A A+ A++

Krew, pot, łzy i namiętność – takie elementy wyliczał dystrybutor, zapowiadają “Kuleja”. Łez tu może wcale nie tak dużo, za to potu sporo, ale przede wszystkim najwięcej jest tu fantastycznego aktorstwa i dialogów. W ringu staje Tomasz Włosok, wcielając się w legendę polskiego boksu, Jerzego Kuleja. W jego narożniku stoi nie kto inny, jak Feliks “Papa” Stamm, którego w filmie portretuje lubujący się w surowych rolach Andrzej Chyra. Co to jest za historia?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

“Kulej. Dwie strony medalu” koncentruje się na okresie między 1964 a 1968 r., kiedy Jurek zdobywa w spektakularnym stylu złoto na igrzyskach olimpijskich w Tokio, pokonując “Ruskiego”. Wraca do kraju w pełni chwały. Każdy towarzysz i obywatel wie, kim jest Kulej i pije jego zdrowie. A na Kuleja najbardziej czeka jego żona, Helena (Michalina Olszańska). Wychowuje synka, gnieździ się w jednym mieszkaniu z teściową, czytającą erotyczne liściki małżonków i marzy o tym, by nie być tylko i wyłącznie ładną żoną słynnego boksera. A jej ukochany bokser dopiero co wrócił, a już myśli o tym, by za cztery lata polecieć na igrzyska do Meksyku i tam wygrać kolejny raz.

Mamy lata 60., więc partia zagląda głęboko w życie obywateli, nawet takich, jak Kulej. Pułkownik Sikorski (Tomasz Kot) przypomina bohaterowi, że walczyć może dzięki najważniejszemu sponsorowi – Polsce Ludowej, której czasem musi się odwdzięczyć, wkładając mundur milicjanta.

Te związki sportu i polityki pokazane są tu najczęściej z przymrużeniem oka, co cieszy, bo ile razy można pokazywać PRL w ten sam porażający, depresyjny sposób? Milicyjny wątek z biografii Kuleja jest tu pokazany z dużym zrozumieniem, bez piętnowania. W ogóle zarówno Jurek, jak i Helena, sprytnie nawigują w tym pokręconym, odciskającym piętno na ludziach systemie.

Reżyser Xawery Żuławski zabiera nas w lata 60., pokazując nie tylko walki w ringu, ale przede wszystkim Warszawę tamtych lat. Warszawę, po której śmiga złoty mercedes Kuleja wyproszony u partyjnego działacza. Warszawę, gdzie nielegalnie organizuje się zakłady bukmacherskie. Miasto, przez które w 1968 r. przejdą demonstracje studentów i brutalny odwet milicji.

“Kulej” to nie jest stricte sportowe kino. To piękna opowieść o małżeństwie, w którym każde chce się spełniać po swojemu. Wspaniałe role Tomasza Włosoka i Michaliny Olszańskiej zasługują na wszystkie nagrody festiwalu w Gdyni. Olszańska uwodzi, przyciąga swoją siłą, ale ma w sobie też ogromne pokłady łagodności. Ukłony dla Włosoka, który przygotował się do tej roli jak prawdziwy olimpijczyk, pokazując nie tylko fantastyczną formę, ale i świetne zrozumienie Kuleja. I ta jego starowarszawska gwara! Największa nagroda należy się chyba jednak Waldemarowi Kulejowi, synowi legendy, który walczył o to, by przedstawić losy swoich rodziców. Wybrał Watchout Studio Krzysztofa Tereja i nieżyjącego Piotra Woźniaka-Staraka.

Syn Kuleja tak o tym mówił: – W 2014 roku, poszedłem do kina na film “Bogowie”. Potem obejrzałem “Sztukę Kochania” o Michalinie Wisłockiej, również zrobioną przez Watchout Studio. W swojej naiwności, ale też z przekonaniem, że jak bardzo czegoś chcesz, to się to wydarzy, zacząłem koło nich “chodzić”. Z jednej strony wierzyłem, że tylko oni dadzą radę tak pięknie udźwignąć ten temat. Z drugiej strony obawiałem się, że to mało realne, prawie niemożliwe.

Woźniak-Starak zapewnił Kuleja, że film powstanie. Syn boksera trafił najlepiej jak mógł – na Xawerego Żuławskiego, który przełożył tę historię na duży ekran z ogromnym szacunkiem, miłością, dystansem i mnóstwem pozytywnej energii. Na takie filmy chce się chodzić do kina. Jest w “Kuleju” fantastyczna muzyka, krwiste walki bokserskie i oczywiście jeszcze coś, co “robi” ten film – taneczne popisy Kulejów! Idźcie koniecznie na to do kina.

“Kulej. Dwie strony medalu” walczy w Konkursie Głównym festiwalu filmowego w Gdyni. Widzowie będą mogli zobaczyć tę produkcję w kinach od 11 października.

W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w “Pingwinie”, opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych “guilty pleasures”, wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУ ЗСУ розповіли, чи відводитимуть українські війська з Вугледара
Następny artykułAwantura wokół najgłośniejszego serialu roku eskaluje. “On nie mógł go zobaczyć”