A A+ A++

Jason Derulo na Sylwestrze Marzeń

Nie ma to wielkiego znaczenia, bo impreza swoje zadanie spełniła. Oprócz Jasona Derulo, który przynajmniej tańczył i nie śpiewał z playbacku, wystąpił syn Julio Iglesiasa i mniej znany brat kochanego niegdyś nad Wisłą Enrique, Julio Iglesias Junior. Była też Maryla Rodowicz i gwiazdy disco polo, m.in. Zenek Martyniuk, Sławomir i grupa Boys. Prezes Kurski mógł się pochwalić wynikami: jego zdaniem koło 22:30 Sylwester Marzeń oglądało osiem milionów osób. Do tego jeszcze kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy bawili się na miejscu. Można było między wierszami puścić oko do wyborcy, który nie wierzy w COVID-19 lub ma go dość: „Nic się nie dzieje”. Nie ma pandemii, nie ma inflacji, nie ma katastrofy na wschodniej granicy, wszystko jest piękne i na bogato. Na miejscu bawiła się nawet posłanka Lichocka. Co prawda – to znów złośliwi wytknęli – bez maseczki, ale przecież cały ten sylwester miał pokazać, że zasady owszem obowiązują, ale nie nas i nie naszych.

Ale to wszystko wiemy. Tak naprawdę nie byłoby o czym pisać, gdyby nie Jason Derulo, twórca piosenki „Swalla”, czyli „połykaj”. Derulo, zapowiadany przez Kurskiego jako „megagwiazda”, miał podczas sylwestrowej imprezy TVP kilka wejść. Zaśpiewał m.in. przebój „Talk Dirty”, który oryginalnie wykonuje w duecie z raperem 2Chainz. O tym, że zjechał już cały świat i nie musi się uczyć języków, bo „tyłeczek nie potrzebuje tłumacza” i że nawet jeśli się nie mówi w obcym języku, to każdy się skapnie o co chodzi, kiedy chodzi o sprośności. I o tym, że poznał przyjaciółkę w Rio i postanowili się zabawić w trójkącie. Że chłopaki wyprzedają areny, a dziewczyny mogą im „ssać penisy”. A cipka tej dziewczyny z Rio „była tak dobra”, że któryś z chłopaków „kupił jej szczeniaczka”. „Zapisałem ją w telefonie pod Wielka Dupka” – śpiewał Derulo.

„Musimy bronić – i takie jest zadanie medium publicznego, jakim jest Telewizja Polska – polskiej wspólnoty” – grzmi Jacek Kurski. „Wspólnota musi stawić czoła, zarówno kiedy jest ciężko, jest cierpienie, jak i kiedy jest radość”. I wspólnota czoła stawiła.

„Byłam na “Sylwestrze Marzeń”, chciałam zobaczyć, jak to wygląda z bliska… Otóż bardzo dobrze wygląda, świetna organizacja, świetna zabawa, gratki dla Jacka Kurskiego” – chwaliła posłanka Joanna Lichocka.

Jakie wartości chce promować TVP?

No i teraz już nie wiem, jakie wartości promuje władza i jakie wartości powinienem, gdybym na przykład postanowił zostać tej władzy zwolennikiem, uznać za istotne. Niby wszyscy się non stop modlą i utyskują na wszechobecną seksualizację dorosłych i dzieci. Tymczasem Sylwester Marzeń Kurskiego był oficjalnie dozwolony w TVP od dwunastego roku życia. Czyli nie wolno tłumaczyć nastolatkom o co chodzi w antykoncepcji (antykoncepcja to zło!), nie należy z nimi rozmawiać o seksie, żeby na przykład potem rozpoznawały przemocowe zachowania, ale za to można im pokazywać Jasona, który radośnie udaje na scenie, że przymusza tancerkę do seksu oralnego?

Szczerze mówiąc nie oburza mnie nic, co robi i o czym śpiewa Jason Derulo, popkultura jest pełna seksu, bywa też tradycyjnie seksistowska. Na szczęście ostatnio kobiety coraz częściej odgryzają się facetom, proszę posłuchać młodszych raperek.

Wiadomo, że Derulo nie był marzeniem Kurskiego. Marzeniem byłaby Beyonce, Lady Gaga albo Miley Cyrus. Tyle, że akurat te gwiazdy (prawdziwe megagwiazdy, panie prezesie) nie śpiewają dla emerytowanych zbawców narodów, ani ich chłopców na posyłki. Beyonce śpiewała dla Obamy, Lady Gaga dla Bidena, a Miley Cyrus wsparła niedawno Polki podczas strajków kobiet. Nie przyjechałyby na imprezę promocyjną partii rządzącej w byłej demokracji liberalnej gdzieś w Europie, w której doradca ministra edukacji majaczy, że „obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie”.

Trzeba było znaleźć kogoś mniejszego, kto albo nie będzie wiedział, albo nie będzie się interesował. Z drugiej strony – w otoczeniu Kurskiego nie ma pewnie nikogo, kto by był wystarczająco kompetentny, żeby sprawdzić, kogo właściwie TVP zaprasza na swoją imprezę. Ważne, żeby był w miarę znany i żeby można się było pochwalić, że „światowe gwiazdy” śpiewają dla TVP.

To, co śpiewają i jak, Kurski i tak pewnie ma gdzieś. Mały prezes ma jedno zadanie: robić tak, żeby duży był zadowolony. A duży w tym czasie pewnie i tak oglądał to swoje rodeo.

A może ja to wszystko źle rozumiem? Może seksistowski Derulo wpisuje się stuprocentowo w mental ludzi, którym Kaczyński dał stanowiska? Może jednak terror rodem z „Opowieści podręcznej”, który chcą zafundować polskim kobietom i fantazje o „cipkach”, „wielkich dupkach” i „ssaniu penisów” wcale się nie wykluczają?

Czytaj też: Krytykują Jacka Kurskiego, bo chcą obalić rząd PiS? Dlaczego prezes TVP tak zaciekle broni Sylwestra Marzeń

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Łukaszenka już swoje ugrał”. Byli białoruscy dyplomaci o kryzysie migracyjnym
Następny artykułKoncert świąteczny Andrzeja Cierniewskiego