Kilku radnych gminy Zagrodno wespół z politykami PSL uknuło na dziś intrygę, która miała pogrążyć wójt Karolinę Bardowską przed drugą turą oraz dać zwycięstwo powiązanemu z nimi Piotrowi Janczyszynowi. Dużą rolę w tym spektaklu dostał dolnośląski wicewojewoda Jacek Protasiewicz, ale, hm, stracił trzeźwy umysł, narozrabiał w serwisie X i kiedy jechał do Zagrodna, został przez premiera Tuska odwołany ze stanowiska. Przebiegły plan obrócił się w żenującą klapę.
Za 5 dni druga tura wyborów w Zagrodnie. W dogrywce zmierzą się młoda wójt Karolina Bardowska i zwolniony przez nią z posady prezesa spółki Zamek Grodziec powiatowy radny Piotr Janczyszyn. 7 kwietnia głosy wyborów rozłożyły się prawie po równo: na nią zagłosowało 911 mieszkańców gminy (38,91 proc.), na niego – 982 (41,95 proc.). Sytuacja jest niepewna. Dlatego stronnicy Piotra Janczyszyna starali się przygotować coś, co przechyli szalę zwycięstwa na ich stronę. Do lokalnych spiskowców dołączyli ważni dolnośląscy działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego z wicewojewodą Jackiem Protasiewiczem na czele.
Zaplanowali na dziś nadzwyczajną sesję z udziałem dolnośląskiego wicewojewody, na której w obecności ściągniętych do Zagrodna dziennikarzy, tuż przed II turą wyborów, dokonają politycznego linczu na rywalce Piotra Janczyszyna. W tym celu przygotowali projekt uchwały upoważniającej przewodniczącego rady Walentego Luszniewskiego do złożenia w prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wójt Karolinę Bardowską. Należało go tylko w widowiskowy sposób przegłosować.
Jako pretekst do takiego działania radni wykorzystali wyniki kompleksowej kontroli, jaką Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu przeprowadziła w Urzędzie Gminy w Zagrodnie. Stwierdzono w niej szereg nieprawidłowości polegających m.in. na nieobsadzeniu stanowiska sekretarza, przyznania skarbniczce gminy dodatku za dodatkową pracę, błędów w księgowaniu, opóźnień w zwrocie kaucji gwarancyjnej wykonawcy inwestycji czy pokrywaniu z budżetu gminy sądowych kar nałożonych na panią wójt. Najpoważniejszy zarzut – naliczenie Karolinie Bardowskiej wynagrodzenia niezgodnie z uchwalą rady gminy – okazał się wynikiem omyłki i cała nadpłacona należność została bezzwłocznie zwrócona jeszcze w trakcie kontroli. Wójt Zagrodna odmówiła podpisania protokołu z kontroli. Gmina zgłosiła zastrzeżenia do treści protokołu i czeka na odpowiedź Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu.
Wystąpienie z kontroli w Zagrodnie jest więc nieprawomocne. I nie różni się specjalnie od innych opublikowanych na stronie RIO we Wrocławiu. Jak wszystkie, zawiera listę zaleceń dla gminy. A przede wszystkim nie kończy się informacją, że o stwierdzonych nieprawidłowościach RIO poinformowało prokuraturę, jak dzieje się w niektórych przypadkach.
Dlaczego RIO odstąpiło od wysłania zawiadomienia o przestępstwie do prokuratury? Aby to ustalić, telefonuję do Wrocławia.
– Ja i pani prezes podpisujemy się pod wystąpieniami pokontrolnymi ale za ich treść odpowiadają pracownicy merytoryczni – podkreśla na wstępie Marek Głód, zastępca prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu. – Przygotowanie zawiadomienia dla prokuratury wymaga więcej czasu, ale nie sądzę, aby w tym przypadku zachodziła taka konieczność, bo znam treść protokołu kontroli. Nie widziałem tam żadnych powodów do interwencji tak daleko idącej.
Walenty Luszniewski, przewodniczący Rady Gminy Zagrodno (zakłopotany): -No, my tylko napisaliśmy zawiadomienie, a jak prokuratura uzna, że nie ma przestępstwa, to sprawę umorzy, panie redaktorze.
– A nie boicie się, że ktoś wam zarzuci brudną grę polityczną? Nie lepiej zrobić to po wyborach, aby intencje były czyste? – dopytuje Andrzej Andrzejewski z Radia Wrocław.
Walenty Luszniewski tłumaczy się, że jako przewodniczący nie miał wyjścia. Musiał zwołać na dzisiaj nadzwyczajną sesję rady gminy, bo wnioskowała o to grupa radych.
Na zwołaną przez niego sesję przybył niestartujący w tych wyborach radny Tomasz Herbut oraz siódemka jego kolegów z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Piotra Janczyszyna, czyli Anna Senko, Stanisław Olechowski, Halina Pawlus, Danuta Kuźniar, Jan Kotylak, Bartosz Kunecki i Piotr Siwak. Co Walentemu Luszniewskiemu wystarczyło, by otworzyć sesję nadzwyczajną, ogłosić kworum i poprowadzić obrady.
Karolina Bardowska wskazuje, że taki sposób procedowania łamie ustawę o samorządzie gminnym i statut gminy, gdyż nie wszyscy radni zostali powiadomieni o sesji. Nie dochowano ustawowych terminów. Nie zostali zaproszeni wójt, sołtysi i mieszkańcy gminy. Ponadto obrady nie mogły być transmitowane na stronie gminy Zagrodno i w Biuletynie Informacji Publicznej, jak nakazuje ustawa, bo w sala obrad jest zamknięta i oddana w gestię komisarza wyborczego. Od I tury wyborów mieści się w niej lokal wyborczy, a sprzęt nagrywający i nagłośnieniowy został zdemontowany. Niezniechęceni tym radni postanowili obradować na świeżym powietrzu, na ławeczce przy remizie, nieświadomi, że budzą skojarzenia z kabareciarzami sprzed sklepu w Wilkowyjach. Skamieniały radny Bartosz Kunecki wytrwale nagrywał całe posiedzenie swoim smartfonem. Nagranie niewątpliwie będzie hitem internetu.
Mimo starań show skradł im peeseleowski wicewojewoda Jacek Protasiewicz. Zgodnie ze wspólnym planem janczyszynowców i ludowców przed południem wyjechał z Wrocławia do Zagrodna. Najprawdopodobniej miał uosabiać rządową władzę, która przybywa cała na biało, aby przywołać wójt Karolinę Bardowską do porządku i przywrócić praworządność w gminie. Ale w weekend wicewojewoda Jacek Protasiewicz nawywijał w internecie, publikując pełne seksualnych i alkoholowych aluzji wpisy, tak żenujące, że od rana wszyscy z peeselowcami włącznie żądali jego głowy. I kiedy na kacu pędził do Zagrodna, dostał telefon od premiera Donalda Tuska, że został w trybie natychmiastowym odwołany ze stanowiska. Na sesję nie dojechał, ku rozczarowaniu dziennikarzy z TVP Wrocław i Radia Wrocław, którzy wyłącznie dla niego stawili się na imprezie u radnych.
To było jak deja`vu. Powtórzyła się sytuacja z lutego, gdy wójt Karolina Bardowska ściągnęła dla mieszkańców na walentynki kabaret z kultowego serialu „Ranczo”. Do świetlicy w Zagrodnie przyjechał Hadziuk (Bogdan Kalus) i Solejuk (Sylwester Maciejewski) ale Pietrek (Piotr Pręgowski) utknął hen w głębi kraju na jakiejś rolniczej blokadzie. A i tak było bardzo śmiesznie.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS