Relacjonując jakikolwiek mecz Polski z Finlandią, można łatwo popaść w alkoholową nomenklaturę z racji istnienia pewnej wódki z nazwą tego kraju. Jest to dość proste, znane, ale również oklepane. Patrząc jednak na to, jak piłkarze młodzieżówki zaprezentowali się przeciwko rówieśnikom z Północy, można było odnieść wrażenie, że niektórzy z nich mogliby wyjaśnić swoją bierność wyłącznie alkoholową niestrawnością, której mogli się nabawić wszyscy ci, którzy obejrzeli kolejne słabe spotkanie drużyny Michała Probierza zakończone remisem 1:1.
Jeszcze półtora tygodnia temu stadion Polonii Warszawa tętnił życiem. Czarne Koszule świętowały powrót do I ligi. Mecz z Motorem Lublin odbył się z dużą pompą. Na podobne piłkarskie święto liczono w czwartek. Na boisku Polonii grała bowiem reprezentacja Polski, co prawda do lat 21, ale zawsze to duża nobilitacja. Jeśli obiekt przy ul. Kamiennej gościł kadrę narodową to w ostatnim czasie zwykle jako miejsce do treningów. Zresztą o wielu zawodnikach można było mówić jako pełnoprawnych reprezentantach bowiem od początku czerwca przygotowywali się pod okiem Fernando Santosa. Może to wynik przetrenowania albo zmęczenia, ale większość z nich nie podołała Finlandii.
Polska bierna w środku pola
Finlandia w europejskiej hierarchii plasuje się gdzieś w dolnej części. Poziom młodzieżówki również nie powala. W swojej historii młodzi piłkarze Suomi tylko raz awansowali na Euro. Działo się to 14 lat temu. Ostatnie eliminacje podobnie jak Polska zakończyli na trzecim miejscu. W bezpośrednim starciu z naszą drużyną wyglądali jednak jak drużyna poukładana, wiedząca, co robić w poszczególnych etapach meczu i metodycznie dążąca do zwycięstwa. Wiedziała również jak odpowiedzieć na wszystkie akcje Polaków.
Kajetan Szmyt bądź Marcel Wędrychowski szarżowali na skrzydle? Fińscy defensorzy starali się ich spychać do linii końcowej, gdzie mieli ogromne problemy z dośrodkowaniem. Jedynym przełamaniem tego impasu wydawało się złamanie akcji do środka i strzał. Przez cały mecz zdecydował się na niego jedynie zawodnik Warty Poznań, lecz był on niecelny.
Polska zakładała pressing? Finowi bez paniki wymieniali podania z tyłu, czekając na brak doskoku z naszej strony, co następowało dość szybko. O ile napastnik i ofensywna trójka starała się atakować, o tyle ze środka pola nie było prawie w ogóle wsparcia. Bierny był Jakub Kałuziński, który wyglądał, jakby nadal nie wyleczył się z kaca po spadku z Ekstraklasy. Na dużo więcej stać również Kacpra Kozłowskiego, którego Michał Probierz w wywiadzie z nami nazwał jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy, jakich prowadził. Jednak oprócz talentu potrzebna jest również praca.
Luka w środku pola błyskawicznie otwierała drogę do polskiej bramki, z czego Finowie skrzętnie korzystali. Jedno, dwa podania i nasi rywale znajdowali się pod naszą szesnastką. Z przodu młodzi piłkarze Suomi nie należeli do wirtuozów techniki i szybkości, ale wystarczyło to, by kilka razy nas zaskoczyć. Szczególnie narażony był Jakub Szymański, który przeniósł słabą formę ze spadkowicza Ekstraklasy – Wisły Płock na warszawskie boisko. To po jego faulu nasi rywale otrzymali rzut wolny tuż przed polem karnym. Leo Walta dośrodkował piłkę na tyle precyzyjnie, że nie przecięli jej ani polscy obrońcy, ani Kacper Tobiasz i ugrzęzła w naszej siatce.
Eliminacje Euro tuż, tuż
Wszystko wskazywało na to, że wynik 0:1 do przerwy zadziała mobilizująco na młodzieżówkę. W końcu w pierwszej połowie dogodne okazje do zdobycia bramek mieli Kozłowski czy Patryk Peda, ale w drugiej niewiele się zmieniło. Finowie mądrze się przesuwali i blokowali dostęp do własnej bramki, co doprowadziło do rozpaczliwej gry w końcówce. Inaczej nie da się tego określić, skoro wydawało się, że najgroźniejszy strzał po przerwie odda… Kacper Tobiasz. Bramkarz poirytowany bezradnością zespołu w ofensywie udał się na rzut rożny, wygrał pojedynek powietrzny i uderzył głową obok bramki. Zanosiło się, że polska młodzieżówka poniesie trzecią porażkę za kadencji Probierza, ale w ostatniej akcji meczu do drużyny pomocną dłoń wyciągnął sędzia Łukasza Kuźma, dyktując jedenastkę po rzekomym faulu na wpychającym się w bramkę Arkadiuszu Pyrce. Karnego wykorzystał Szymon Włodarczyk, po czym rozbrzmiał końcowy gwizdek.
Nie zagłuszył on jednak coraz głośniej bijącego alarmu przed zbliżającymi się eliminacjami mistrzostw Europy. Polska młodzieżówka rozegra jeszcze jeden mecz kontrolny z Czarnogórą, a już we wrześniu rozpocznie zmagania o Euro U-21. Dotychczasowe mecze nie napawają jednak optymizmem. Już nie chodzi o to, że zwyciężyła tylko dwa z siedmiu spotkań, ale o sam styl reprezentacji. Nie ma żadnego zalążku pomysłu na to, jak młodzieżówka powinna grać. I nawet najbardziej rozpoznawalne nazwiska, które będą sprawdzały się pod okiem selekcjonera Santosa, nie zagwarantują sukcesu w kwalifikacjach do mistrzostw Europy.
Polska U-21 – Finlandia U-21 1:1 (0:1)
Bramki: Włodarczyk 90+5′ z karnego – Walta 15′
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
Fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS