29 maja 2021 r. w Bydgoszczy nieproporcjonalnie duże w stosunku do liczby demonstrantów siły policji ruszyły ławą na obywateli Białorusi i Polski, zgromadzonych podczas wiecu wsparcia dla ofiar reżimu Łukaszenki na publicznie dostępnym, miejskim rynku. Policja przystąpiła do legitymowania i spisywania zebranych, utrzymując, że popełniają oni wykroczenie. Wysunęła również żądanie natychmiastowego zakończenia tego spontanicznego zgromadzenia.
„Wyborcza” wystosowała w tej sprawie list do ministra Dworczyka (Więcej: TUTAJ).
Z pytaniami:
1. Czy akcje policji, które zostały przeprowadzone na wiecach w Bydgoszczy i Toruniu, wpisują się w program rządowych działań na rzecz wspierania przemian demokratycznych na Białorusi i zapewnienia pomocy ofiarom reżimu Łukaszenki?
2. Kto zlecił podjęcie przez policję interwencji polegających na legitymowaniu, spisywaniu, grożeniu sankcjami karnymi i otaczaniu uczestników demonstracji przez znaczne siły policji podczas wieców wsparcia dla ofiar reżimu Łukaszenki w dniu 29 maja w Bydgoszczy i Toruniu?
3. Kto imiennie wydał rozkaz podjęcia, podczas demonstracji z 29 maja 2021 roku w Bydgoszczy i Toruniu, interwencji polegających na legitymowaniu, spisywaniu i otaczaniu uczestników demonstracji przez policję?
4. Na jakiej podstawie prawnej ten rozkaz został wydany?
5. Kto bezpośrednio dowodził i kto jest odpowiedzialny za przygotowanie zabezpieczenia policyjnego wieców 29 maja w Bydgoszczy i Toruniu?
6. Kto nie dopełnił obowiązków zabezpieczenia uczestników zgromadzenia po wydarzeniu, wskutek czego niespełna dwie godziny po zakończeniu wiecu został zaatakowany gazem obywatel Białorusi i towarzysząca mu osoba, a napastnik, znany powszechnie patostreamer, głoszący w sieci poglądy nacjonalistyczne i faszyzujące, bez trudu oddalił się z miejsca zdarzenia?
7. Na jakiej podstawie prawnej mieli być legitymowani (jak im zapowiedziano) obywatele Białorusi obecni na wiecach?
8. Na jakiej podstawie prawnej spisany został radny Miasta Bydgoszczy Robert Langowski, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta, który w imieniu władz miasta przemawiał do uczestników wiecu?
9. Czy zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe wobec osób, które wydały rozkazy podjęcia interwencji wobec uczestników wieców wsparcia ofiar reżimu Łukaszenki w Bydgoszczy i Toruniu?
10. Czy zostaną pociągnięte do odpowiedzialności osoby, które zaniedbały odpowiednie zabezpieczenie tych wieców – również wkrótce po ich zakończeniu?
11. Jakie konsekwencje mogą być zastosowane wobec policjanta, który podejmuje interwencję niezgodnie z prawem?
12. Jakie konsekwencje grożą policjantowi, który odmówi wykonania rozkazu sprzecznego z zapisami prawa lub własnym sumieniem?
W odpowiedzi otrzymaliśmy informację: „prosimy o kontakt z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, które jest właściwe w temacie pytań. Z poważaniem – Centrum Informacyjne Rządu”.
Zgodnie z zaleceniem szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przekazaliśmy zatem „gorący kartofel” naszych niewygodnych pytań panu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Kamińskiemu, dodając jeszcze jedno:
13. Możliwość wypowiedzenia sprzeciwu wobec działań władz państwa jest niezbywalnym prawem człowieka i warunkiem demokratycznego państwa prawa, jaka jest zatem podstawa prawna zakazu uczestniczenia w spontanicznych zgromadzeniach, podejmowanych jako wyraz natychmiastowego wyrażenia niezgody na konkretne decyzje i działania władz różnego szczebla?
Pan minister nie odpowiedział na żadne z naszych pytań.
Natomiast otrzymaliśmy informację, że… uprzejmie prosi o udzielenie odpowiedzi gen. insp. dr. Jarosława Szymczyka, komendanta głównego policji.
Obecna władza policji nie oszczędza, o jej dobre imię dba nieszczególnie. I nie mówimy tu o błahostkach, gdy policjanci wycinali konfetti (Więcej: TUTAJ) czy paradowali z anielskimi skrzydłami (Więcej: TUTAJ).
Wprowadzony przez rząd Mateusza Morawieckiego (do którego wszak należy zarówno minister Dworczyk, jak i minister Kamiński) zakaz uczestniczenia w spontanicznych, nieprzychylnych dla rządzącej Zjednoczonej Prawicy zgromadzeniach powoduje, że policja na śmieszność jest narażona nieustannie.
A oto ledwie garść przykładów, jedynie z bydgoskiego podwórka.
- 15 czerwca 2021 – policyjny patrol nagabuje młodych wolontariuszy, uczestniczących w publicznym czytaniu lektur podczas Święta Wolnych Książek (Więcej: TUTAJ)
- 29 maja 2021 – policja straszy kilkudziesięciu uczestników wiecu wsparcia ofiar reżimu Łukaszenki, sunąc szpalerem na manifestantów, wzywając do rozejścia się, otaczając przybyłych obywateli Białorusi i polskich aktywistów – a dzieje się to na Starym Rynku, pełnym spacerujących i odpoczywających w kawiarnianych ogródkach bydgoszczan i turystów (Więcej: TUTAJ)
- 19 maja 2021 – student Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego Mariusz Nesterok otrzymuje z bydgoskiej prokuratury powiadomienie, że faktycznie – policja nie miała podstaw, by go legitymować i wnosić o jego ukaranie z powodu trzymania w rękach antyrządowych naklejek. – W związku z protestami byłem legitymowany co najmniej dziesięć razy – opowiadał nam Mariusz Nesterok. – A spisywany byłem za różne rzeczy, wszystko związane ze strajkami – raz na przykład za „nienormalne siedzenie”, innym razem za „bycie w obrębie kolegi” (Więcej: TUTAJ)
- 16 kwietnia 2021 – policja legitymuje i kieruje do sądu rodzinnego wniosek o zbadanie, czy dwie nastolatki, które napisały kredą na chodniku: „Chcemy mieć prawdziwego Rzecznika Praw Obywatelskich”, są zdemoralizowane (Więcej: TUTAJ)
- 12 kwietnia 2021 – odbywa się bezprecedensowa rozprawa: sąd rozpatruje wniosek bydgoskiej policji o ukaranie ojca 16-latki, bo… nie powstrzymał jej przed pójściem na demonstrację (Więcej: TUTAJ)
- Marzec 2021 – Sąd Rejonowy w Bydgoszczy odmawia wszczęcia postępowania wobec Ilony Michalak, którą policja skarży za to, że bydgoszczanka samotnie spaceruje po centrum miasta z pustym kartonem po pizzy w dłoniach (Więcej: TUTAJ).
Gdy przyglądamy się tym przykładom, w oczy się rzuca zdumiewająca śmieszność i nieporadność. Puste kartony, napisy kredą na chodniku, niesione w rękach ulotki, siedzące na środku placu dwie nastolatki, paru aktywistów, ściśle przestrzegających społecznego dystansu, zebranie na świeżym powietrzu czytelników książek – to ma być tak wielkie zagrożenie epidemiczne, że aż wymaga zwartych sił policji? Bo przecież to właśnie zagrożeniem rozprzestrzeniania koronawirusa jest „uzasadniany” przez Zjednoczoną Prawicę zakaz spontanicznych zgromadzeń, przez cały czas jego obowiązywania, aż do chwili obecnej.
Śmieszność zaś najbardziej dotyka policjantów, bezpośrednich wykonawców tego bezsensownego rozporządzenia.
Jakże bowiem odpowiadać na pytania obywateli – dlaczego wolno iść na pielgrzymkę – nawet w trzystuosobowej grupie, a nie wolno samotnie stanąć z transparentem? Dlaczego wolno przemaszerować przez miasto w tłumie wykrzykującym rasistowskie hasła, odpalającym i rzucającym flary, popełniającym akty wandalizmu podczas Marszu Niepodległości, a usiąść w milczeniu z koleżanką na chodniku – już nie? Dlaczego sądzony jest ojciec nastolatki, która poszła protestować w obronie swoich praw, a nie ojciec, który naraził swoje dziecko na kontakty z pedofilem w sutannie?
Dlaczego mogą się odbywać pielgrzymki, nabożeństwa, imprezy rodzinne, marsze środowisk neofaszystowskich, imprezy kulturalne, mecze piłkarskie, dlaczego czynne są plaże, kawiarnie, supermarkety i wyciągi narciarskie, a paru obywateli, niezadowolonych z życia w oferowanym przez rządzących raju – nie może się spotkać i wyrazić swojego oburzenia?
13 pytań, które skierowaliśmy do obu panów ministrów, właściwie można by skwitować jednym – jak to się dzieje, na jakiej zasadzie w Polsce oto obowiązuje zupełnie inne prawo dla obywateli, których władza „lubi” – z sobie wiadomych powodów – i tych, których władza „nie lubi”?
Takie pytanie obaj panowie ministrowie zgrabnie i uprzejmie przekierowali – dokąd? No cóż. Tak się składa, że do policji właśnie… I co ta biedna policja ma na nie odpowiedzieć?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS