A A+ A++

Lech już po raz dziewiąty z rzędu nie potrafił wygrać pucharowego meczu na wyjeździe, ale remis w Beer Szewie jest dla niego dość korzystny. “Kolejorz” zremisował z Hapoelem 1-1, choć przez większą część spotkania przeważał, a bramkę stracił po głupim błędzie Joela Pereiry. Na dwie kolejki przed końcem wciąż trzy drużyny liczą się w walce o awans do fazy pucharowej. Ten ma już zapewniony Villarreal.

Hapoel Beer Szewa od 2020 roku w roli gospodarza rozegrał 13 spotkań w pucharach – wygrał z nich aż dziewięć. W wysokiej temperaturze na skraju pustyni Negev gra się ciężko i wiele drużyn się już o tym przekonało. Wygrać zdołał dopiero niedawno Villarreal, a wcześniej Bayer Leverkusen. To jednak zupełnie inne firmy niż Lech, który w ośmiu wyjazdowych starciach uciułał ledwie dwa remisy. 

Tymczasem dziś “Kolejorz” zaczął zaskakująco wysoko, nie minęła minuta, a Mikael Ishak już pokazywał kolegom, że powinni podejść wyżej do graczy Hapoelu. To się niemal od razu mogło zemścić, bo po świetnym przerzucie piłki za obrońców w doskonałej sytuacji znalazł się Rotem Hatuel. I pewnie Filip Bednarek byłby w wielkich kłopotach, gdyby nie kapitalna interwencja Filipa Dagerståla. Szwed po raz pierwszy błysnął w tym spotkaniu, ale nie po raz ostatni – był pewnym ogniwem w ekipie Lecha, a nawet jego najlepszym zawodnikiem.

Fatalny błąd Pereiry! Jak tak można?

Tego samego nie można powiedzieć z kolei o Bednarku i Joelu Pereirze. Bramkarz przed przerwą kilka razy miał problem z wyjściem po piłkę, drugi trochę energetycznie grał w defensywie, za to był bardzo przydatny w ataku. W 8. minucie nie popisali się obaj: Bednarek nie ruszył do piłki, choć Pereira tego oczekiwał. Portugalczyk blokował więc futbolówkę w dość niegroźnej sytuacji, a mógł ją spokojnie wybić. I gdy w końcu się na to zdecydował, to szybszy od niego był Tomer Hemed. Lechita lekko zahaczył rywala, ten teatralnie upadł, a sędzia Ruddy Buquet od razu wskazał na 11. metr. Bramkarz Lecha rzucił się w lewo, Hemed uderzył w środek i Hapoel już w 9. minucie prowadził 1-0.

Lech przeważał, ale nie stwarzał wielu sytuacji

Ten gol nie zmienił jednak podejścia Lecha, które mogło się podobać. Poznaniacy często starali się grać pressingiem, były momenty, gdy zyskiwali dużą przewagę. Niecelnie z 17 m uderzył Michał Skóraś, później po świetnym przerzucie Pereiry do Pedra Rebocho i dograniu Portugalczyka do Filipa Szymczaka. Ten ostatni kopnął metr obok słupka. Może i Lech nie miał stuprocentowych okazji, ale zdecydowanie kontrolował to, co działo się na boisku. Ekipa Hapoelu była zaskakująco wycofana, jedynie Magomied-Szapi Sulejmanow raz po raz urywał się prawym skrzydłem, on też oddał w 33. minucie niecelny strzał.

Tylko raz pod bramką Bednarka było naprawdę groźnie – w 38. minucie po rzucie rożnym Hemed główkował w poprzeczkę. Końcówka pierwszej połowy należała już do Lecha, dała kibicom mistrza Polski sporo radości. Mogła ona nastąpić już w 43. minucie, gdy Radosław Murawski sprytnie uderzył piłkę głową, a trochę … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Chełm: Miejsca dystrybucji jodku potasu na terenie województwa lubelskiego
Następny artykułW Chelsea się rozmyślili. Pozbędą się gracza, który ledwo przyszedł?