Początek tygodnia nie przyniósł istotnych zmian na rynkach
walutowych. Kurs euro w dalszym ciągu sygnalizuje słabość złotego. Polskiej
walucie nie pomogło nawet osłabienie dolara.
Od kilku dni na polskim Foreksie panuje marazm. Kurs euro
ustabilizował się pomiędzy 4,56 zł a 4,59 zł, mocno zawężając obowiązujące
od połowy czerwca pasmo wahań w przedziale 4,50-4,60 zł. Tak wysokie
notowania euro sygnalizują utrzymującą się słabość polskiej waluty.
Przed marcem 2020 kurs euro
gościł powyżej poziomu 4,50 zł tylko krótkotrwale i jedynie w okresach
nasilenia kryzysu finansowego na początku 2009 roku (po plajcie Lehman
Brothers), na przełomie lat 2011-12 (kryzys strefy euro) oraz w roku 2016
(Brexit).
W poniedziałek o 9:47 kurs euro
kształtował się na poziomie 4,5709 zł. Spokoju na rynku złotego nie
zburzyło nawet piątkowe wystąpienie Jerome’a Powella. Choć szef Rezerwy
Federalnej zasygnalizował możliwość ograniczenia programu skupu obligacji (tzw.
tapering), to nie podał żadnego harmonogramu dla tych działań. Teoretycznie
przykręcenie kurka z dolarami mogłoby zaszkodzić walutom rynków wschodzących, w
tym także polskiemu złotemu.
Nasza waluta nie skorzystała jednak na widocznym od ponad
tygodnia osłabieniu dolara względem euro. Przy stabilnym kursie EUR/PLN notowania
amerykańskiej waluty w poniedziałek rano obniżyły się do 3,8743 zł.
Kurs franka
szwajcarskiego wynosił 4,2425 zł, utrzymując się blisko poziomów sprzed
weekendu. Miniony tydzień przyniósł lekkie osłabienie franka, po tym jak wcześniej
osiągnął najwyższe notowania (4,2891 zł) od listopada. Funt brytyjski
wyceniany był na 5,3302 zł.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS