Inflacja PCE dla Stanów Zjednoczonych w maju spadła zgodnie z oczekiwaniami. Reakcja ryku była mieszana a zmienność była umiarkowana. Rentowności amerykańskiego długu początkowo spadły po raporcie a następnie gwałtownie wzrosły. Dolar nieznacznie stracił podobnie jak indeksy z Wall Street. Inwestorzy ważyli również wynik pierwszej debaty prezydenckiej między prezydentem Bidenem a Donaldem Trumpem. Wg sondaży lepszy okazał się lider Republikanów.
Sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych we Francji wskazały jasno, że najlepszy wynik odnotowało Zgromadzenie Narodowe (ok 34 proc.) kierowane przez Marine Le Pen oraz Jordana Bardellę. Drugie miejsce zajmie najprawdopodobniej Nowy Fron Ludowy pod przewodnictwem Jean-Luca Melenchona (ok 29 proc.). Z kolei centrowy sojusz prezydenta Macrona uplasuje się na trzecim miejscu z rezultatem ok 21 proc. Zaskoczyła frekwencja (67 proc.), która okazała się najwyższa od 1997 roku. Druga tura odbędzie się za tydzień 7 lipca.
Reakcja rynku może być nie do końca zrozumiała. W końcu skrajnie prawicowe partie odniosły zwycięstwo, więc teoretycznie to zła wiadomość dla wspólnej waluty. Tymczasem kurs EUR/USD „otworzył się” luką wzrostową i od rana rośnie co oznacza aprecjację euro. Indeks CAC40 zyskuje ok. 2 proc. Z kolei wzrosły rentowności francuskich 10-letnich papierów dłużnych co można uznać za zrozumiałe. W przypadku rynku walutowego, być może rynek w dużej mierze wycenił właśnie taki scenariusz. Kurs głównej pary walutowej spadł od 10 czerwca z poziomu 1,09 poniżej 1,07, więc można uznać, że wyniki były w dużej mierze w cenach. Podobnie wygląda sytuacja na rynku akcyjnym. Reakcja negatywna być może byłaby wówczas, gdyby wynik RN byłby jeszcze wyższy, co oznaczałoby, że partia zdobyła absolutną większość. Można zakładać, że rynek po cichu bał się takiego scenariusza i teraz obserwujemy coś na kształt „rajdu ulgi”. To jednak tylko i wyłącznie przypuszczenia. Być może ze względu na to, że wcześniejsze sondaże wskazywały, że partia Le Pen może uzyskać nawet 36 proc., reakcja jest taka a nie inna. Rynek być może uznał, że jeszcze nie wszystko przesądzone. Po ogłoszeniu sondaży wyników prezydent Macron wezwał do szerokiego, demokratycznego sojuszu przeciwko skrajnej prawicy.
Raport na temat wydatków amerykanów nie wzbudził większych emocji, co było w dużej mierze do przewidzenia. Już wcześniej wskaźniki CPI oraz PPI wskazały, że presja cenowa maleje. Deflator PCE (2,6 proc., 0 proc.) oraz bazowy PCE (2,6 proc., 0,1 proc.) spadły minimalnie zarówno w ujęciu rocznym jak i miesięcznym. Z kolei dochody wzrosły o 0,5 proc. m/m a wydatki osobiste o 0,2 proc. Raport Uniwersytetu Michigan dotyczący zaufania konsumentów został zrewidowany w górę do 68,2 z 65,6 początkowo. Obniżyły się natomiast oczekiwania inflacyjne.
Wstępny odczyt inflacji CPI za czerwiec uplasował się na poziomie 2,6 proc. w ujęciu rok do roku. Dynamika miesięczna okazała się zgodna z prognozami i wyniosła 0,1 proc. Od marca wskaźnik CPI r/r sukcesywnie rośnie po osiągnięciu dołka na poziomie 2 proc. Złoty w pierwszej reakcji umocnił się. Początek tygodnia przynosi kolejną falę aprecjacji PLN, co jest pokłosiem wyników ze Francji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS