O kulisach negocjacji z Komisją Europejską w sprawie KPO, powodach złamania uzgodnień oraz warunkach zakończenia wojny na Ukrainie w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” mówi szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP min. Jakub Kumoch.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Krasnodębski: Dla dobra Europy Ursula von der Leyen powinna wykazać się odwagą polityczną i odblokować środki należne Polsce
Pytany, czy Komisja Europejska „złamała umowę” w sprawie wypłaty Polsce unijnych środków na KPO po wejściu w życie prezydenckiej nowelizacji ustawy o Izbie Dyscyplinarnej, Jakub Kumoch powiedział: „prezydent miał bardzo jasną wizję, jak powstrzymać anarchizowanie polskiego sądownictwa przez instytucje międzynarodowe i przez część naszych środowisk prawniczych”.
Jednocześnie projekt ten zyskał uznanie przywództwa KE
— dodał.
W pewnym momencie został z Komisji wysłany bardzo jasny sygnał, że jeżeli prezydencka propozycja będzie rozpatrywana przez Sejm, można zakończyć sprawę KPO i spór z Polską. Byłem wówczas przekonany, że Komisja widzi sprawę podobnie jak my – w obliczu wojny na Ukrainie kończymy niepotrzebny konflikt
— wyjaśnił, podkreślając, że „była to szansa na przełom”.
Pytany, czy „ten sygnał był wiarygodny”, min. Kumoch powiedział:
Tak. To było bardzo jasno powiedziane, że złożenie tego projektu w Sejmie oznacza uruchomienie środków na KPO.
Wyjaśnił, że projekt i tak był „gotowy”.
Prezydent uważa, że w czasie wojny nie ma miejsca na poboczne konflikty. To naturalne myślenie przywódcy w sytuacji kryzysu
— wyjaśnił.
Pytany, dlaczego w takim razie część komisarzy złamała te ustalenia, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP powiedział: „ponieważ niestety w Komisji i w Parlamencie Europejskim jest bardzo radykalna frakcja, która uważa, że Polskę należy – jak to się kiedyś wymknęło jednej z jej liderek – „zagłodzić”.
Jest też potężne lobby ideologiczne, dla którego Polska jest po prostu wrogiem. Nie ukrywajmy też, że nie wszystkie państwa członkowskie życzą Polsce i jej obecnemu rządowi dobrze
— mówił.
Niestety, przewodnicząca KE Ursula von de Leyen nie okazała się dostatecznie silna i odważna politycznie, aby im się przeciwstawić
— ocenił.
Kumoch zapytany, „dlaczego ta frakcja ma taki stosunek do Polski”, powiedział: „długo by opowiadać o ideowej niechęci do „konserwatywnej Polski”.
Niestety, to zbiega się w czasie z polską pomocą dla Ukrainy
— dodał.
Nie chcę przedstawiać tu spiskowych teorii, zwrócę jednak uwagę na fakty. Dokładnie te same środowiska i kraje, które chciałyby wrócić do relacji z Rosją sprzed wojny, są zasadnicze, jeśli chodzi o Polskę
— powiedział.
Działania obecnego rządu, stosunek do Moskwy nie są w interesie najważniejszych państw kierujących Unią Europejską, w szczególności Niemiec
— wyjaśnił.
Prezydencki minister zwrócił uwagę, że „grupa państw, która przyłącza się do skarg przeciwko Polsce (np. Belgia, Dania, Holandia, Finlandia i Szwecja), i grupa państw, która domagała się przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE, to dwa różne zbiory”.
Państwa, które skarżą Polskę, odmówiły przyłączenia się do listu ośmiorga prezydentów z 28 lutego. Wyrażają one po prostu nierzadko protekcjonalny stosunek części Zachodu wobec „Europy Wschodniej”
— ocenił.
Polska i Ukraina są tu traktowane jako „problem”. Pożerają atencję, psują plany i w ogóle nie wiadomo, po co są
— mówił.
Ale niestety pewną rolę napędzającą w tej frakcji odgrywają rodzime czynniki – wąska, ale skuteczna grupa radykałów, która przyklaskuje Komisji, wręcz namawia ją, by walczyła z polskim rządem
— powiedział, dodając, że „idea prezydenta Dudy, by wyciszyć spory, nie znalazła wśród nich posłuchu”.
Pytany „co musi się zdarzyć, aby jednak unijne fundusze na KPO do nas trafiły”, Kumoch powiedział: „decyzja o odcięciu Polski od unijnych środków jest czysto polityczna i bardzo trudno mi wyobrazić sobie, że partner, który okazał się niewiarygodny, nagle zmieni swoją politykę”.
Myślę, że do wyborów będzie starał się jej nie zmieniać
— wskazał.
Oczywiście będziemy temu przeciwdziałać. Ale to już niestety nie jest dialog. To brutalna polityka
— ocenił prezydencki minister.
Pytany, czy jeśli obecna większość rządząca przystałaby na nowe warunki Komisji – chodzi np. o przywrócenie do pracy sędziów zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną i uznanie prawa sędziów do odmawiania innym statusu sędziego – unijne środki zostałyby odblokowane, Kumoch powiedział: „gdyby nawet Polska poszła na podobne ustępstwa, nierzadko sprzeczne z jej systemem konstytucyjnym, to natychmiast Komisja generowałaby nowe żądania”.
To, co obecnie dzieje się między Komisją a Polską, nosi znamiona przemocy politycznej
— ocenił.
Jesteśmy w fazie, która przekroczyła granicę jakiegokolwiek prawnego dyskursu
— dodał Kumoch, podkreślając, że „dzieje się to w czasie, gdy prawdziwym wrogiem powinien być Putin”.
kk/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS