A A+ A++

Nieskończoność ludzkiej głupoty to rzecz pewna.

Nie ulega wątpliwości, że otaczający nas świat dostarcza wielu bodźców, wywołując niekiedy poczucie zagubienia. Prawo nie zawsze jest zrozumiałe dla prawników, a dla obywateli nie jest takie zwykłe. W konsekwencji trudno by bronić poglądu, że przepisy są przewidywalne, a ustawodawca racjonalny. Tak nie jest, a pewności, jak jutro kształtować się będzie otoczenie prawne, nie może mieć nikt. Na tym tle jednakże, niemal jako jasne gwiazdy na niebie jawią się dwie sprawy, które nie powinny budzić wątpliwości. Pierwsza: tak długo, jak długo Polska będzie stroną tzw. konwencji stambulskiej, niektóre środowiska będą zabiegały o jej wypowiedzenie. Druga: przekonując do swoich racji, będą wypaczać treść jej przepisów i wprowadzać opinię publiczną w błąd.

Zdaniem zwolenników wypowiedzenia konwencji chroni ona prawa kobiet kosztem praw mężczyzn. Jak, wynika z przepisu art. 4 ust. 1 konwencji. Regulacja zaleca promowanie i ochronę prawa wszystkich do życia wolnego od przemocy zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej. Ponoć stawia znak równości pomiędzy pojęciami „przemoc wobec kobiet” i „przemoc domowa”, zakładając, że tej drugiej nie doświadczają mężczyźni, a zatem – traktując ich nierówno. Tymczasem art. 2 konwencji zachęca do stosowania jej przepisów do wszystkich ofiar przemocy domowej (kobiet i mężczyzn).

Konwencja ma opierać się na (szkodliwej rzecz jasna) ideologii gender, która nie dość, że zastępuje zjawisko „płci biologicznej” „płcią kulturowo-społeczną”, ale nadto w istnieniu stereotypów genderowych upatruje jakoby głównych źródeł przemocy. Choć jako żywo art. 4 ust. 3 zobowiązuje państwa-strony do wdrażania środków chroniących prawa ofiar eliminujących dyskryminację (m.in. ze względu na: płeć biologiczną, kulturowo-społeczną, rasę, kolor skóry, język, religię, poglądy polityczne, wiek, stan zdrowia, niepełnosprawność, stan cywilny, status uchodźcy), to ponadto zgodnie z art. 12 ust. 1 konwencja zobowiązuje do wprowadzania przepisów na rzecz ochrony ofiar i profilaktyki przemocy, promowania zmian wzorców dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn, by wykorzenić uprzedzenia, zwyczaje, tradycje, praktyki oparte na niższości kobiet lub ich podporządkowaniu mężczyznom i czerpiących z przemocy (molestowanie, gwałty, małżeństwa z przymusu, przestępstwa w imię honoru, okaleczanie narządów płciowych).

Przeciwnicy konwencji wskazują także, iż jej zapisy stoją w sprzeczności z polską Konstytucją, która wedle mej wiedzy w art. 32 potwierdza, że wszyscy są wobec prawa równi i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne, a ponadto, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Podnoszą, że regulacje konwencji mają także ingerować w kwestie związane z wychowywaniem dzieci poprzez wprowadzenie obowiązkowej edukacji o niestereotypowych rolach płciowych, ale jeśli sięgniemy po art. 14, okazuje się, że w razie potrzeby państwa podejmują działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania materiałów dotyczących równouprawnienia kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról przypisanych płciom, szacunku, rozwiązywania konfliktów w relacjach międzyludzkich bez użycia przemocy.

Czy konwencja stambulska uderza w małżeństwo i rodzinę, upatrując w różnicach pom … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFerie bez nart też mogą być niebezpieczne. W górach już dochodzi do przykrych zdarzeń
Następny artykułPunkty szczepień w powiecie limanowskim – lista