Dzisiaj, 18 listopada (15:00)
Wyobraźcie sobie świat, w którym sympatyczny Prosiaczek z kultowej bajki Disneya staje się bohaterem psychologicznego horroru. Chociaż brzmi to jak ponury żart, odkryta na nowo przez internautów gra z 2003 roku, Piglet’s Big Game, budzi zaskakujące skojarzenia z klasykami gatunku, jak choćby Silent Hillem czy Resident Evilem. Jak to możliwe, że produkcja przeznaczona dla najmłodszych stała się hitem wśród fanów mrocznych deszczowców? Przyjrzyjmy się fenomenowi tej nietypowej gry.
Fabuła gry z pozoru wydaje się prosta i niewinna. Prosiaczek wchodzi do snów swoich przyjaciół, aby pomóc im zmierzyć się z ich lękami i problemami. Jednak świat fantazji okazuje się mroczniejszy, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Prosiaczek staje naprzeciw takich wrogów, jak gadające drzwi, złowieszcze drzewa, czy przerażające, chodzące lustra. Chociaż gra powstała jako adaptacja filmu animowanego “Prosiaczek i przyjaciele“, jej atmosfera w niczym nie przypomina pogodnego świata Stumilowego Lasu.
Gracze, którzy mieli okazję zagrać w tę produkcję w dzieciństwie, wspominają, że była ona dla nich prawdziwym wyzwaniem emocjonalnym. Zamiast spodziewanej radości i zabawy, gra oferowała surrealistyczny, momentami wręcz niepokojący klimat. W mediach społecznościowych nie brakuje porównań do klasycznych horrorów – internauci określają Piglet’s Big Game mianem “baby’s first Silent Hill” – Silent Hillem dla dzieci.
Na szczególną uwagę zasługują takie elementy gry, jak m.in.: Niepokojąca ścieżka dźwiękowa – zamiast radosnych melodii dla dzieci, graczy wita ambientowy, pełen napięcia soundtrack, przypominający dźwięki znane z mrocznych horrorów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS