“Ze względu na historyczną rolę Lecha Wałęsy w dziejach Polski, który do dzisiaj pozostaje symbolem polskiego, a nawet i wschodnioeuropejskiego postkomunizmu, uznałem za właściwe przedstawić opinii publicznej wyjątkowy fragment nagrania wideo z rozprawy z 1 czerwca br. jako swoisty znak czasu oraz symbol zła i kłamstwa w życiu publicznym, jakie konsekwentnie od lat siedemdziesiątych aż do teraz reprezentuje Wałęsa” – czytamy w oświadczeniu Cenckiewicza opublikowanym na portalu dorzeczy.pl.
ZOBACZ: Lech Wałęsa napisał wiersz. Nawiązał do swojego życiorysu
Na opublikowanym nagraniu widać, jak Wałęsa krzyczy do Cenckiewicza, że będzie “wisiał” za “bezczelne kłamstwo”. – Pan będzie się wstydził tego, że pan miał czelność się do mnie tak odnosić – dodał potem b. prezydent.
W reakcji na te słowa sędzia poprosiła o “stonowanie emocji”.
O co toczy się proces?
W procesie, który toczy się od ubiegłego roku, Cenckiewicz domaga się, by Wałęsa przestał publicznie zarzucać mu fałszowanie dokumentów o jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. W oświadczeniu wydanym po publikacji nagrania historyk podkreślił, że autentyczność teczki tajnego współpracownika Wydziału III Służby Bezpieczeństwa w Gdańsku o pseudonimie “Bolek” w 2017 r. jednoznacznie potwierdził Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. J. Sehna w Krakowie.
ZOBACZ: Cenckiewicz o współpracy Wałęsy z SB: zrobię wszystko, by zakwestionowano wyrok lustracyjny
“Nie ulega zatem wątpliwości, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o ps. »Bolek«, zaś jego przesłuchanie prokuratorskie, w którym zaprzeczał, aby »był autorem zobowiązania do podjęcia współpracy z SB i innych okazanych mu dokumentów z teczki pracy i teczki personalnej agenta o pseudonimie Bolek« oraz, że »nigdy nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, nie podpisał żadnego pokwitowania odbioru pieniędzy od SB, nie sporządził też żadnego doniesienia« (…), nie polegało na prawdzie” – czytamy.
Jak podkreślił Cenckiewicz, “mimo jednoznaczności opinii Instytutu Sehna, ale i stanowiska pionu śledczego IPN Lech Wałęsa nie tylko nie wycofał się ze swoich kłamstw, ale powtórzył je przed sądem w dniu 1 czerwca br.” “I w dodatku uczynił to w sposób, ponownie mnie znieważając, grożąc mi w dodatku śmiercią przez powieszenie” – napisał.
“Wielokrotnie go obrażał”
Historyk dodał, że już wcześniej Wałęsa “wielokrotnie go obrażał”. “Wszystko to cierpliwie znosiłem, płacąc osobistą cenę za zdemaskowanie licznych fałszerstw w biografii Wałęsy. Jednak na notorycznie powtarzane kłamstwo dotyczące rzekomego podrobienia materiałów agenturalnych Wałęsy zgodzić się nie mogę” – napisał.
ZOBACZ: Cenckiewicz grozi Wałęsie pozwem. Były prezydent: tylko wnuk ubeka może coś takiego powiedzieć
Po tym, gdy Cenckiewicz w 2019 r. zagroził Wałęsie sądem, b. prezydent odparł: “To tylko może wnuk ubeka coś takiego powiedzieć. Ja się bardzo cieszę, bo wreszcie mu udowodnię wobec sądu podrobienie tych dokumentów”.
– A ktokolwiek z was nie wierzy, to zapytajcie się kogokolwiek, czy bezpieka mogła dokonać takie błędy, jakie są w tej dokumentacji. Weźcie jedną kartkę, tę pierwszą – tam nie ma nazwisk, które mówią, że my się tam wpisaliśmy. Ja mam świadków, którzy sami do mnie się zgłosili, że sami się wpisali i nie ma ich. Więc ta dokumentacja jest podrobiona. Nikt kto jest poważny, nie może nie uwierzyć w to, a grafolodzy powinni to szybko potwierdzić – ocenił b. prezydent.
Sprawa Wałęsy
Sprawa agenturalnej przeszłości byłego przywódcy Solidarności i prezydenta Polski jest przedmiotem debaty publicznej od kilku dekad.
Lech Wałęsa zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL. Podejmuje w tej sprawie także kroki prawne.
W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej, a także wielu historyków zajmujących się Solidarnością, kwestia współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w pierwszej połowie lat 70. jest bezsporna.
rsr/PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS