Niedzielny konkurs mieszany w Rasnovie był ostatnim w Pucharze Świata przed mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym. Ze względu na wciąż niski poziom prezentowany przez Polki, nasza drużyna w składzie Anna Twardosz, Kamil Stoch, Kamila Karpiel i Dawid Kubacki nie liczyła się w walce o podium. Zajęliśmy siódme miejsce, straciliśmy ponad 100 punków do najlepszej Norwegii, prawie 90 pkt do drugiej Słowenii i prawie 70 pkt do trzeciej Austrii.
Najbardziej interesujące było więc dla nas obserwowanie ostatnich przed MŚ skoków Stocha i Kubackiego. Mistrz Kamil potwierdził, że odnalazł formę po zawirowaniach z Zakopanego. Tydzień temu na Wielkiej Krokwi był 20. i 23., a teraz w Rasnovie indywidualnie zajął drugie miejsce, natomiast w mikście miał indywidualnie trzecią notę.
Kubacki jak Granerud. Ale nie w konkursach
Stabilizacja Stocha cieszy, natomiast zastanawiający jest przypadek Kubackiego. On starty w Rumunii zaczął od drugiego i pierwszego miejsca na treningach. W drugim zaimponował skokiem na 100 metrów. W tamtej serii nie dał nikomu szans. Drugi Halvor Egner Granerud stracił do Polaka ponad 7 punktów. Ale w konkursie Kubackiego na podium nie było. Zajął czwarte miejsce. I w konkursowych skokach w mikście też nie spisał się tak dobrze, jak w serii próbnej. W niej był drugi, tylko 1,6 pkt za Granerudem. Z Norwegiem odskoczył reszcie stawki wyraźnie – trzeci Daniel Andre Tande stracił do Dawida 5,7 pkt. Natomiast w zawodach Kubacki miał indywidualnie piątą notę. Aż o 12,8 pkt niższą niż najlepszy Granerud.
Winda, z której trzeba wysiąść
Ta krótka analiza pokazuje, że w skokach o stawkę Kubacki spisuje się gorzej. W nich widać u Dawida błędy na progu i w pierwszej fazie lotu.
Po piątkowym konkursie indywidualnym te błędy omawiał na Sport.pl Zbigniew Klimowski, czyli trener, który zna Dawida od dziecka. Klimowski uczył Kubackiego skakać, a później przez lata prowadził go w kadrach. Aż do tego sezonu, gdy przestał być asystentem Michala Doleżala i zaczął trenować kadrę juniorów. – Mocniej górą ciągnie, niż idzie nogami. W efekcie biodro zostaje z tyłu i jest winda, a nie ma szybkości lotu. I później jest problem z lądowaniem, bo Dawid spada z góry – analizował Klimowski.
Mówiąc prościej: Kubacki na progu za mocno pracuje górną częścią ciała, a za słabo pcha nogami. Efekt jest taki, że wyskakuje za bardzo w górę i wolniej niż powinien, wykłada się na narty. W pierwszej fazie lotu Dawid wygląda, jakby gonił swoje narty. Przez to traci prędkość przelotową. I nie dolatuje tak daleko, jak mógłby dolecieć.
Dawid Kubacki w Rasnovie screen z TVP Sport
“On najlepiej składa się do lotu”
Rasnov pokazał, że nikt ze światowej czołówki nie składa się do lotu tak długo jak Kubacki. Oczywiście on od zawsze miał trochę inny styl, ale jednak już dawno się przekonał, że musi wychodzić z progu tak, żeby godzić wysokość z prędkością, jeśli chce osiągać wielkie sukcesy.
Jak to robić idealnie, pokazuje Granerud. – Jego pierwsza faza lotu, zaraz po wyjściu z progu, jest bliska ideału. On najlepiej składa się do lotu, nie traci prędkości, dzięki czemu ma dużą energię w dolnej fazie lotu – mówił nam niedawno Alexander Stoeckl, gdy poprosiliśmy, by wskazał przewagę swojego zawodnika nad resztą świata.
Różnicę między Kubackim a Granerudem zaraz za progiem wyraźnie widać na zdjęciach, którymi ilustrujemy ten tekst.
Doleżal widzi. Kubacki też
Trener naszej kadry Michal Doleżal w TVP Sport wyjaśnił, że Dawid musi poprawić pozycję dojazdu do progu, że tuż przed nim nie jest stabilny. A Kubacki mówił tak: – Skoki były okej, jeszcze trochę im brakowało. Nie były super, ale na dobrym poziomie. Przyjechałem po stabilizację lepszych skoków i to tutaj osiągnąłem.
To zdecydowanie widać. Nawet skoki z błędami zawsze dawały Kubackiemu miejsce w czołówce. A na wyeliminowanie błędów w Oberstdorfie będzie sporo czasu. Pierwsze treningi w środę, a konkurs na skoczni normalnej w sobotę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS