Bieżący tydzień euro rozpoczęło przy 4,23-4,24 nadal utrzymując się blisko najniższych poziomów od lipca ubiegłego roku. Z kolei na rynku głównej pary walutowej EUR/USD poniedziałkowy handel otworzył w okolicach 1,112 w ciągu dnia podchodząc pod 1,1145.
Bez wątpienia najważniejsze wydarzenie najbliższych dni to oczekiwane na środę podpisanie pierwszej fazy porozumienia handlowego USA-Chiny. Z tej okazji do Waszyngtonu przyjechała delegacja z wicepremierem Liu He na czele, potwierdzono też, że Pekin zobowiązał się do dokonania ogromnych zakupów amerykańskich towarów. Trzeba jednak pamiętać, że jest to dopiero pierwsza faza negocjacji.
Nadal nie ma pewności, kiedy strony konfliktu przejdą do kolejnych rozmów, co jak oczekujemy raczej nie nastąpi wcześniej niż po listopadowych wyborach prezydenckich w USA (D.Trump musi mieć czym się pochwalić). Niemniej, już ten pierwszy krok w kierunku zażegnania trwającej 18 miesięcy wojny handlowej podtrzymuje dobre nastroje wśród inwestorów.
W ten pozytywny klimat inwestycyjny nie wpisuje się funt brytyjski, który w poniedziałek, kolejny dzień z rzędu traci na wartości. Po zeszłotygodniowych, gołębich komentarzach prezesa Banku Anglii M.Carneya i członka Komisji Polityki Pieniężnej S.Tenreyro rozgorzała dyskusja, na ile możliwa jest obniżka stóp procentowych na posiedzeniu 30 stycznia. W weekend inny członek BoE, G.Vlieghe, zasygnalizował w wywiadzie dla Financial Times, że także poprze obniżkę stóp procentowych podczas najbliższego spotkania banku centralnego, o ile dane makro nie poprawią się znacząco.
W reakcji na gołębie komentarze docierające z Banku Anglii, kurs GBP/USD spadł poniżej 1,30. Obawy w BoE, w którym toczy się dyskusja na temat konieczności działań stymulacyjnych w przypadku trwalszego osłabienia koniunktury, wzmocniły dane, pokazujące spadek brytyjskiego PKB w listopadzie o 0,3 proc. m/m wobec 0,0 proc. oczekiwanych przez ekonomistów.
Słabiej niż oczekiwał rynek wypadła też listopadowa produkcja przemysłowa (-1,6 proc. r/r wobec -1,4 proc. prognozowanych). W środę rynki poznają jeszcze odczyty inflacyjne, a w piątek dot. sprzedaży detaliczne. Można więc oczekiwać, że jeśli dane dalej będą rozczarowywać, presja na funta brytyjskiego będzie narastać.
Tymczasem, osłabienie funta względem głównych walut wraz z ostatnim umocnieniem złotego względem euro skutkowały spadkiem notowań kursu GBP/PLN poniżej 5 zł. W poniedziałek szterlinga wyceniano na 4,937 PLN.
W kraju NBP opublikował wczoraj listopadowe dane o bilansie płatniczym, które pokazały nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących na poziomie 1,457 mld euro wobec 500 mln euro oczekiwanych przez rynek i 573 mln euro w październiku.
Dane nie miały wpływu na notowania złotego, niemniej jak zauważyli ekonomiści PKOBP, w ujęciu 12-miesięcznym salda rachunków obrotów bieżących i towarowych wyniosły odpowiednio 0,6 proc. PKB i 0,2 proc. PKB, co sugeruje, że trend poprawy równowagi zewnętrznej obserwowany od początku ubiegłego roku utrzymał się.
Joanna Bachert, PKO BP
komentarze
irytujące
Napisz komentarz
58 min. temu
realCoz to za spadek funta? Juz był niżej. Jak dla mnie może spaść na dno.
Rozwiń komentarze (1)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS