Każdorazowa informacja o aktywności Lecha Janerki wzbudzała ekscytację. Bo od osiemnastu lat nie było nowego materiału, za to koncerty też nie były zbyt częste. Gdzieś tam pojawiały się nawet spekulacje, że Janerka już nie wróci, bo nie musi ni nie chce. To by się zgadzało z jego podejściem – w jednym z wywiadów artysta powiedział, że czegoś takiego jak pożegnalna trasa nie będzie, bo to żenada. Zgadzając się z opinią, cieszymy się, że pretekst jest inny.
„Gipsowy odlew falsyfikatu” z samego opisu wydaje się pocztówką naszych insta-czasów. Gdzie wszystko jest takie piękne, a jednocześnie mało oryginalne, wycięte z szablonu i powielone bez finezji Warhola. Muzyka na tej płycie na szczęście nie jest jak z szablonu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS