A A+ A++

Zapewne niektórzy z czytelników widzieli już ostatni film Stevena Soderbergha „Pralnia” (tytuł oryginalny „The laundromat”). Produkcja w gwiazdorskiej obsadzie – wśród odtwórców głównych ról są Meryl Streep, Gary Oldman i Antonio Banderas – opowiada historię największego wycieku dokumentów obrazujących globalne mechanizmy unikania płacenia podatków i prania pieniędzy, znanego jako afera Panama Papers.

Zobacz także: W Panama Papers ważne jest to, czego nie opublikowano

Film różnie oceniany od strony artystycznej, pokazuje jak bizantyjskie konstrukcje wykorzystywane są w procederze ukrywania dochodów i wprowadzania nielegalnych środków pieniężnych do legalnego obrotu. Historia przekrętu, którego ofiarą pada firma wykupująca okazyjnie ubezpieczenie, a ostatecznie poszkodowani przez nią klienci, zmusza do zastanowienia, jak to możliwe, że żadne z legalnie działających instytucji finansowych pośredniczących w transferach pieniężnych lub nadzorujących firmy z poszczególnych sektorów takich jak ubezpieczenia, pośrednictwo finansowe, czy obrót nieruchomościami nie wyczuwały nielegalnego charakteru podobnych operacji.

Gangsterskie początki. Al Capone i Meyer Lansky

Początki procederu prania brudnych pieniędzy umiejscawia się w latach 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych i łączy z osobą słynnego gangstera Ala Capone. Jest też i polski wątek w całej tej historii. Pomysłodawcą mechanizmu wykorzystywania instytucji finansowych celem legalizacji środków z działalności kryminalnej oraz unikania ich opodatkowania był prawdopodobnie inny znany gangster Meyer Lansky – Żyd polskiego pochodzenia.

Termin „pranie brudnych pieniędzy” pierwszy raz pojawił się w ustawodawstwie Stanów Zjednoczonych na początku lat 80. XX wieku. Wysiłki podejmowane w celu uszczelniania systemu prawnego i zapobiegania praniu brudnych pieniędzy rzecz jasna muszą mieć charakter ponadnarodowy. W ramach Unii Europejskiej działania te są wdrażane i uniformizowane za pomocą dyrektyw implementowanych do wewnątrzkrajowego porządku prawnego.

Omawiana ostatnio dość często z uwagi na wprowadzenie centralnego rejestru beneficjentów rzeczywistych Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu z dnia 1 marca 2018 r. stanowi właśnie implementację dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zwanej Dyrektywą AML IV. Jej planowane modyfikacje mają na celu realizację postulatów kolejnej Dyrektywy AML V.

Na celowniku ustawodawcy

Dyrektywa i ustawa pisane są z myślą o największych podmiotach i najbardziej podatnych na nadużycia. Intuicja prawidłowo wskaże na banki, zakłady ubezpieczeń, instytucje finansowe i instytucje pieniądza elektronicznego. Innymi słowy, na potężne instytucje parające się wpłatami i wypłatami środków pieniężnych.

Regulacjom AML podlegają także bohaterowie „Pralni” Soderbergha: przedsiębiorcy zakładający spółki i zarządzający nimi na cudzy rachunek, pośrednicy nieruchomości i biura rachunkowe. Tego typu podmioty bywają w różny sposób zamieszane w proceder prania pieniędzy, więc nie powinno dziwić objęcie ich szczególnymi obowiązkami w tym zakresie.

Można by się spodziewać, że to koniec wyliczenia. Nic bardziej mylnego. Jest jeszcze sporo nieoczywistych instytucji obowiązanych regulacjami: przedsiębiorcy, stowarzyszenia i fundacje obracające gotówką o wartości co najmniej 10 tys. euro na transakcję, notariusze przy sporządzaniu niektórych aktów notarialnych oraz adwokaci, radcowie prawni i doradcy podatkowi doradzający przy podwyższeniu kapitału zakładowego, sprzedaży nieruchomości czy po prostu zarządzaniu spółką. Na celowniku są również fundusze inwestycyjne, alternatywne spółki inwestycyjne, kantory i przedsiębiorcy świadczący usługi związane z obrotem kryptowalutami.

Dawid i Goliat w jednym szeregu

Podmiotem regulacji AML są zatem potężne organizacje, które posiadają praktyczne doświadczenie w przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i zasoby ludzkie oraz finansowe pozwalające na skuteczne wdrażanie oraz przestrzeganie procedur. W specyfikę ich działalności wpisane jest dostosowywanie się do szczegółowych regulacji i formalizmów. Są gotowe inwestować w know-how, personel i systemy informatyczne. Posiadają specjalne komórki odpowiedzialne wyłącznie za przestrzeganie procedur przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML compliance), a nawet oprogramowanie interfejsowe specjalnie zaprojektowane do przesyłania zgłoszeń odpowiednim organom.

Skuteczność tych środków bywa różna. W połowie 2019 r. Komisja Europejska zbadała szereg ujawnionych przypadków prania pieniędzy w europejskich bankach i stwierdziła, że nie wszystkie należycie zastosowały się do obowiązków z zakresu przeciwdziałania praniu pieniędzy.

Do jednego worka z tymi instytucjami ustawodawca wrzuca takich uczestników obrotu, którzy nie mogą równać się z bankami i innymi instytucjami finansowymi, nawet jeżeli w swojej branży są znaczącymi graczami. Skoro instytucje specjalizujące się w spełnianiu wymogów wszelkiego rodzaju nie są w stanie sprostać oczekiwaniom ustawodawcy, to co dopiero podmioty … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrzy dni świąt na drogach powiatu. Nie obyło się bez wypadków
Następny artykułChciał zabić rodzinę siekierą. Jest niepoczytalny