Pandemia dobija wiele biznesów. Cierpią przedsiębiorcy, którzy nie zgadzają się jednocześnie z polityką rządu podczas głośnych protestów m.in. w Warszawie. Cierpią właściciele teatrów, którzy dalej czekają na powrót do normalności, bo inaczej nie zarobią. Każdy uważa, że jego ból jest większy od bólu innej osoby, nawiązując do popularnej ostatnio piosenki Kazika. Sporo emocji budzą wyznania gwiazd, które przyznają, że straciły w dużej mierze źródła dochodu. Tak kiepsko jak Katarzyna Łaniewska jednak nie mają.
Zobacz: Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Aktorka porozmawiała z “Super Expressem” o tym, jak wygląda jej sytuacja finansowa. 86-letnia Łaniewska nie zarabia jak inne gwiazdy na reklamach i mediach społecznościowych. Zostaje jej telewizja, film i teatr, a w szczycie pandemii taka praca nie była możliwa.
– Głupio mi jest, jak koledzy, którzy zarabiali miliony, mówią, że nie będą mieli co włożyć do garnka. To wstyd – komentuje w rozmowie z tabloidem.
Aktorka przyznaje, że przed laty ministerstwo z góry wyznaczało gażę dla artystów. Kontra z góry miała plusy, ale i sporo minusów.
– Jak się wyrobiło limit filmów, to do ministerstwa pisałam, czy mogę więcej zarabiać. A teraz są bajeczne sumy, zupełnie nie wiadomo skąd, i to dla ludzi, którzy naprawdę niewiele zasłużyli, dla amatorów – mówi “SE”.
Łaniewska zdradziła, że za 60 lat pracy przysługiwało jej 860 zł. emerytury. Potem ta kwota nieco wzrosła, a dziś Łaniewska ma nieco ponad 2 tys. zł. emerytury.
Można się spierać, czy to dużo czy mało. Aktorka wyjaśnia, że dobijają ją jednak opłaty za mieszkanie. – Same moje komorne wynosiło kiedyś 390 zł, a teraz płacę 900 zł – mówi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS