Jakiś czas temu wrzuciłam na instagramowy oraz na facebookowy profil Doktor Ania zdjęcie kurczaka. Byłam ciekawa jak Producent rozwiązał temat braku substancji dodatkowych w produkcie zawierającym m.in. wodę, kurczaka i ryż.
Pytanie.
Mimo, iż domyślałam się gdzie „ukryta jest” będąca na pierwszym miejscu woda, wolałam upewnić się u źródła czy opłaca się robić produkt bez zagęstników i wspomagaczy zwłaszcza, że przy okazji takich rozmów zawsze dowiaduję się czegoś nowego, zbieram ciekawostki i fajne spożywcze „historie z życia wzięte”.
Nie zdążyłam jednak nawet napisać maila – Producent sam, niemal od razu odezwał się odpowiadając na moje pytania. Nie publikuję tu całej naszej dyskusji, pytań miałam kilka. Wrzucam (za zgodą Producenta) jedynie fragmenty dotyczące składu.
Odpowiedź.
„Tak naprawdę każdy producent i produkt mają swoją specyfikę. Konkurencja rynkowa i presja cenowa ze strony sieci handlowych powoduje, że w wielu firmach głównym celem jest jak najniższy koszt wytworzenia – wszystko po to, by sprostać oczekiwaniom cenowym handlu. Często więc receptura i jakość składników są tak dobierane, aby uzyskać jak najniższą cenę (np. poprzez stosowanie MOMu zamiast pełnowartościowego mięsa). Stosowanie dodatków do żywności nie jest zabronione, więc aby uzyskać odpowiedni smak i wygląd produktu, wielu producentów idzie na skróty – dodaje wzmacniacze smaku (glutaminian sodu lub inne.), barwniki i aromaty – tak jest najprościej i najtaniej, bo nie trzeba budować smaku w oparciu o większą ilość warzyw, przypraw, męczyć się z rozwojem receptur opartych o naturalne składniki etc. My mamy taką filozofię, że w składzie mamy tylko to, co niezbędne, aby dany produkt finalnie dobrze smakował bez wzmacniaczy, konserwantów, barwników i aromatów. Dlatego dość dużo czasu zajęło nam opracowanie receptur bez tych wszystkich dodatków w składzie. Jesteśmy jedyną firmą w Polsce z taką jakością/składem dań gotowych. Takie podejście kosztuje – bo przy naszej jakości nie jesteśmy w stanie często zaoferować wielu klientom naszych produktów w oczekiwanych przez nich cenach (takich, jakie inni producenci są w stanie, właśnie dzięki oszczędnościom na tańszych surowcach). No, ale to kwestia filozofii działania – my powiedzieliśmy sobie, że w kwestiach jakościowych nie idziemy na kompromisy i wierzymy, że również w dłuższej perspektywie okaże się to słuszne. Na razie widzimy, że takie podejście zaczyna procentować i coraz więcej klientów docenia jakość, a nie tylko najniższą możliwą cenę.”
„Wszystkie składniki są wymienione na etykiecie – nic poza tym nie dodajemy. Sos z częścią składników gotujemy w specjalnym „kotle”, mięso i warzywa dozujemy do słoików, zalewamy sosem i po zamknięciu sterylizujemy. Poza tym żadnych magicznych sztuczek nie stosujemy.”
„Co do zagęstników, to sami w niewielkich ilościach do niektórych produktów musimy dodawać skrobię, żeby uzyskać odpowiednią konsystencję sosu po sterylizacji (jednym słowem, żeby nie był zbyt rzadki). Ale robimy to nie dlatego, żeby na czymś „oszczędzić”, tylko dlatego, że po prostu nie ma innej możliwości technologicznie, aby utrzymać odpowiednią konsystencję produktu po sterylizacji. Natomiast dodatek skrobi mamy tylko w tych produktach, gdzie inne składniki (jak i dodatek mąki) nie są w stanie zapewnić odpowiedniej gęstości sosu Ponieważ jesteśmy przejrzyści i uczciwi, to piszę o tym wprost – zresztą wszystkie składniki są jasno wypisane na opakowaniach. Ponieważ trwałość produktów zapewniamy poprzez sterylizację (a nie konserwanty itp.), to niestety na to jedno ustępstwo czasami jesteśmy zmuszeni pójść.”
Dziękuję za rozmowę!
Kategorie:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS