A A+ A++

Robert Kubica został wyznaczony jako pierwszy kierowca w niedzielnym wyścigu WEC – 6 Hours of Imola. Niestety już na pierwszym okrążeniu stracił jedną pozycję, a chwilę później przekazał przez radio, że ma problemy z jednostką napędową. Chwilę później polski kierowca złamał procedury podczas neutralizacji, za co został ukarany przejazdem przez aleję serwisową.

#83 AF Corse spadło na ósmą lokatę i powoli przebijało się w górę. Po dwóch godzinach i 43 minutach do samochodu wsiadł Robert Szwarcman. Kiedy wyjechał na tor, nad Imolę nadciągnęły ciemne, deszczowe chmury, a po chwili zaczęło padać. Gdyby nie liczne błędy popełnione przez pit wall Ferrari, wszystkie trzy załogi miałyby szansę na wyższy finisz.

Dowiedz się więcej:

Stajnia z Maranello zdominowała treningi i sobotnie kwalifikacje. Chociaż do wyścigu ruszała z trzech pierwszych pól, na mecie zajęła dopiero czwarte, siódme i ósme miejsce. Wyżej znalazły się dwie załogi Toyoty, Porsche Penske Motorsport i #20 BMW M Team WRT. Ponieważ AF Corse uplasowało się przed dwoma samochodami Hertz Team Jota i Proton Competition, stanęli na najwyższym stopniu podium ekip prywatnych.

Po drugiej rundzie w Pucharze Świata FIA dla zespołów Hypercar prowadzi #12 Jota. #83 AF Corse traci jeden punkt, lecz ma ponad dwukrotną przewagę nad trzecim Protonem nr 99 i blisko trzykrotną nad czwartą Jotą nr 38.

Podium HY CUP: Race winner #83 AF Corse Ferrari 499P: Robert Kubica, Robert Shwartzman, Yifei Ye, second place #38 Hertz Team Jota Porsche 963: Jenson Button, Philip Hanson, Oliver Rasmussen, third place #12 Hertz Team Jota Porsche 963: Will Stevens, Callum Ilott, Norman Nato

Autor zdjęcia: Emanuele Clivati | AG Photo

– Wspaniale było wystartować z pierwszego rzędu tutaj, na Imoli, ze wsparciem ponad 73 tysięcy kibiców na trybunach – mówił Giuseppe Petrotta, dyrektor techniczny Ferrari. – Po obiecującym pierwszym stincie niestety spadliśmy o kilka pozycji, lecz utrzymaliśmy prowadzenie w klasyfikacji Pucharu Świata, dzięki czemu mogliśmy świętować zwycięstwo.

– To z całą pewnością nie była niedziela, na jaką liczyliśmy – powiedział Kubica. – Popełniliśmy kilka błędów, które nie ułatwiły nam życia. Później pogoda i samochód bezpieczeństwa przetasowały karty, lecz w kluczowym momencie nie skorzystaliśmy z tego. Wyścigi długodystansowe to nie tylko osiągi, ale cieszymy się ze zwycięstwa w Pucharze Świata. Jesteśmy świadomi, że dalej musimy ciężko pracować i poprawić się przed kolejnym wyścigiem.

Następna runda Długodystansowych Mistrzostw Świata odbędzie się 11 maja w Belgii. Podczas weekendu nie zobaczymy wielu kierowców, ponieważ równocześnie odbywa się 9 i 10 runda Formuły E w Niemczech. Przed wyścigiem na Spa-Francorchamps zaplanowano przejazd hipersamochodów napędzanych wodorem.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSyn Violetty Villas ujawnił okrutną prawdę. Przerażające wyznanie
Następny artykułRaport medyczny ze sztabu GKS-u Jastrzębie