– Nowe miejsce Hanki Bielickiej wydaje się być bardziej fotogenicznym – pisze na forum Czytelnik 4lomza.pl, który przechadzał się z żoną i synem po mieście i było mu aż żal patrzeć, jak można tak nie dbać o fontannę. – Syf i brud, wystarczyłoby tylko trochę chęci i myjka ciśnieniowa – doradza z dobrego serca gospodarzom miasta. Czytelniczka ma pretensję do pana Chrzanowskiego, że zabrali ławeczkę z Damą w kapeluszu. – Jak potrzebowali jakiejś figury, to powinni ją zrobić, a nie okraść ul. Farną po tak długim czasie – wypomina łomżynianka przeniesienie na Stary Rynek po 16 latach.
– Na swoim podwórku nie mogę patrzeć na kostkę po zimie i, gdy tylko błyśnie słońce i trochę ciepła, biorę się za mycie – wyjawia Czytelnik. – Ciekaw jestem, po jakim czasie ta nowa fontanna będzie w tym samym stanie…
Na razie fontanna, uruchomiona w Wielki Piątek A.D. 2023, trzyma się dobrze, bo 13 dysz wodnych działa sprawnie. 8 strug, jakby były ze szkła, wyskakuje łukowato z posadzki, a wielobarwne oświetlenie z reflektorów na centralnym postumencie, wewnątrz niecki i pod nawierzchnią szarego rynku nadaje efektownej dramaturgii barwnej wodzie. Początkowy efekt nowości wodotrysk centralny ma najwyraźniej za sobą. Po dwóch miesiącach tryskania od rana do nocy przestały do niego zmierzać tłumy z całego miasta. Interesują się nim odwiedzający lodziarnie mieszkańcy i przyjezdni oraz turyści, korzystający z oferty Punktu Informacji Turystycznej w Hali Kultury. Oczywiście, w słoneczne i ciepłe dni nieustannie stanowi atrakcję dla dzieci ze starówki. Był już co prawda przestój nowej fontanny przez kilka dni, ale wynikał o z tego, że nie było wiadomo kto ma robić konserwację. Filtry wymagają 2-3 krotnych interwencji w ciągu tygodnia i na razie robi to MPWiK.
MPGKiM od lat nie dba o miasto w weekendy
Wydaje się, chociaż to kwestia odczuć higienicznych i gustów estetycznych, że Czytelnik 4lomza.pl ma jednak rację – z nie swojego podwórka. Początkowo prawie śnieżnobiała nawierzchnia z granitu po pół roku od położenia płyt zmatowiała, zszarzała, pociemniała, więc można jej wygląd złożyć na karb faktu, że tempus fugit. Ale za walające się wszędzie papierki po lodach i słodyczach, wafelki i serwetki, chusteczki do wycierania nosa i podkładki z kartonu pod zapiekanki oraz foliowe torebki po owocach czy innych smakołykach – za to bezlitosnego Chronosa obwinić trudno, bo sprawcami „syfu i brudu” – jak ujmuje lapidarnie Czytelnik – są ludzie z kilku grup: śmiecący i rzucający gdzie popadnie konsumenci, byle dalej od siebie; właściciele lodziarni, restauracji, barów, okienek i lokali gastronomicznych, którzy nie pilnują porządku na swoim podwórku i nie sprzątają całymi dniami; zarządcy i administratorzy tych budynków, gdzie lokali wprawdzie nie ma, a są chodzący i jedzący wszędzie ludzie; Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży oraz Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego, gdyż to w zakresie ich obowiązków jest utrzymywać porządek i czystość w Łomży.
Kosze nie są codziennie kilka razy opróżniane
Od lat powtarza się sytuacja, do której przyczyniają się czarne ptaki i gołębie miejskie, że z koszy wybierane są pudełka, torebki i opakowania po daniach i produktach spożywczych na wynos. Zdarza się w tygodniu, że Stary Rynek i zwłaszcza ulica Farna z Długą są upstrzone różnokolorowymi śmieciami, co kontrastuje z powagą bruków i tradycji ponad 605-letniego miasta Łomża, które przecież nie jest wysypiskiem śmieci jak z epoki średniowiecza. Brak jednej osoby dyżurnej, która by szczególnie w weekendy te 7 ulic na krzyż skontrolowała i nie zapomniała, że tempus fugit, a ludzie i ptactwo zaraz mogą zrobić swoje. Powodem są kosze, bo nie są systematycznie opróżniane, i brak koszy, bo wielu ludzi nienauczonych w domu kultury wyrzuca śmieci, byle nie zmęczyć się myśleniem o wspólnej przestrzeni i doniesieniem w miejsce na śmieci.
Na odchody ptactwa, guano białoszare innej rady nie ma, jak zmyć szlauchem czy karczerem albo poczekać na deszcz z nieba. Szczęśliwie, w środę, 14. czerwca przed Dniami Łomży, niebiosa się wreszcie zlitowały i od rana niestrudzenie rosiły, obmywały, polewały, kropiły ulice i chodniki, deptaki, kostki i płyty, aby zmyć syf i brud spod nóg i zabrać wstydliwy problem sprzed oczy. Z satysfakcją odnotujmy, że wielobarwne wymiociny dookoła fontanny 13-stu dysz w kilku miejscach również pochłonęła ręka z myjką z nieba. Jak widać, w Łomży najpewniejsza interwencja boska.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Panna fontanna ma humory z furory
Fontanna zrobiła furory
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS