Fenomenalne skoki Kamila Stocha z Innsbrucku trochę przykryły równie dobre próby Dawida Kubackiego, który drugi raz z rzędu stanął na podium TCS i niepostrzeżenie został wiceliderem turnieju. A przecież jeszcze po Oberstdorfie miał stratę 26,8 pkt i zajmował 15. miejsce. Zwycięstwo z rekordowym skokiem w Ga-Pa, a także kolejne świetne skoki w Innsbrucku sprawiły, że Dawid Kubacki znalazł się już na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej tej imprezy! W tym momencie traci 15,2 pkt do Kamila Stocha, który jest liderem cyklu. Oznacza to, że najgroźniejszym konkurentem dla Kamila Stocha będzie jego kolega z pokoju – Dawid Kubacki. Wtorkowe treningi i kwalifikacje pokazały jednak, że broni nie złoży tez Halvor Egner Granerud, który od pierwszego treningu popisywał się dalekimi lotami. 143, 137 i 140,5 metra to odległości Norwega. Jedno jest pewne 25-latek też będzie tutaj bardzo mocny.
Gdzie są szanse Dawida Kubackiego?
Być może wtorkowe występy Graneruda sprawiły, że nieco w cieniu znowu znalazł się Dawid Kubacki. I można powiedzieć, że w tym roku nieco powtarza się sytuacja z zeszłego roku, gdy Kubacki też nie imponował w treningach i kwalifikacjach. Warto zauważyć, że rok temu w kwalifikacjach w Bischofshofen Dawid Kubacki zajął dopiero 13. miejsce i już w mediach pojawiła się drobna niepewność, czy lider TCS wytrzyma presje i wygra cały turniej. Polak przyznał, że oszczędzał najlepsze rzeczy na konkurs, a jak już odpalił w zawodach, to po pierwszej serii stało się jasne, że Marius Lindvik nie zostanie zwycięzcą TCS.
Na ten moment praktycznie wszystkie znaki wskazują na to, że to Kamil Stoch wygra środowy 69. TCS i trzeci raz sięgnie po Złotego Orła. Ale Dawid Kubacki nie jest bez szans i ma kilka asów w rękawie.
Długi najazd może dać małą przewagę Kubackiemu
Dawid Kubacki to jeden z najszybszych zawodników na rozbiegu, a doskonale wiadomo, że najazd w Bischofshofen nie należy do najłatwiejszych. Na tej skoczni w pozycji najazdowej spędza się bardzo dużo czasu, więc to może być mała przewaga Kubackiego. Wiadomo, że Stoch i Granerud należą z kolei do bardzo wolno jeżdżących skoczków.
– To fakt, jest tam bardzo płaski najazd. Trzeba odpowiednio wgrać się w tempo tego rozbiegu, żeby nie spóźniać skoków – mówi nam Grzegorz Sobczyk, drugi trener polskiej kadry. Piotr Żyła śmieje się nawet, że łatwo tam zasnąć i zapomnieć o wyjściu z progu. Okazuje się jednak, że jakby tego było mało, to jakieś 20 metrów przed końcem rozbiegu pojawia się dodatkowa trudność. Jest nią ostra zmiana kąta nachylenia rozbiegu, która czasem sprawia, że zawodnik na moment traci równowagę. – Ten rozbieg tutaj jest akurat wybitnie długi i płaski, zupełnie inaczej się rusza z tej belki. A przed samym progiem, jest tam z 15-20 metrów, jest taka maleńka zmiana kąta nachylenia i to, wydaje mi się, sprawia największą trudność. Takie niby nic, a jednak lekko “dyga” w tej pozycji – mówił Kamil Stoch w rozmowie ze skijumping.pl.
Ten moment nawet łatwo zaobserwować w zwykłych nagraniach telewizyjnych, bo ewidentnie widać, jak skoczkowie na moment “zapadają się” na najeździe (około ósmej sekundy):
Dwa podia i rekord Kubackiego w ostatnich dwóch latach
Kubacki na skoczni w Bischofshofen czuje się znakomicie i potwierdza to w ostatnich latach. Przecież przed dwoma laty Polak w kwalifikacjach o 0,5 metra pobił rekord skoczni należący do Andreasa Wellingera, a później w konkursie zajął trzecie miejsce. Sytuacji sprzed roku nie ma nawet co wspominać, bo Kubacki w kapitalnym stylu wygrał ostatni konkurs TCS, a także cały turniej. Ma z tą skocznią więc związane znakomite wspomnienia, a to w skokach piekielnie ważne.
– Czegoś mi dzisiaj brakowało w tych skokach, żeby one były rzeczywiście takie fajne, płynne. Było okej, ale wiem, że stać mnie na więcej, na pewno. W zeszłym roku taka taktyka się sprawdziła, więc nic nie zmieniam – mówił Kubacki w Eurosporcie o podejściu do treningów i kwalifikacji.
Kubacki rok temu “wyciągał gąsiora”
Zeszłorocznymi Kubacki lotami w Bischofshofen nawiązał do swojego wielkiego marzenia z dzieciństwa, bo przygoda około pięcioletniego Dawida ze skokami rozpoczęła się od obejrzenia w telewizji konkursu, w którym występował Kazuyoshi Funaki. – Do dzisiaj mam ten skok przed oczami. Tylko teraz jest on mocno zniekształcony, bo wyobrażam sobie, jakby to była jakaś ogromna skocznia mamucia. Pamiętam, że zobaczyłem wtedy skok Funakiego, który pięknie latał. Bardzo mi się to spodobało i ciągle mówiłem rodzicom, że ja też tak chcę – opowiadał nam skoczek.
Żarty z techniki gąsiora przypadkiem nie są, bo właśnie na zeszłorocznym Turnieju Czterech Skoczni Kubacki zaczął zachowywać się w powietrzu, jak najlepsi styliści w historii skoków narciarskich. Po wyjściu z progu Kubacki niemal od razu kładł się na nartach, a jego głowa znajdowała się w poziomie czubków nart. – Tak się dzieje jeżeli skok wychodzi idealnie. Wtedy wszystko automatycznie układa się do lotu – zauważył wtedy Michal Doleżal, trener polskiej kadry. A porównanie stylu Kubackiego z 2020 roku do skoków z 2011 roku mogło budzić potężne zdziwienie. Jakbyśmy widzieli dwóch zupełnie innych skoczków. I tak w istocie było. Łączyło ich tylko jedno – imię i nazwisko.
Porównanie stylu Kubackiego 2011/2020 screen Eurosport/ TVP Sport
Historia za Kamilem Stochem
Historia i statystyka jest jednak po stronie Kamila Stocha. Tylko zaledwie 12 razy turniej wygrywała osoba, która nie prowadziła po zawodach w Innsbrucku. W tym momencie Stoch ma 15,2 pkt przewagi nad Kubackim, a w 68-letniej historii TCS taka przewaga została odrobiona tylko trzy razy.
Raz doszło do tego w sezonie 1971/1972, gdy prowadzący po trzech konkursach TCS Yukio Kasaya zrezygnował z wyjazdu na czwarty konkurs, bo chciał przygotowywać się do igrzysk olimpijskich. Miał wówczas 50,4 pkt przewagi. Zagrywka udała się to połowicznie, bo chociaż na normalnej skoczni sięgnął po złoto, to na dużym obiekcie wygrał Wojciech Fortuna.
Drugi raz 21,5 pkt przewagi zostało odrobionych w sezonie 1955/1956, gdy po trzech konkursach TCS prowadził Harry Glass, ale nie obronił przewagi i turniej wygrał Nikołaj Kamieński z ZSRR. Kamieński dwa lata później poczuł jednak jak to jest tracić sporą przewagę, bo sam miał 15,7 pkt przewagi nad Helmutem Recknagelem, ale w Bischofshofen to reprezentant DDR wygrał cały turniej.
Ostatni, decydujący konkurs TCS zaplanowano na środę o godz. 16:45. Transmisja w Eurosporcie oraz w TVP 1. Relacja na żywo na Sport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS