Środowy poranek przyniósł kontynuację delikatnego umocnienia
złotego z wtorku. Teoretycznie polskiej walucie powinno sprzyjać osłabienie dolara
względem euro, ale od kilku tygodni czynnik ten zdaje się nie mieć wpływu na
kurs euro do złotego.
O 10:16 kurs euro
zniżkował o blisko pół grosza, schodząc do poziomu 4,6811 zł. Patrząc w
dłuższym terminie, ten ruch niczego nie zmienia. Od przeszło dwóch miesięcy kurs
EUR/PLN porusza się w bok, przez zdecydowaną większość tego okresu wahając się
w przedziale 4,65-4,72 zł.
– Przed nami prawdopodobnie spokojna sesja na globalnych
rynkach finansowych. Sprzyjać temu będzie puste kalendarium istotnych danych
makroekonomicznych oraz oczekiwanie na impulsy dalszej części tygodnia, w tym
publikację danych o inflacji z USA (w czwartek) – napisał komentarzu dziennym
Mateusz Sutowicz z Banku Millennium.
Teoretycznie warunki zewnętrzne są dla złotego cały czas
sprzyjające. Od końcówki września dolar
osłabia się względem euro, co w przeszłości było czynnikiem sprzyjającym
aprecjacji walut z rynków wschodzących, do jakich zalicza się także polski
złoty. Lecz od dwóch miesięcy deprecjacji dolara towarzyszy flauta na rynku
złotego.
W tym tygodniu kurs EUR/USD przekroczył granicę 1,07 i
znalazł się na najwyższych poziomach od ponad pół roku. W rezultacie kurs dolara
amerykańskiego na polskim rynku w środę rano obniżył się do 4,3604 zł,
zbliżając się do półrocznego minimum z końcówki grudnia (4,35 zł).
Frank szwajcarski
wyceniany był na 4,7268 zł, a więc podobnie jak dzień wcześniej. W przypadku
notowań helweckiej waluty od końcówki października możemy mówić o stabilizacji
w paśmie 4,70-4,90 zł. Funt brytyjski
kosztował 5,2845 zł i był o 1,5 grosza tańszy niż we wtorek wieczorem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS