A A+ A++

1200 kilometrów w aucie, by zagrać 25 minut dla chorego kolegi. Rekordzisty Ekstraklasy pod względem występów, Łukasza Surmy nie mogło zabraknąć na meczu w Gdańsku.

Ze wszystkich uczestników charytatywnego meczu dla chorego trenera Marka Szutowicza, Łukasz Surma miał zdecydowanie najdalej na gdański stadion przy ulicy Traugutta. W sobotę o godzinie 17 Garbarnia Kraków, której Surma jest trenerem rozgrywała spotkanie w II lidze i niespodziewanie przegrała u siebie 2-3 broniącej się przed spadkiem Olimpii Elbląg. W niedzielny poranek Surma wsiadł do samochodu, przejechał 600 kilometrów do Gdańska, na finiszu wstąpił na kawę do kolegi z Ruchu Chorzów, Marka Zieńczuka i o 14 punktualnie byli na zbiórce oldboyów Lechii Gdańsk, którzy w ramach akcji #GramyDlaSzuta rozegrali spotkanie z połączonymi siłami Jaguara Gdańsk i GKS Kowale (drużyna przyjaciół “Szuta”).

Cel był szczytny dlatego dla Biało-Zielonych “starszych panów” wystąpiło prawie 80 zawodników. Grano cztery kwarty po 25 minut. W drugiej z tych części wystąpił Łukasz Surma. – Spędziliśmy w Lechii Gdańsk razem cztery fajne, udane lata. Jesteśmy urodzeni w tym samym roku, ale zawsze była hierarchia. On był trenerem, ja zawodnikiem. Dyskutowaliśmy i się spieraliśmy, szczególnie że ja też już wtedy myślałem o planach trenerskich.

W wywiadzie dla LechiaHistoria.pl Szutowicz wspominał, że pomoc Łukasza w szatni była nieoceniona.

– Znał na tyle swój organizm, że wiedział kiedy może sobie pozwolić na coś więcej. To mój rówieśnik, dlatego nigdy nim nie sterowałem, nie będę gościowi opowiadał jak on zna swój organizm. Mogłem mu coś sugerować, a on odpowiedzieć: dobra “Szuto” spadaj, ja to zrobię po swojemu. To była osoba do której osiągnięć piłkarskich mam wielki szacunek, jego nigdy nie trzeba było gonić do pracy. Wiedziałem kiedy “Surmik” ma humor, kiedy nie ma. Wiedziałem, kiedy na treningu mogę coś podkręcić, a kiedy lepiej się do niego nie odzywać. To był człowiek, który pomagał w szatni, trzymał ją, dzięki niemu łatwiej się pracowało, bo on gonił innych – mówił Marek Szutowicz.

– Nie było możliwości, żebym t … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicyjny pościg za kradzionym bmw w Katowicach. To ulubiona marka śląskich złodziei
Następny artykułSkradzione tablice, brak dokumentów. Odzyskany kamper za 300 tys. zł