Pani Anna chciała wrócić do Olsztyna pociągiem ze szpitala w Warszawie. Okazało się, że miejsc już nie ma. Pasażerka była zdesperowana.
Historia zaczyna się jak dziesiątki podobnych w okresie wzmożonego ruchu pasażerskiego w sezonie. Ta dotyczy wolontariuszki Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, która chciała po zajęciach z dziećmi wrócić do Olsztyna. W takich sytuacjach trudno wcześniej przewidzieć czas powrotu.
Chcesz dostawać mailem najważniejsze informacje z Olsztyna? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter. Prześlij go także rodzinie i znajomym.
Płacz na peronie
Pani Anna, po zakończeniu wizyty w szpitalu, chciała kupić bilet przez aplikację mobilną. – Okazało się, że nie mogę tego zrobić, bo nie ma już wolnych miejsc. Do kasy nie byłam już w stanie się dostać, bo kolejki były ogromne. Poszłam więc na peron i próbowałam kupić bilet bezpośrednio u konduktora. Powiedział, że nie ma takiej możliwości, bo wszystkie miejsca są zarezerwowane – opowiada pasażerka – Powiem szczerze, że wtedy się przed nim rozpłakałam, bo nie wiedziałam, co robić i bałam się, że będę nocowała na dworcu. Nie zrobiłam tego, żeby “wziąć go na litość”. Łzy po prostu same mi pociekły.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS