Na początku ubiegłego tygodnia trzy tramwaje linii nr 9 zostały ostrzelane, prawdopodobnie z wiatrówki. W jednym została zniszczona szyba boczna, w dwóch – szyby w drzwiach. Sprawą zajmuje się policja.
O ostrzelaniu tramwajów poinformowała Gazeta Wyborcza, a ona z kolei otrzymała informację od pracowników MPK, którzy są zaniepokojeni sytuacją i mają wrażenie, że ich firma nie przejęła się tym zdarzeniem tak, jakby należało – i że raczej dąży do wyciszenia sprawy, a nie znalezienia sprawców. Wnioskują to z tego, że motorniczy z ostrzelanych tramwajów nawet nie zostali przesłuchani w miejscu pracy, gdy zgłosili zdarzenie.
Według nich do ostrzelania pojazdów doszło 16 stycznia między godziną 5.00 a 6.30 w okolicach przystanku Łąkowa na ulicy Strzeleckiej. Strzały padły prawdopodobnie z wiatrówki. Wszystkie trzy tramwaje kursowały jako linia nr 9. Jak z kolei twierdzi Agnieszka Smogulecka, rzeczniczka prasowa MPK, strzały padły o godzinie 5.13, 6.07 i 6.45, ale tylko jeden z nich na Strzeleckiej. Pozostałe dwa padły na Alejach Marcinkowskiego. MPK zgłosiło sprawę na policję i funkcjonariusze prowadzą śledztwo w tej sprawie.
Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, potwierdził Gazecie Wyborczej prowadzenie dochodzenia, dodał jednak, że zdaniem policji wszystkie strzały padły w jednym miejscu, prawdopodobnie właśnie na Strzeleckiej. Jednak pewności co do tego nie ma, ponieważ w dwóch przypadkach ślady po strzałach zauważono dopiero po powrocie tramwajów do zajezdni. Tylko jeden przypadek został od razu zauważony i zgłoszony przez motorniczego.
Policjanci sprawdzają nagrania z monitoringu, co, jak mają nadzieję, pozwoli im ustalić sprawców strzałów do tramwajów.
Ostatnio dodane:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS