A A+ A++

Budowanie tożsamości Ukrainy na tradycji UPA będzie z upływem czasu słabnąć, bo pojawią się bohaterowie obecnej wojny wyzwoleńczej i oni przyćmią UPA – powiedział we wtorek w RMF24 szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.

Zdaniem dyrektora Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Jakuba Kumocha, wojna rosyjsko-ukraińska może się skończyć w tym roku.

Przebieg wojny

Wojna może się skończyć w każdej chwili, ponieważ jej koniec zależy od jednego kraju, od Rosji, która w każdej chwili może się z Ukrainy wycofać, do czego jest zachęcana

— powiedział.

Konwencjonalnie Rosja tej wojny nie jest w stanie wygrać i prędzej czy później będzie musiała szukać rozwiązania, ale oczywiście rozwiązania sprawiedliwego

— mówił.

Zdaniem Kumocha, ewentualne użycie przez Rosję broni jądrowej byłoby dla tego kraju destrukcyjne, a zarazem nie przybliżałoby do zwycięstwa, więc jest bardzo mało prawdopodobne.

Nie wierzę w możliwość użycia taktycznej broni jądrowej w sytuacji tak bliskiego kontaktu między siłami obu krajów

— ocenił Kumoch.

Przedstawiciel prezydenta był również pytany o zdjęcie głównodowodzącego sił ukraińskich na tle portretu Stepana Bandery. Kumoch zaznaczył, że „stosunki historyczne polsko-ukraińskie powinny być oparte na poszanowaniu tych, którzy w wyniku konfliktów polsko-ukraińskich oddali swoje życie”.

Spojrzenie Ukrainy i Polski na historii jest różne, to nie jest żadna tajemnica, a my również mamy swoich bohaterów, którzy nie zawsze to samo symbolizują za granicą

— przekonywał. Zwrócił uwagę, że np. Roman Dmowski „przez Żydów jest zupełnie inaczej kojarzony niż przez nas”.

Kumoch przyznał także, że na pewno dla Polaków „nie jest przyjemne” nawiązywanie przez Ukrainę do tradycji UPA.

Natomiast nie zgodzę się do końca z przesłaniem, że Ukraina buduje na tym swoją tożsamość, uważam że przeciwnie, to budowanie będzie bardzo mocno ograniczone w najbliższych dziesięcioleciach, bo pojawiają się bohaterowie tej wojny wyzwoleńczej i oni przyćmią UPA

— powiedział.

Mularczyk: Bandera to zbrodniarz

Ze strony polskiego państwa nie ma żadnej akceptacji dla uczczenia Stefana Bandery – ocenił we wtorek wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, pytany o upamiętnienie Stepana Bandery na profilach Rady Najwyższej Ukrainy. Dodał, że wpis już zniknął, co oznacza, że Ukraińcy wsłuchali się w głos Polski.

W niedzielę, w 114. rocznicę urodzin Stepana Bandery, Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy opublikowała na Twitterze zdjęcie naczelnego dowódcy ukraińskiej armii gen. Wałerija Załużnego pod portretem przywódcy UPA i przytoczyła kilka cytatów z książek napisanych przez Banderę.

Kiedy wybierając pomiędzy chlebem i wolnością naród opowiada się za chlebem, ostatecznie traci wszystko, w tym również chleb. Jeśli naród wybiera wolność, wówczas będzie miał chleb stworzony przez siebie i nikt mu go nie odbierze. (…) Całkowite i ostateczne zwycięstwo ukraińskiego nacjonalizmu nastąpi wówczas, gdy imperium rosyjskie przestanie istnieć

— przypomniano słowa Bandery na profilu Rady.

Na post ostro zareagowały polskie władze, także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który na zamieszczone na profilu Wierchownej Rady wspomnienie dotyczące rocznicy urodzin Stepana Bandery stwierdził, że jest to nie do przyjęcia dla Polski.

Pamiętajmy, że to zbrodniarz odpowiedzialny za ludobójstwo. Polski MSZ powinien na to twardo zareagować

— powiedział „Rzeczpospolitej” Kosiniak-Kamysz.

Wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk zapytany o to we wtorek na antenie Polskiego Radia zaznaczył, że interwencja polskiego rządu w tej sprawie w poniedziałek była, premier zapowiedział rozmowę z premierem Denysem Szmyhalem, a wpis Wierchownej Rady zniknął.

To jest znak, że jednak Ukraińcy wsłuchali się w nasz głos. Chcę powiedzieć jasno, ze strony polskiego państwa nie ma żadnej akceptacji dla uczczenia Stefana Bandery, ideologa nacjonalistów Ukraińskich, którzy wymordowali dziesiątki tysięcy Polaków na Wołyniu

— powiedział Mularczyk.

Ocenił także, że Ukraińcy muszą mieć świadomość, że to, co obecnie robi rząd Polski i Polacy stanowi znacznie większą wartość dla niepodległej, suwerennej Ukrainy.

Myślę, że ten sygnał został odebrany, bo ten wpis po prostu zniknął

— stwierdził wiceminister spraw zagranicznych.

Zauważył jednak, że „przed nami jeszcze trochę pracy”, bo bardzo w jego opinii wielu Ukraińców niestety nie ma świadomości tego, co wydarzyło się na Wołyniu.

Jestem przekonany, że taki czas przyjdzie, kiedy ta sprawa będzie w relacjach pomiędzy naszymi krajami wyjaśniona

— podkreślił Mularczyk.

Zapytany, czy nowy traktat polsko-ukraiński będzie odnosił się do tych kwestii historycznych i co będzie przewidywał odparł, że „kwestie historyczne są bardzo ważnym elementem naszych relacji”.

Dzisiaj udowodniliśmy naszą postawą, że wspieramy Ukrainę. Ukraina musi to uszanować i te kwestie powinny być oczywiście w pewien sposób uregulowane w relacjach polsko-ukraińskich

— zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych.

Dopytany natomiast, czy Ukraina powinna przeprosić za tragiczny incydent w Przewodowie, gdzie w połowie listopada spadła rakieta, która zabiła dwóch Polaków odpowiedział, że „takie sygnały powinny ze strony ukraińskiej paść”, gdy sprawa będzie wyjaśniona.

Myślę, że takie powinno być oczekiwanie ze strony naszego państwa i polskiego społeczeństwa

— stwierdził.

gah/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMasakra w Makiejewce. Rosjanie żądają zemsty na sojusznikach Ukrainy z NATO
Następny artykułMZK Toruń apeluje: wymień stary bilet na nowy – droższy. Musisz dopłacić