmy go właściwie i ogromnie się cieszę, że zwyciężyliśmy – mówił po spotkaniu trener Stokowiec.

Lechii Gdańsk pomogły bardzo dobre zmiany

Szkoleniowiec Lechii bardzo pomógł zespołowi dobrymi zmianami, szczególną czujność zachował w przypadku Rafała Pietrzaka. W pierwszej połowie lewy obrońca Lechii był o krok od drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Tak naprawdę powinien ją zobaczyć w 27. min (dość mocny faul na Łukaszu Burlidze), ale sędzia Jarosław Przybył poprzestał na ustnej reprymendzie. Może przypomniał sobie, że pierwsza żółta kartka była pokazana zdecydowanie zbyt pochopnie.

Jednak trener Stokowiec nie zamierzał igrać z ogniem i po przerwie Pietrzak został w szatni. Zastąpił go wracający po kontuzji Kenny Saief, natomiast do obrony został cofnięty Conrado. Była to bardzo dobra decyzja, gdyż Brazylijczyk dobrze radził sobie z dynamicznym Yawem Yeboahem i sporo dawał też w ofensywie.

Trafionym pomysłem było również wprowadzenie Żarko Udovicicia, dla którego był to pierwszy ligowy występ od października ubiegłego roku (co ciekawe również z Wisłą Kraków). Serb dał dobrą zmianę, którą ukoronował golem, na którego czekał od sierpnia 2019 roku (wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice). Inna sprawa, że był w tej sytuacji na  mikroskopijnym spalonym, jednak VAR nie zareagował.

– Dobrze zarządzaliśmy tym meczem. Ważne było przesunięcie Conrado na lewą obronę za Rafała Pietrzaka, bo nie chcieliśmy ryzykować drugiej żółtej kartki dla niego. Dodatkowo z wyczuciem wprowadziliśmy Udovicicia, który otrzymał zadanie pracy w defensywie i zabierania się z kontrami. Widziałem, że taka przestrzeń do szybkich ataków będzie i cieszę się, że to zrealizowaliśmy – podkreślił Stokowiec.

Stokowiec dotrzymał obietnicy

Zatem gdański zespół do sześciu przedłużył passę meczów bez porażki i umocnił się na 4. miejscu w tabeli. Do podium – konkretnie 3. w tabeli Rakowa Częstochowa – ma już tylko trzy punkty straty. Walka o europejskie puchary jest coraz bardziej realna, a po kryzysie trawiącym zespół na przełomie stycznia i lutego nie ma już śladu.

– Obiecywałem, że wyciągnę ten zespół z dołka, bo wiem, gdzie leżą przyczyny słabszej dyspozycji i dzisiaj z nieukrywaną dumą mogę powiedzieć, że to nam się udało. Dzisiaj zagraliśmy zgodnie z zasadą sin duda – bez wątpliwości. Tego zabrakło nam w końcówce poprzedniego meczu w Bielsku-Białej [2:2 z Podbeskidziem], ale dzisiaj było odwrotnie. W końcówce dołożyliśmy jeszcze jedną bramkę. Dalej robimy swoje, to jest na dzisiaj najlepsze, co możemy pokazać w tym składzie osobowym – podsumował szkoleniowiec Lechii.

Już w najbliższej kolejce gdański zespół rozegra kluczowy na tym etapie sezonu mecz. W piątek (godz. 20.30) zmierzy się na wyjeździe z wiceliderem tabeli Pogonią Szczecin, do której traci pięć punktów. Ewentualne zwycięstwo sprawi, że Lechia na dobre wróci do walki o podium i europejskie puchary.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFranciszek: Nie bójmy się, aby Jezus wprowadził nas w zbawienny kryzys dla naszego uzdrowienia
Następny artykułCzy stopy mogą wzrosnąć? Czy umorzenie długów jest możliwe?