Czyli gdybyśmy zainwestowali nawet na szczycie którejś z baniek inwestycyjnych, to i tak po 10 latach z dużym prawdopodobieństwem wyszlibyśmy na plus. Ale to raczej nie dotyczy każdego rynku.
Nie. Dlatego mówię o świadomym inwestowaniu. Z jednej strony powinniśmy mieć świadomość, co możemy zyskać, co stracić i z jakimi wahaniami wartości inwestycji będziemy się mierzyć. Czyli nie zadawać jedynie pytania: „Ile daje taka inwestycja?” Inwestycja może dać, ale może też i zabrać. Dzięki temu, że podejmiemy ryzyko wahań wartości, mamy szansę na wyższy zysk niż z lokaty bankowej. Powinniśmy również być świadomi, jak takie ryzyko możemy obniżyć. Zamiast „złotego strzału”, czyli inwestycji wszystkich pieniędzy w jeden instrument, warto zainwestować różnorodnie, czyli dywersyfikować. Jeśli inwestujemy w akcje, to nie w jedną, tylko w różne branże i regiony geograficzne. Nasz portfel będzie wtedy odporny na kryzys w jednej branży czy destabilizację polityczną w jednym kraju. Kluczowy jest także wybór, ile zainwestujemy w poszczególne składniki naszego portfela, czyli alokacja. Tu powinniśmy brać pod uwagę, jak składowe portfela zachowują się w trudnych czasach. Historia pokazuje, że na przykład obligacje były zazwyczaj dobrym amortyzatorem portfela akcyjnego. Podczas kryzysów na rynku akcji, obligacje zmniejszały huśtanie naszym portfelem.
Czytaj też: „Odradzam hit ostatnich lat, czyli nieruchomości”
Czyli inwestujmy w długim terminie i różnicujmy portfel. Jak jeszcze możemy obniżyć ryzyko?
Kolejnym sposobem na obniżanie ryzyka nieodpowiedniego wejścia na rynek jest systematyczność. Możemy dzięki temu trafiać w dołki, ale i kupować na górkach. Nasze zakupy rozłożymy w czasie, czyli uśrednimy moment wejścia na rynek. Nie jest to najbardziej efektywny sposób inwestowania, ale powiedziałbym, że najbardziej ludzki. Zmniejsza żal podecyzyjny i ryzyko zainwestowania wszystkich oszczędności na „górce”. Systematyczne podejście zakłada, że inwestujemy jednorazowo mniejsze kwoty. A to z kolei obniża stres związany z podjęciem decyzji. Gdy mamy zainwestować 1 tys. zł, prawdopodobniej mniej będziemy kombinować, niż gdy inwestujemy 10 czy 50 tys. zł. Zarówno moje doświadczenie z obserwacji inwestorów, jak i dane m.in. Mornigstar pokazują, że gdy szukamy idealnego momentu na kupno, to zazwyczaj pogarszamy swoje wyniki. Do głosu dochodzą emocje i błędy poznawcze. Nie da się ich wyeliminować całkowicie, ale gdy zautomatyzujemy i uprościmy proces podejmowania decyzji, to ich wpływ będzie mniejszy.
Czytaj też: Mózg, który chodzi na skróty. Jak uniknąć błędów poznawczych w biznesie i życiu prywatnym
Jakie jeszcze błędy popełniamy zazwyczaj jako początkujący inwestorzy?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS