Wtorkowe mecze 1/8 finału Pucharu Niemiec zapewniły kilka niespodzianek. Największą z nich była porażka Borussii Dortmund z 2-ligowym FC St. Pauli, ale także porażka występującego w Bundeslidze 1. FC Koeln z grającym na drugim poziomie rozgrywkowym Hamburgerem SV. Wynik drugiego z tych spotkań został rozstrzygnięty w kuriozalnych okolicznościach.
Brak rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry
W regulaminowym czasie gry obu zespołom nie udało się strzelić gola, dlatego o losach meczu miała zadecydować dogrywka. W niej również padł remis – Hamburger SV wyszedł na prowadzenie w 92. minucie po golu Roberta Glatzela, ale w ostatnich sekundach do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Anthony Modeste.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była zatem seria rzutów karnych. Po trzech próbach każdej z drużyn na tablicy wyników widniał rezultat 2:2 – po stronie gospodarzy drogi do siatki nie znalazł Salih Ozcan, natomiast wśród gości pomylił się Sonny Kittel.
Kuriozalny karny w serii jedenastek
W piątej serii zawodnik drugoligowca Bastian Schonlau trafił do siatki, dlatego gospodarze musieli strzelić bramkę, aby przedłużyć nadzieje na awans. Do piłki podszedł Florian Kainz i pokonał bramkarza rywali. Ostatecznie jednak jego drużyna odpadła z dalszej rywalizacji.
Wszystko za sprawą faktu, że austriacki piłkarz zanotował kiks. Przy oddawaniu strzału 29-latek uderzył piłkę w taki sposób, że ta najpierw trafiła w jego drugą nogę, a dopiero później wpadła do siatki. Dwukrotnie dotknięcie futbolówki oznaczało, że sędzia nie uznał tego trafienia, przez co z awansu do kolejnej rundy mogli się cieszyć piłkarze Hamburgera SV.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS