A A+ A++

Zapraszając na osiemnasty już Legionowski Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej moglibyśmy popaść w rutynę właściwą rodzicom pełnoletnich dzieci i powiedzieć, że jak zwykle będzie ciekawie, na najwyższym poziomie, w najlepszym guście. To wszystko oczywiście prawda. Ale pełnoletni festiwal domaga się podejścia specjalnego, twórczego. Warto w tej edycji poszukać czegoś, co wyróżnia ją od pozostałych, czyniąc z niej zjawisko niepowtarzalne, jednorazowe – i przez to niezapomniane


Z czystym sumieniem możemy zadeklarować, że tegoroczny festiwal będzie spotkaniem muzycznych osobowości. Zaszczycą nas bowiem swoją obecnością nie tylko perfekcyjni wykonawcy napisanych przez mistrzów dzieł, ale też ludzie z krwi i kości: będą uczestnicy życia artystycznego, kulturalnego, społecznego; będą inspiratorzy nowych trendów i badacze zapomnianych tradycji; animatorzy muzycznych wydarzeń i organizatorzy nietuzinkowych projektów; pedagodzy dbający o ciągłość tradycji i nowatorstwa w muzyce; artyści łączący gatunki i nurty w sposób zapewniający estetyczną jakość. Zaczniemy 23 lipca spotkaniem z Władysławem Szymańskim, dojrzałym organistą, ale też kompozytorem, autorem dzieł organowych, wokalnych, kameralnych, pochodzącym z Mikołowa, gdzie od ponad 30 lat organizuje Mikołowskie Dni Muzyki. Warto wspomnieć przy okazji, że z Mikołowa pochodził też jeden z najlepszych polskich poetów wyklętych – Rafał Wojaczek. Inaczej niż tragiczny poeta-mikołowianin wybrał Szymański nie nicość, lecz byt. Dzięki temu posłuchamy na koncercie inaugurującym festiwal mistrzowskiego recitalu, mocno osadzonego w organowej klasyce, lecz nie pozbawionego repertuarowych zaskoczeń. Rektor Akademii Muzycznej w Katowicach spróbuje nas przekonać, że obok Bacha warto słuchać również Bossiego i Fletchera.

Krzysztof Komendarek-Tymendorf

Następnym koncertem, 30 lipca, powrócimy do znanej dobrze z naszego festiwalu tradycji nazwanej przez nas kiedyś „organy w dobrym towarzystwie”. Tego popołudnia zagrają dla nas Wojciech Kopyciński (puzon) i Michał Kopyciński (organy). Pierwszy z wymienionych jest akademicznie wykształconym puzonistą, operującym perfekcyjnie klasycznym repertuarem, ale nie stroni od jazzu, biorąc przy tym aktywny udział w animowaniu życia muzycznego Lublina. Drugi, niegdyś uczeń dyrektora naszego festiwalu, prof. Bokszczanina, jest obecnie prezesem fundacji Sono Organi, dyrektorem Świętokrzyskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej. Ceni zapomniany dziś niemal całkowicie instrument – fisharmonię, i cztery zabytkowe, z wieku XIX i XX, ma w swoich zbiorach. Osią organizującą koncert będzie IX Symfonia Widora, a wspierać ją będą kompozycje Gabriela Faure, Haendla, Cesara Feancka.

Wreszcie 6 sierpnia pojawi się na kościelnej „scenie” zjawiskowy młodzieniec, urodzony w 1997 roku w Chicago Aleksander Jan Szopa. Ten organista i kompozytor stworzył już ponad 100 dzieł organowych, fortepianowych, klawesynowych, kameralnych, chóralnych, orkiestrowych, wokalnych. Rzadko zdarza się to na naszym festiwalu, warto więc podkreślić, że w pierwszą niedzielę sierpnia usłyszymy wyłącznie jego kompozycje, w autorskim wykonaniu. Młodemu artyście będzie towarzyszyła Agnieszka Kurowska, interpretująca sopranem repertuar rozciągający się od Kiepury, poprzez Szymanowskiego, do Didura. Dała ponad 1000 koncertów, zagrała 40 operowych ról, śpiewa ponad 200 pieśni na scenach i estradach. U nas wesprze swym szlachetnym głosem wschodzącą gwiazdę.

Klaudiusz Baran

Tydzień później, 13 sierpnia, muzyczny kolos spotka się z muzycznym liliputem. Marcin Józef Kryński (organy) i Katarzyna Elżbieta Ziółkowska (flet) pokażą nam, że harmonijna współpraca „wielkiego” i „maleńkiego” może zaowocować szlachetną równowagą, wspartą konsekwentnie klasycznym repertuarem. Ziółkowska i Kryński tworzą „Small Ensemble”, ale nazwa to podstępna, bo niewątpliwie dokonają u nas rzeczy wielkich. Zaproponują nam podwójnie naznaczony powrót do źródeł współczesnej muzyki – czystość instrumentu wyrażającego pasterską nostalgię spotka się z monstrualną niemal potęgą króla instrumentów, a wszystko to w towarzystwie Bacha, Rheinbergera, Brahmsa, Schumana, Debussy`ego.

W niedzielę 20 sierpnia widownią zawładnie jeden tylko instrument, i jeden mistrz. Być może zaskoczy to niektórych, ale instrumentem tym będzie akordeon, a spoczywał – czy raczej działał – będzie w rękach Klaudiusza Barana, artysty wszechstronnego, obdarzonego wyjątkową muzyczną wrażliwością. Na co dzień rektor Uniwersytetu Muzycznego im. Chopina ma swą pozornie pokątną, ale jakże zacną pasję: przekłada, dzięki talentowi i wiedzy, historię muzyki na historię akordeonu. Wprowadził skutecznie ten niegdyś folklorystyczny instrument na najlepsze muzyczne salony, doceniając moc dźwięku w nim drzemiącą postanowił ją obudzić. I udało mu się. Na naszym koncercie sięgnie do niepodważalnej klasyki (Bach), zinterpretuje Scarlattiego, pokaże niedocenianego przez niektórych tradycjonalistów Piazzolę, odwoła się do hiszpańskich i polskich mistrzów kompozycji. Nie chcę przebanalizować, ale powiedzieć komuś: Słuchałem rektora Uniwersytetu Muzycznego Chopina grającego na akordeonie – bezcenne! Szczególnie, jeśli się spodoba.

Kolejne wydarzenie, 27 sierpnia, będzie powrotem do artystycznego duetu sopran – organy. Pochodząca z serca Pienin, Krościenka, Milena Sołtys-Walasik (sopran) uświetni instrumentalną wirtuozerię organisty Marka Stefańskiego. Ona ma rozległe możliwości wokalne i równie rozległe zainteresowania – odnajduje się w obszarze opery, muzyki oratoryjnej, kantatowej, śpiewa pieśni, piosenki musicalowe i estradowe. On jest organistą krakowskiej Bazyliki Mariackiej, zawładnął zatem instrumentem, który w naszej kulturze moglibyśmy porównać do dzwonu Zygmunta. Jak przystało na dzieci polskich gór i najsłynniejszej polskiej stolicy ukażą nam przede wszystkim rodzimych kompozytorów różnych czasów – od wieku XVI po współczesność. W tym kontekście zacytują też Bacha i Haydna, podkreślając zadziwiającą łączność miejsc i czasów ustanowioną przez uniwersum muzyki.

Władysław Szymański

Na koniec festiwalu, 3 września, ukaże nam się, czy raczej schowa za klawiaturą organów, jego dyrektor artystyczny, Jan Bokszczanin. W muzycznych prezentacjach będzie mu towarzyszył altowiolista Krzysztof Komendarek-Tymendorf. Organisty legionowskiej publiczności przedstawiać nie trzeba, wszak wszyscy wiemy, że jest profesorem Uniwersytetu Muzycznego Chopina, wykonawcą dzieł dedykowanych mu przez światowej sławy kompozytorów, znawcą historii muzyki organowej, jednym z ostatnich, który grał w katedrze Notre Dame przez pożarem. Na festiwalowy koncert dobrał sobie towarzysza równie uzdolnionego i równie uhonorowanego za talent, pracowitość i zaangażowanie w popularyzację harmonijnych dźwięków. Gdański mistrz altówki gra koncerty na całym świecie i wykłada, nagrywa płyty i pisze o muzyce w renomowanych periodykach. Wsłuchując się w ich repertuar przejdziemy szlakiem od Bacha do Piazzoli. Ryzykowne? Tak! Ale opłacalne.
Siedem koncertów, dwanaście muzycznych osobowości. Niektóre z nich pojawiały się już na wcześniejszych edycjach festiwalu, lecz większość wystąpi tu po raz piewrszy. To artyści różnych pokoleń, posługujący się różnymi instrumentami oraz proponujący odmienny repertuar – otworzą zatem przed nami wiele zróżnicowanym odmian muzycznego świata.

R.Ż.

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMŚ w pływaniu. Florian Wellbrock najlepszy na 10 km
Następny artykułJak żonaci z kawalerami w piłkę grali…