– Słyszeliśmy o tym wielokrotnie w ubiegłym roku i pewnie w tym znowu usłyszymy, mimo tegorocznych opadów śniegu, że Polska jest krajem, w którym problem suszy narasta. Jeszcze dwie dekady temu to zjawisko dotykało nas raz na kilka lat. Teraz są już w Polsce miejsca, które co roku dotyka poważny deficyt wody – mówi Krzysztof Cibor z działu różnorodności biologicznej w Greenpeace Polska.
Co rusz pojawiają się więc pomysły, a to żeby postawić na rzece tamę, a to, żeby wykopać zalew.
Tymczasem naukowcy i naukowczynie, którzy zajmują się tematem gospodarki wodnej, zwracają uwagę na najlepszy z dostępnych sposobów, utrzymania zasobów wody.
Ogromne gąbki
– To nie tylko tani pomysł, ale najbardziej efektywny – zastrzega ekolog z Greenpeace Polska. – Chodzi o to, żeby woda była zatrzymywana w środowisku, w naszym krajobrazie.
To tak zwana retencja krajobrazowa. Lasy, bagna, podmokłe łąki to ogromne gąbki, które zatrzymują wodę i powoli uwalniają ją dalej do środowiska.
– W naszych warunkach geograficznych retencja krajobrazowa działa bardzo dobrze w lasach. To one zatrzymują wodę w roślinach, ściółce, a przede wszystkim w glebie, bogatej w system korzeniowy, w grzyby. To sprawia, że jej struktura jest taka, że woda może się w niej tam na dłużej gromadzić i przez wiele dni i tygodni uwalniać do środowiska – wyjaśnia ekspert.
Weźmy Trójmiejski Park Krajobrazowy, w którym las rośnie na nachylonym terenie, na morenach.
– Teraz wyobraźmy sobie padający deszcz, który zatrzymuje się w roślinach, martwych drzewach, glebie, a później dzień po dniu, tydzień po tygodniu woda dzięki grawitacji powoli spływa ze wzgórz, na których rośnie las. I nawet jeśli przez tygodnie nie spadnie kropla deszczu, to las zmagazynuje wodę i w okolicy tej wody nie zabraknie – mówi Krzysztof Cibor.
Ale teraz wyobraźmy sobie las, do którego wjeżdża ciężki sprzęt do wycinania drzew, który rozjeżdża glebę, usuwa drzewa.
– Wówczas, gdy spadnie deszcz, nie zatrzyma się już tam.
Fot. Jarosław Chłąd
– Martwych drzew też już w nim nie będzie, bo nie opłaca się ich pozostawiać, ściółka będzie rozjechana przy okazji wywożenia drzew. Woda nie zatrzyma się więc w glebie, bo ciężki sprzęt narusza gąbczasto-porowatą strukturę gleby, miażdży ją – kreśli wizję ekolog. I dodaje: – Przez co zamiast gąbki – miejsca, które zatrzyma wodę, mamy miejsce, które jest rynną.
Na przykład w Bieszczadach wykonywane są niepotrzebne wycinki drzew, gdzie ciężki sprzęt tworzy głębokie koleiny – rynny, którymi woda błyskawicznie spływa w doliny, trafia do rzek i rzekami spływa do morza, zamiast zatrzymać się na tygodnie i spływać kropla po kropli.
Jak podkreśla Cibor, to w interesie mieszkańców Polski, kraju, w którym problem suszy coraz bardziej daje się we znaki, a który będzie się pogłębiał przez kryzys klimatyczny, jest, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji.
Skończone zasoby
Zasoby wody na ziemi nie są małe, ale są skończone.
– Bardzo duża część tych zasobów to słona woda, z której nie możemy tak po prostu skorzystać. To woda słodka przydaje nam się do picia, robienia posiłków, kąpieli, prania, podlewania upraw. Tymczasem zasoby tej wody to kropla w morzu potrzeb – mówi ekspert z działu różnorodności biologicznej w Greenpeace Polska.
Ale jak się ma woda, którą ma zatrzymać np. Trójmiejski Park Krajobrazowy do tego, co pijemy czy w czym pierzemy ubrania?
– Woda cały czas krąży w środowisku. Deszcz spada na ziemię, w którą potem wsiąka. Część spływa za to do strumyków, a potem do morza. Ale część przesącza się przez glebę do źródeł podziemnych, a to nie jest szybki proces, trwa latami. Dopiero później woda ta wpada do morza, paruje, gdy świeci słońce i trafia do atmosfery, gdzie się skrapla, tworzy chmury, które wiatr przewiewa na ląd, a ta znowu zmienia się w deszcz, śnieg czy inną formę opadu atmosferycznego – wyjaśnia ekolog.
To właśnie z ujęć podziemnych pobierana jest woda tak potrzebna nam do funkcjonowania i życia.
Ważne, żeby woda nie krążyła zbyt szybko.
– Wówczas na zbyt krótko zatrzymuje się w ekosystemie lądowym, a to wiąże się z szeregiem różnych problemów – zastrzega Krzysztof Cibor.
Wody potrzebujemy na dłużej, żeby rośliny, które nas karmią, mogły rosnąć, a także, żeby zwierzęta, które potem je wiele osób, też mogły nas karmić.
Elementem retencji krajobrazowej jest dbałość o naturalny ekosystem – lasy, łąki, torfowiska, bagna, naturalne rzeki.
– Bardzo ważne, żeby rzeki były naturalne, żebyśmy oddawali im przestrzeń, żeby mogły wylewać. Nie prostujmy ich, nie czyśćmy brzegu i dna, bo to jakbyśmy przepychali rurę, robimy z rzek rynnę. To przyśpiesza transport wody do morza – zwraca uwagę Cibor.
Trójmiejski skarb
Wspomniany już Trójmiejski Park Krajobrazowy to ważne miejsce dla Trójmiasta i okolic.
– To lokalnie ważne miejsce. Zwłaszcza że z Trójmiasta droga do morza jest bardzo krótka, TPK pozwala znacznie spowolnić bieg wody na ostatnich metrach – wyjaśnia ekolog.
Należy też pamiętać, że Trójmiejski Park Krajobrazowy, poza retencyjną, ma także szereg innych funkcji, utrzymuje mikroklimat, łagodzi wysokie temperatury, jest domem wielu gatunków zwierząt i roślin.
– Drewno to niezbędny materiał, ale warto, żebyśmy sobie odpowiedzieli na pytanie, czy na pewno pozyskiwanie dużej ilości drewna i zużywanie go na jednorazowe opakowania czy spalanie w celach energetycznych nam się opłaca – pyta retorycznie Krzysztof Cibor. I dodaje: – To marnotrawienie pracy, którą las i drzewa wykonują.
Nie ma w Polsce drugiego takiego miasta czy zespołu miast jak Trójmiasto, w którym park krajobrazowy byłby w środku miasta, a nie tylko np. z nim graniczył.
– To bardzo dobrze, że natura nie jest zepchnięta na margines, że nie działa to na zasadzie – chronimy ją, ale żeby do niej dotrzeć, musimy przejechać wiele kilometrów, a na co dzień żyjemy w betonie. W Trójmieście przenika się miejskie życie z tym zielonym – chwali ekolog z Greenpeace.
Ale co z pojedynczym wycinkami, których w Trójmieście i okolicach jest coraz więcej. Czy 10 wyciętych drzew robi różnicę np. dla utrzymania zasobów wody?
– Nawet te 10 drzew ma znaczenie, drzewa i krzewy zatrzymują deszczówkę, ich korzenie ułatwiają jej powolną infiltrację do gruntu. To zmniejsza presję na naszą kanalizację burzową i pozwala odnowić zasoby wód gruntowych. Według amerykańskich badań 100 dojrzałych drzew zatrzymuje rocznie ok. 450 tys. litrów wody opadowej, dzięki temu wydajemy mniej pieniędzy na kanalizę burzową i oczyszczanie wody. To nie jest tak, że jak wytniemy te 10 drzew, to miasto uschnie, a kolejny ulewny deszcz sprawi, że miasto zatonie. Ale w tym miejscu już nie obniży się temperatury w upalne dni, nie zatrzyma się na dłużej wody, a to ogromna strata – wyjaśnia Krzysztof Cibor.
Ekolog zdaje sobie sprawę, że pozwolenie sobie na pozostawienie dzikiej przyrody w mieście jest coraz trudniejsze.
– Ale zbyt często zgadzamy się na taką wizję rozwoju miast i bycia w nich, która wiąże się z betonowaniem i regulowaniem natury – zastrzega. – A nie damy rady żyć w mieście bez cienia, zieleni i wody, co zapewniają drzewa.
Trójmiejski park krajobrazowy. JAN RUSEK
Dlatego cieszą działania włodarzy i włodarek miast, którzy reagowali na ubiegłoroczną suszę. W wielu z miejscowości, także w Trójmieście, ograniczono koszenie traw, żeby utrzymać w krajobrazie wodę. Cibor w barwny sposób wyjaśnia, dlaczego bujna miejska łąka jest lepsza od trawnika przyciętego na minimetry.
– Łatwo to sobie wyobrazić na przykładzie włosów. Każdy pewnie wie, że jest różnica w suszeniu głowy, na której mamy 2 mm szczecinki, a suszeniem głowy, na której da się spleść warkocze – mówi ekolog.
Ale to znowu, widzimy tylko to, co na powierzchni. Cała masa niezwykle ważnej pracy odbywa się pod powierzchnią.
W ostatnich miesiącach kolejne kwarantanny, praca w domu, ograniczenia w przemieszczaniu uświadomiły nam jak nigdy dotąd, że bardzo ważne dla nas są lasy i w ogóle przyroda.
– Lubimy chodzić do lasu, słuchać ptaków i sycić oczy zielenią. Ale lasy to nie tylko dobre miejsca na spacer. Pełnią też szereg ważnych funkcji w środowisku. Pilnowanie żeby nie zabrakło nam wody, żeby nie spłynęła zbyt szybko do rzek i kanalizacji, to jedna z nich. W związku z postępującym kryzysem klimatycznym – coraz ważniejsza – podsumowuje Krzysztof Cibor.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS