W środę rano kurs euro ponownie znalazł się na poziomie 4,60
zł. Polska waluta notowana jest więc blisko najsłabszych poziomów od 12 lat i
to w dodatku przy sprzyjających nastrojach panujących na światowych rynkach
finansowych.
O 9:29 kurs euro
wynosił 4,5988 zł po tym, jak wcześniej osiągnął poziom 4,6016 zł. W ten sposób
niemal wyrównany lokalny szczyt z 8 marca (4,6031 zł), w ramach którego euro
było najdroższe w 2021 roku. Od połowy lutego notowania wspólnotowej waluty wzrosły
już o blisko 13 groszy.
O ile jednak na przełomie lutego i marca wytłumaczeniem
słabości złotego była korekta na Wall Street, o tyle teraz polska waluta
pozostaje bardzo słaba przy
Dow Jonesie bijącym historyczne rekordy. Złotemu nie pomogły też bardzo
mocne dane o rekordowej nadwyżce w obrotach bieżących, ani wyższa
od oczekiwań inflacja bazowa, która powinna przemawiać za podwyżką stóp
procentowych w NBP.
Po marcu 2009 roku kurs euro docierał w rejon 4,60 zł tylko
okazjonalnie i na krótki okres czasu. Działo się to podczas apogeum kryzysu
strefy euro (grudzień 2011), perturbacji brexitowych (czerwiec 2016) oraz
podczas dwóch fal koronakryzysu (w marcu i październiku 2020). Można zatem
powiedzieć, że polski złoty pozostaje wyjątkowo słaby.
O blisko grosz wzrosły notowania dolara
amerykańskiego, za którego w środę rano płacono 3,8671 zł. Funt brytyjski podrożał
o blisko dwa grosze, do 5,3814 zł. W ten sposób cena szterlinga na polskim
rynku osiągnęła najwyższą wartość od grudnia 2016 roku. Kurs franka
szwajcarskiego pozostawał bez większych zmian na poziomie 4,1689 zł po tym,
jak we wtorek frank podrożał o blisko trzy grosze.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS