Lech Poznań prowadził już 3:1 i wszystko wskazywało na to, że zdobędzie kolejne trzy punkty. Nic z tego. Cracovii udało się zremisować.
Raków i Pogoń wygrały swoje spotkania. Lech musiał więc wygrać, żeby ponownie zwiększyć swoje prowadzenie w tabeli do czterech punktów i mieć nieco więcej komfortu. Prowadzenie mógł objąć już szybko po tym jak jeden z obrońców Cracovii był blisko pokonania własnego bramkarza (słupek). Ale to gospodarze wyszli na prowadzenie.
Po rzucie rożnym piłka spadła przed polem karnym poznaniaków. Rakoczy uderzył z dystansu, piłka odbiła się od obrońcy Lecha i wpadła obok bezradnego Bednarka. „Kolejorz” rzucił się do odrabiania strat. Najpierw groźnie uderzał Rebocho, następnie Amaral i w końcu Ishak. Trzy razy świetnie w bramce Cracovii zachował się Niemczycki.
Przewaga Lecha rosła i w końcu piłkarzom Macieja Skorży udało się zdobyć bramkę. I to jaką! Ishak zagrał do Amarala, ten przyjęciem minął rywala i nie dał szans bramkarzowi Cracovii!
Do przerwy był remis, a druga część gry zaczęła się świetnie dla „Kolejorza”. Amaral dostał piłkę w polu karnym, pobiegł do linii końcowej i dograł wzdłuż bramki do Kamińskiego. Ten bez problemu zdobył bramkę.
Trzecia bramka to świetna wymiana kilku podań przez piłkarzy Lecha i doskonałe wykończenie Amarala. Wydawało się, że jest po meczu.
Nadzieję kibicom Cracovii przywrócił Myszor, który niepilnowany w polu karnym Lecha, wykorzystał podanie Hanki. Gospodarze naciskali do końca i doprowadzili do wyrównania w doliczonym czasie gry. Myszor dośrodkował w pole karne, a Balaj uderzeniem głową ustalił wynik tego meczu.
Lech tylko zremisował i obecnie ma już tylko dwa punkty przewagi nad drugą Pogonią Szczecin. W kolejnym spotkaniu „Kolejorz” zagra z Termalicą. Następnie piłkarzy Macieja Skorży czekają trzy ciężkie mecze: z Lechią, Pogonią i Rakowem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS