A A+ A++

Lechia Gdańsk zremisowała 2:2 z Jagiellonią Białystok. Dwukrotnie to goście wychodzili na prowadzenie, jednak w zespole znad morza dwa pierwsze gole na własnym stadionie w tym sezonie ligowym zdobył Flavio Paixao.

Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski


PAP
/ Jan Dzban
/ Na zdjęciu: mecz Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok

Jagiellonia Białystok od samego początku zaczęła dominować na boisku i jej piłkarze potrafili to też szybko udokumentować. Już w trzeciej minucie spotkania, indywidualną akcję przeprowadził Marc Gual. Hiszpan po efektownej serii zwodów położył na ziemi Michała Nalepę i strzałem z ostrego kąta pokonał Dusana Kuciaka.

Po straconym golu walczący o pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie i poprawę nastrojów wokół drużyny piłkarze Lechii mieli więcej do powiedzenia, jednak brakowało im konkretów. Większość strzałów było zablokowanych lub niecelnych i Zlatan Alomerović tak naprawdę nie musiał się wykazywać.

Najlepszą okazję do wyrównania wyniku meczu miał w 34. minucie Kacper Sezonienko, który po dograniu piłki z rzutu wolnego z bliskiej odległości trafił wprost w Serba. Do przerwy gospodarze mieli 10 strzałów, przy 4 próbach gości i 64 proc. posiadania piłki. Za to jednak punktów się nie przyznaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Zobacz, co wyprawiał ten bramkarz

Jagiellonia schodziła prowadząc, drugim plusem dla trenera Macieja Stolarczyk było to, że Israel Puerto nie zobaczył czerwonej kartki. Mając jedną żółtą, kilkukrotnie faulował rywala, jednak sędzia go oszczędził. Już w przerwie obrońcę zastąpił Miłosz Matysik.

To jednak gdańszczanie mieli na początku drugiej części spotkania swoje powody do radości. Po doskonałym podaniu Jarosława Kubickiego, spokojnym, precyzyjnym strzałem gola zdobył Flavio Paixao. Mimo tego, że był to już czwarty mecz domowy Lechii w tym sezonie, po raz pierwszy gdańszczanie zdobyli bramkę przed własną publicznością.

Radość Lechii nie trwała jednak długo. Bardzo szybko gola dla Jagiellonii zdobył Jesus Imaz, który wykorzystał świetną asystę Tomasa Prikryla i opieszałość w defensywie Davida Steca. Po straceniu bramki, Lechia straciła animusz i mecz “siadł”. W 70. minucie jednak piłkę ręką we własnym polu karnym dotknął Bojan Nastić i do piłki oczywiście podszedł Flavio Paixao, który zaryzykował, ale po słupku piłka wpadła do bramki.

Lechia chciała pójść za ciosem. Bliski wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie był Jakub Kałuziński, który jednak przestrzelił. Swoje okazje mieli też Jesus Imaz i Maciej Gajos. To Jagiellonia pomimo tego, że dwukrotnie obejmowała prowadzenie, broniła remisu i ostatecznie gole już nie padły. Z remisu bardziej zadowoleni goście.

Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok 2:2 (0:1)
0:1 – Marc Gual 3′
1:1 – Flavio Paixao 52′
1:2 – Jesus Imaz 55′
2:2 – Flavio Paixao 73′ (k.)

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – David Stec, Michał Nalepa (86′ Marco Terrazzino), Kristers Tobers, Rafał Pietrzak – Maciej Gajos, Joeri de Kamps (66′ Jakub Kałuziński), Jarosław Kubicki – Kacper Sezonienko (75′ Bassekou Diabate), Flavio Paixao, Conrado.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović, Bogdan Tiru, Israel Puerto (46′ Miłosz Matysik), Bojan Nastić – Tomas Prikril, Nene, Taras Romanczuk, Jakub Lewicki (85′ Maciej Bortniczuk) – Jesus Imaz, Marc Gual (82′ Wojciech Łaski), Fiodor Cernych (46′ Tomasz Kupisz).

Żółte kartki: Conrado, de Kamps (Lechia), Puerto, Tiru, Romanczuk, Matysik, Nastić (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Malec.

Widzów: 5 827.

Pomóż nam ulepszyć WP SportoweFakty. Odpowiedz na dwa krótkie pytania. 

Czy Lechia utrzyma się w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki


Skomentuj

0

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty


Komentarze (0)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaskakujące wyznanie Łepkowskiej! Chodzi o Trzaskowskiego
Następny artykułEurobasket 2025. Polska współgospodarzem turnieju