A A+ A++

Kubica skierował swoją karierę w stronę wyścigów długodystansowych w 2021 roku. Rozpoczął od rozgrywek European Le Mans Series. Dwie kolejne kampanie spędził w WEC w klasie LMP2, a w tym sezonie przeniósł się do królewskich hipersamochodów.

Polak związał się z Ferrari i jeździ w barwach AF Corse, które wystawia trzecie – poniekąd klienckie – 499P, jednocześnie prowadząc fabryczny program Scuderii. Kubica tworzy załogę z Robertem Szwarcmanem i Yifei’em Ye. Tercet zajmuje obecnie jedenaste miejsce w klasie Hypercar, a najlepszym wynikiem jest czwarta pozycja, uzyskana podczas inauguracji sezonu w Katarze.

Pozostanie w hipersamochodzie prawdopodobnie jest dla Kubicy priorytetem. Nie zapewnił on jednak, że pierwszym wyborem będzie AF Corse i 499P. Krakowianin chciałby być częścią w pełni fabrycznego zespołu, który będzie priorytetowo traktował jego program.

– Nie wiem, co przyniesie przyszłość – stwierdził Kubica w rozmowie ze Sportscar365. – Z jednej strony fajnie byłoby to kontynuować. Z drugiej, chciałbym być w miejscu, które da mi największe szanse.

– Ferrari zapewnia konkurencyjny samochód. Chcę jednak sprawdzić, co jest możliwe i co ma największy sens. Nie jest tajemnicą, że duży nacisk kładę na Le Mans. Dla mnie to właśnie jest „ten” wyścig. Chcę mieć możliwość rywalizacji tam z jak najlepszym pakietem.

– Uważam, że kiedy ścigasz się na najwyższym poziomie, w strukturze [do której należysz] musisz być głównym priorytetem i wtedy maksymalizujesz swoje szanse. Nie oznacza to, że bez samochodu fabrycznego kompletnie nie masz szans. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i jak potoczy się wyścig. Jednak w obecnych czasach w WEC, z tak wielką konkurencją, większe szanse masz wtedy, kiedy stanowisz priorytet. To żaden sekret, a normalna sprawa.

Czytaj również:

Kubica już w debiucie bliski był wygrania w Le Mans, wtedy w klasie LMP2. W tym roku wraz ze Szwarcmanem i Ye prowadził w klasyfikacji generalnej, ale na kilka godzin przed metą w żółtym 499P doszło do usterki i samochód nie wyjechał już z alei serwisowej. Zwycięstwo było możliwe, ale zdaniem polskiego kierowcy sytuacja, w której kliencka załoga ma szanse na sukces, może się już nie powtórzyć.

– Pokazaliśmy to w tym roku. Jednak szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, aby takie sytuacje były częste. Nie widzę powodu, dla którego nie mogliśmy w tym roku walczyć o zwycięstwo. Na pewno mieliśmy szanse. Kiedy musieliśmy się wycofać, byliśmy przed samochodem, który potem wygrał.

– Ale czy to się powtórzy w przyszłym roku? Wydaje mi się, że taka szansa jest raz na dziesięć lat. Trudno mi uwierzyć, by pewnego dnia prywatny samochód wygrał Le Mans.

Przed Kubicą, Szwarcmanem i Ye jeszcze trzy rundy WEC 2024.

Czytaj również:

#83 AF Corse Ferrari 499P: Robert Kubica, Robert Shwartzman, Yifei Ye

Autor zdjęcia: JEP / Motorsport Images

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezydent Argentyny wywiózł z Argentyny państwowe złoto
Następny artykułTo już oficjalne! Runjiaić ściągnął gwiazdę Lecha Poznań