W nocy ze środy na czwartek Marta Lempart prezentowała w Sejmie projekt ustawy o legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży. Mówiła spokojnie, nie epatowała przykładami tragedii kobiet i w ogóle zachowywała się tak, jakby trochę złagodniała. Widać było, że Lempart dobrze przygotowała się do tego wystąpienia, które nie przypominało gniewnych przemówień z czasów strajków kobiet. Jedna z naszych rozmówczyń, dobrze znająca środowisko Strajku Kobiet, uważa, że sama postać Marty Lempart budzi emocje.
– Gdyby komitet „Legalna aborcja. Bez kompromisów” chciał poprowadzić tę debatę w bardziej spokojnym tonie, to oddelegowałby do prezentowania projektu kogoś innego, przecież tam jest dużo dziewczyn – mówi nasza rozmówczyni, choć to inna aktywistka, sympatyczna blondynka Natalia Broniarczyk, występująca na koniec debaty wzbudziła dużo większe emocje niż Lempart. Opowiedziała o własnej aborcji, przeprowadzonej przy pomocy tabletek i wykrzyczała z trybuny sejmowej ich nazwę, oraz numer telefonu pod którym kobiety chcące przerwać ciążę mogą szukać pomocy.
#tojestwojna
Piotr Kaleta z PiS powiedział pod adresem Lempart podczas wspomnianej debaty: „To jest bardzo niedobrze, że ta oklęta kobieta wypowiadała się w tej izbie”. Co znaczy „oklęta”? Do końca nie wiadomo, ale na pewno poseł Kaleta chciał urazić Lempart, a może i ją ośmieszyć, by w ten sposób odebrać jej siłę rażenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS