Lech Poznań liczył na przełamanie w pierwszym meczu II rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Bowiem ostatnie tygodnie to pasmo porażek w wykonaniu mistrza Polski – przegrana w Lidze Mistrzów z Karabachem Agdam (1:5 w dwumeczu), porażka w Superpucharze Polski z Rakowem Częstochowa 0:2 i przegrana ze Stalą Mielec 0:2 w 1. kolejce ekstraklasy. Przed poznaniakami było trudne wyzwanie, tym bardziej, że do rywalizacji z Dinamo Batumi podchodzili w osłabieniu. John van den Brom nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych: Bartosza Salamona, Antonio Milicia, Adriela Ba Loua, Radosława Murawskiego. Jednak mimo to mistrzowie Polski dali prawdziwy popis umiejętności, szczególnie w pierwszej połowie. A radości na trybunach przy Bułgarskiej nie było końca.
Popis Lecha w pierwszej połowie. Skóraś bohaterem pierwszej połowy
Od pierwszym minut to drużyna ze stolicy Wielkopolski była bardziej aktywna. Poznaniacy dłużej utrzymywali się przy piłce i wywierali pressing na rywalu. Już w 3. minucie spotkania mieli pierwszą okazję do zdobycia bramki. Po tym, jak Michał Skóraś został sfaulowany przy linii bocznej pola karnego Dinama, sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Nika Kwekweskiri, ale jego mocne uderzenie odbił bramkarz rywali.
Jednak już 7. minut później golkiper nie zdołał obronić uderzenia 22-letniego Skórasia i padł pierwszy gol dla Lecha Poznań. Rywale zostawili prawego napastnika samego 25 metrów od bramki Dinama, a ten huknął płasko i precyzyjnie z dystansu, czym zaskoczył Kupatadze.
Mistrzowie Polski poszli za ciosem i w 24. minucie padła kolejna bramka. Tym razem jej autorem został Joao Amaral. Po akcji dwójkowej Portugalczyka i Mikaela Ishaka, ten pierwszy niemal identycznie, jak kilka minut wcześniej Skóraś, uderzył z 20 metrów płaskim i precyzyjnym strzałem. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz Dinama i po nieudanej interwencji piłka wpadła do siatki.
W 30. minucie spotkania szansę na podwyższenie wyniku miał ponownie Skóraś. Po odbiorze piłki na własnej połowie, jeden z lechitów podał ją do niepilnowanego 22-latka, który wykorzystał okazję i popędził pod bramkę rywali. I mimo że była to akcja sam na sam z bramkarzem, to Skóraś spudłował i uderzył obok słupka. Ale napastnik zrehabilitował się już trzy minuty później. Po kapitalnym podaniu Kristofera Velde, z pierwszej piłki Skóraś trafił do siatki. Piłka odbiła się od jeszcze bramkarza i po rykoszecie wpadła do bramki. Pierwsza połowa, którą niemal całkowicie zdominowali piłkarze Lecha, zakończyła się ich trzybramkowym prowadzeniem.
Kontrola Lecha w drugiej połowie. Dinamo Batumi całkowicie bezradne
Z racji tego, że drużyna funkcjonowała bardzo dobrze, przed drugą połową John van den Brom nie zdecydował się na zmiany. Takich dokonał szkoleniowiec Dinamo. Mate Wacadze i Milan Radin zmienili odpowiednio Jovino Flamariona i Irakliego Bidzinaszwiliego. Jednak nowi piłkarze nie wnieśli świeżości do gry.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się bardzo spokojnie. Lech kontrolował wydarzenia na boisku i starał się kontrować po nieudanych akcjach rywali. I już w 58. minucie rywalizacji mieli szansę na podwyższenie wyniku. Po lewej stronie akcję napędził Mikael Ishak, po czym przerzucił piłkę na prawe skrzydło. Tam był już Velde, który zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się od bramkarza. Do futbolówki dopadł jeszcze Amaral, ale po uderzeniu piłkę złapał Kupatadze.
Tyle szczęścia bramkarz Dinamo nie miał w 65. minucie, podczas kontry Lecha. Velde popisał się płaskim dośrodkowaniem do Amarala, który przyjął piłkę i z wielkim spokojem uderzył w światło bramki. Tym samym Velde zaliczył drugą asystę, natomiast dla Amarala była to drugi gol w tym spotkaniu.
Później John van den Brom dokonał kilku zmian, by sprawdzić kolejnych piłkarzy. Z boiska zeszli Lubomir Satka, Velde i Kwekweskiri, Pedro Rebocho i Amaral. Natomiast na murawie pojawili się Alan Czerwiński, Georgij Tsitaishvili i Afonso Sousa, Filip Szymczak i Antonii Kozubal.
Mistrzowie Polski szukał jeszcze swoich okazji. Zadanie ułatwiali im obrońcy Dinamo, którzy wielokrotnie gubili się we własnym polu karnym. Trafienia szukał także Mikael Ishak, który miał kilka świetnych akcji, ale nie był w stanie przekuć ich na bramkę. Ta nadeszła w samej końcówce spotkania. W 93. minucie rywalizacji po podaniu Afonso Sousy doszło do nieporozumienia w polu karnym dwóch piłkarzy Lecha, ale piłka i tak trafiła do niepilnowanego Ishaka, który potężnym strzałem pod poprzeczkę ustanowił wynik spotkania na 5:0.
Tym samych mistrzowie Polski wypracowali solidną zaliczkę przed rewanżem, który zostanie rozegrany w Gruzji. Drugi mecz pomiędzy obiema drużynami zaplanowano na 28 lipca na godzinę 19. Już dziś zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na stronie Sport.pl. W trzeciej rundzie zwycięzca tej pary zagra z lepszym z pary Vikingur (Islandia) – The New Saints (Walia).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS