Przed obecnym sezonem kadra Lechii wyglądała na wystarczająco rozbudowaną i dobrą jakościowo. Wystarczy przypomnieć, że podczas inaugurującego rozgrywki ligowe spotkania z ŁKS Łódź na ławce rezerwowych zasiedli tacy zawodnicy jak Sławomir Peszko, Flavio Paixao, Rafał Wolski, Mario Maloca, Tomasz Makowski, Patryk Lipski czy Zlatan Alomerović. W większości zespołów Ekstraklasy byliby to pewniacy do gry w podstawowym składzie.
Jednak pół roku później sytuacja zmieniła się diametralnie. Powtarzające się co sezon problemy finansowe klubu sprawiły, że na gwałt trzeba było szukać oszczędności. W związku z tym z drużyny wypchnięci zostali mający bardzo wysokie kontrakty Artur Sobiech, Sławomir Peszko oraz Rafał Wolski. Nowy klub znalazł sobie na razie tylko ten pierwszy – niedawno podpisał kontrakt z tureckim II-ligowcem Fatih Karagümrük.
Ponadto z powodu kontuzji wiosną nie zagra Błażej Augustyn, któremu w czerwcu tego roku kończy się kontrakt. Zawodnik został już poinformowany, że nie będzie on przedłużony.
Raptem 12 zawodników z pola
To w sumie czterech piłkarzy z kolosalnym doświadczeniem, którzy mieli lepsze i gorsze momenty, jednak w dużej mierze stanowili o sile zespołu. Teraz ich zabraknie. Na dodatek kontuzjowani są Jarosław Kubicki (choć pojechał z zespołem na obóz do Turcji i bierze udział w niektórych zajęciach) oraz Jakub Arak. To wszystko sprawia, że na chwilę obecną trener Stokowiec ma do dyspozycji zaledwie 12 zawodników z pola z solidnym ligowym doświadczeniem. Są to: obrońcy – Karol Fila, Mario Maloca, Michał Nalepa i Filip Mladenović, pomocnicy – Maciej Gajos, Lukas Haraslin, Patryk Lipski, Daniel Łukasik, Tomasz Makowski, Jaroslav Mihalik i Żarko Udovicić oraz jeden jedyny napastnik Flavio Paixao.
Do tego dochodzi dwójka bramkarzy – Dusan Kuciak i Zlatan Alomerović. To, może poza środkiem pomocy, jedyna pozycja, z którą w tej chwili nie ma w Lechii problemu.
Dużo młodzieży
Poza wyżej wymienionymi na zgrupowanie do Turcji polecieli zawodnicy młodzi lub bardzo młodzi, m.in. kilku najzdolniejszych przedstawicieli klubowej Akademii. Część z nich może dostać na wiosnę swoją szansę w Ekstraklasie (15-letni Kacper Urbański już w niej nawet zadebiutował) i to na pewno jeden z pozytywów obecnej sytuacji. Jednak wiadomo, że na dziś nie można wymagać od nich cudów.
Do grupy niedoświadczonych zaliczyć trzeba również dwa jedyne do tej pory zimowe nabytki – 22-letniego Brazylijczyka Conrado oraz 19-letniego Łotysza Kristersa Tobersa.
Na razie lepsze wrażenia sprawia ten drugi. Może on grać zarówno na pozycji środkowego obrońcy, jak i defensywnego pomocnika. W dotychczasowych sparingach jak na swój wiek pokazał sporo dojrzałości w grze. Dobrze czuje się z piłką przy nodze, jest silny i mobilny. W wygranym 2:0 sparingu z Dynamem Moskwa zdobył nawet gola. Wygląda więc na to, że może być cennym uzupełnieniem, a nawet wzmocnieniem składu.
Do życia i grania w Europie na razie dopiero adaptuje się z kolei Conrado. Póki co widać u niego dużo niepewności, jest w swojej grze nieco zagubiony i chaotyczny. Wciąż szuka swojego miejsca w zespole. Nominalnie to lewy obrońca, jednak w sparingach ustawiany jest także na pozycji skrzydłowego.
Transfery mają być
Kiedy po kontuzjach do gry wrócą wspomniani Kubicki i Arak, pole manewru nieco się zwiększy, ale tak naprawdę tylko ten pierwszy jest znaczącą postacią zespołu. Arak przez cały pobyt w Gdańsku zdobył raptem jedną bramkę i trudno nazwać go wartościowym zmiennikiem dla Flavio. Zatem Lechia w tej chwili potrzebuje przede wszystkim napastnika. Głośno było o pozyskaniu Łukasza Zwolińskiego z chorwackiej Rijeki, jednak na chwilę obecną takiego tematu nie ma.
Małe pole manewru jest również w defensywie oraz na skrzydłach. Lechia bezwzględnie potrzebuje więc dwóch, trzech wzmocnień, trener Stokowiec zapowiada, że takowe będą. Czasu jest jeszcze sporo, zimowe okno transferowe zamyka się w Polsce dopiero 2 marca. Jednak na co pozwoli sytuacja finansowa klubu, tak naprawdę nie wiadomo.
W tym wszystkim korzystne jest to, że z zespołem nie pożegnali się zawodnicy będący w tej chwili najbardziej łakomymi kąskami dla zagranicznych klubów, czyli Fila, Haraslin i Mladenović. I mało prawdopodobne, by tej zimy odeszli, gdyż w zachodnich ligach okno zamyka się 31 stycznia. Potem zostanie już tylko kierunek wschodni, którym żaden z nich nie jest zainteresowany. Ewentualnie amerykańska MLS, która ostatnio stała się ziemią obiecaną dla młodych polskich piłkarzy. Tamtejsze kluby przyglądają się również Fili, ale póki co konkretów brak.
Lechia zainauguruje rundę wiosenną wyjazdowym starciem ze Śląskiem Wrocław (7 lutego). Oprócz walki w rozgrywkach ligowych czeka ją rywalizacja w Pucharze Polski (w ćwierćfinale zmierzy się z Piastem Gliwice). Jeśli biało-zieloni podobnie jak przed rokiem awansują do finału, rozegrają 20 meczów na przestrzeni 100 dni, ze szczególnym natężeniem w końcówce sezonu. Żeby skutecznie walczyć zarówno w lidze, jak i Pucharze Polski, kadra musi być więc szersza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS