A A+ A++

Joanna Scheuring-Wielgus uważa, że to, co w ostatnich dniach dzieje się na Lewicy, to normalna sytuacja w polityce. – Każdy, kto trochę już działa w polityce, wie, że tutaj nie chodzi o szczytne ideały albo głosowania. Chodzi o wpływ i władzę, a co za tym idzie – rozdział pieniędzy. Walka o wpływy to coś zupełnie normalnego – mówi posłanka. – Patrzę na to ze spokojem. Cieszę się, że Włodzimierz Czarzasty dotrzymał obietnicy z 2019 roku i czekam na kongres zjednoczeniowy 9 października, na którym wybierzemy nowe władze.

Scheuring-Wielgus przypomina, że w 2019 roku trzej liderzy – Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg – ustalili zasady współpracy. Jedną z nich było połączenie dwóch partii – Wiosny i SLD. Krok po kroku zmierzano ku konsolidacji. Ten proces zakończył się w ubiegłą sobotę. – W Nowej Lewicy powstaną dwie frakcje: Wiosna i byłe SLD. W sobotę został odhaczony ostatni punkt porozumienia między nami – mówi Joanna Scheuring-Wielgus.

Nie obyło się jednak bez turbulencji w ramach frakcji byłego SLD. Partyjne role stracili Wiesław Buż, Jacek Czerniak, Karolina Pawliczak, Wiesław Szczepański, Bogusław Wontor, Tomasz Trela. Włodzimierz Czarzasty zawiesił ich za to, że w Nowej Lewicy zamiast wynegocjowanych dwóch frakcji, domagali się pięciu lub sześciu. Joanna Scheuring-Wielgus nie popiera tego postulatu. – Umowa zawarta w 2019 roku dotyczyła połączenia dwóch partii i w związku z tym założenia dwóch frakcji. W polityce najbardziej cenię lojalność i dotrzymywanie obietnic. Osoby, które próbowały zburzyć ten układ i doprowadzić do tego, żeby frakcji było więcej, zachowały się nie fair. Dlatego dobrze, że Czarzasty doprowadził sprawę do końca i dotrzymał słowa – mówi Scheuring-Wielgus.

Napięcia na Lewicy odbiły się głośnym echem w mediach. – Wyborcy i wyborczynie nie lubią, jak politycy się kłócą. Partiom zawsze szkodzi to, kiedy ich członkowie wynoszą wewnętrzne problemy do mediów.

Zachowanie Czarzastego urąga demokracji

Inne poglądy na ostatnie wydarzenia na Lewicy ma poseł Robert Kwiatkowski z SLD. – Sytuacja, w której zawiesza się wiceprzewodniczącego partii za to, że śmiał mieć inne zdanie niż przewodniczący, urąga elementarnym zasadom demokracji i przyzwoitości – twierdzi Kwiatkowski.

I dodaje: – Członkowie zarządu, którzy zostali bezprawnie, bez powodu i nieoczekiwanie zawieszeni, nie mieli szansy zgłoszenia jakichkolwiek postulatów. Kiedy mimo zawieszenia te osoby chciały wziąć udział w posiedzeniu zarządu, zostały wyproszone. Odmówiono im zabrania głosu i udziału w spotkaniu. Na tym polega ten wstydliwy charakter sobotnich zajść.

Poseł jest przekonany, że dojdzie do połączenia Wiosny z SLD. – Marzyłoby mi się, żeby doszło do tego na partnerskich zasadach – mówi.

Jak to osiągnąć? – O tym trzeba przede wszystkim rozmawiać. Nikomu nie chcemy narzucać naszych poglądów ani recept. Szanujemy osiągnięcia i sukcesy członków Wiosny. W klubie dobrze ułożyliśmy sobie pracę. Szefem jest Krzysztof Gawkowski z Wiosny. Wysoko oceniam poziom i kulturę naszej współpracy – przyznaje Kwiatkowski.

Poseł podkreśla, że problem jest tam, gdzie Wiosny nie ma bądź jest ona bardzo rachityczna, a tak jest w większości kraju. Za to organizacje SLD są w prawie każdym powiecie. – Ludzie są związani z tą marką całe życie, sporo jej poświęcili.

– Jak można iść do 200-osobowej toruńskiej organizacji partyjnej i powiedzieć im, że mają odstąpić połowę wszystkiego 8-osobowej organizacji?

Czy do rozmów będzie jeszcze okazja? Włodzimierz Czarzasty w wypowiedziach medialnych przekonywał, że Rada Krajowa i konwencja do października się nie odbędą, bo to on – jako przewodniczący – musiałby je zwołać. Poseł Kwiatkowski uważa jednak, że to nieprawda. – Przewodniczący Nowej Lewicy powinien działać w ramach statutu partii i ustawy o partiach politycznych. Obowiązuje statut uchwalony w lutym 2019 roku. Jestem przekonany, że my – członkowie Nowej Lewicy, członkowie Rady Krajowej – mamy prawo do odbycia posiedzenia – mówi parlamentarzysta z Torunia.

Kwiatkowski podobnie jak Scheuring-Wielgus twierdzi, że lepiej takie partyjne nieporozumienia rozstrzygać we własnym gronie. – Ale jeżeli się nie dopuszcza członków własnego zarządu i zawiesza jedną trzecią zarządu, trudno się spodziewać, żeby opinia publiczna – także prawicowa – nie zwróciła na to uwagi – mówi poseł.

Jak ocenia szansę Czarzastego na zostanie jednym ze współprzewodniczących Nowej Lewicy w październiku? – Na pewno ma szansę. Są środowiska, które go popierają. Przede wszystkim popiera go środowisko Wiosny. To jest paradoks. Przewodniczący SLD jest mniej popularny w Nowej Lewicy niż we Wiośnie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAgnieszka Holland laureatką Nagrody im. Jerzego Turowicza
Następny artykułTokio 2020. Paweł Pawłowski: Celem olimpijskie złoto, choćbyśmy je mieli wyszarpać